Myśleli, że kota potrącił samochód i nie może ruszać tylnymi łapami. Prawda okazała się straszniejsza
Zima i szalejące mrozy to okres, w którym powinniśmy zwracać szczególną uwagę na otaczające nas istoty, które mogą potrzebować pomocy. Tak stało się w Płocku, gdy przechodnie ujrzeli kota czołgającego się po ziemi. Zaalarmowani faktem, że zwierzę nie jest w stanie poruszać tylnymi łapami, bez chwili namysłu zdecydowali, że muszą mu pomóc.
Kot wlókł za sobą tylne łapki
Przy ulicy Chopina w Płocku przechodnie zauważyli, że po chodniku czołga się biało-rudy kot, który ciągnie za sobą tylne łapy. Byli przekonani, że zwierzę uległo wypadkowi, a najprawdopodobniej potrąciło je przerzedzające ulicą auto.
Osoby, które go dostrzegły, wiedziały, że nie mogą przejść obok potrzebującego pomocy mruczka obojętnie. Zdawały sobie sprawę, że ze względu na siarczysty mróz, w takim stanie, może nie przetrwać kolejnych godzin.
Skandal na mszy z udziałem dzieci, z królików zrobiono zabawki. "Można upaść, ale żeby tak nisko?"O kocie poinformowano Straż Miejską w Płocku
Przechodnie poinformowali o całej sytuacji Straż Miejską w Płocku, niedługo później na miejscu pojawili się funkcjonariusze. Mundurowi zabezpieczyli kota, okryli go kocem i odwieźli do schroniska. Okazało się, że zwierzę wcale nie brało udziału w wypadku, a jego tyle kończyny były zamarznięte do tego stopnia, że nie mógło nimi ruszać.
Funkcjonariusze zawinęli kota w koc i odwieźli do schroniska. Zaczekali, aż zostanie wstępnie przebadany. Podejrzewamy, że kot do kogoś należy - informuje Straż Miejska w Płocku.
Wszystko wskazuje na to, że rudo-biały kotek do kogoś należy. Jest przyjaźnie nastawiony do ludzi, chętnie pozwala się głaskać i sam inicjuje kontakt z człowiekiem. Niestety nie posiada ani czipa, ani obroży z adresem lub numerem telefonu właściciela.
Nie bądźmy obojętni na zwierzęta, zwłaszcza podczas panujących mrozów!
Przy okazji funkcjonariusze ze Straży Miejskiej w Płocku przypominają, że opiekunowie zwierząt domowych mają obowiązek dbać o swoich podopiecznych. Zwłaszcza zimą, a głównie podczas mrozów, gdy temperatura spada dużo poniżej zera, jeśli decydują się wypuścić je na zewnątrz, ich pobyt tam zdecydowanie nie powinien trwać długo.
Silny mróz niesie za sobą śmiertelne zagrożenie dla zwierząt, które nie są przyzwyczajone do przebywania na zewnątrz podczas takich mrozów i nie mają przygotowanego schronienia. Niezależnie od tego, jak gęsta jest sierść kota — zimą może ona również zamarzać - apeluje Straż Miejska w Płocku.
źródło: Straż Miejska w Płocku