"Moja dziewczyna nie poszła ze mną na ślub kuzyna. Koteczek był dla niej ważniejszy"
Sezon okołowakacyjny to dla wielu gonitwa w poszukiwaniu osoby towarzyszącej na wesele, jednak nie tylko single mierzą się z presją otoczenia. Będąc w stałym związku, również mogą pojawić się problemy związane z obecnością partnera lub partnerki na tak ważnym wydarzeniu. Mężczyzna udzielający się anonimowo na forum opowiedział o konflikcie z ówczesną dziewczyną, która nie zgodziła się pójść z nim na ślub kuzyna. Kroplą przepełniającą czarę goryczy okazała się bezgraniczna miłość do kota.
Dziewczyna nie poszła z nim na ślub kuzyna
Ślub to jeden z najważniejszych momentów w życiu każdego zakochanego człowieka. Nic dziwnego, że zaproszenie na uroczystość weselną bliskiego członka rodziny czy pary przyjaciół zwykle wiąże się z ogromną radością i oczekiwaniami, aż nadejdzie wyczekiwana data. Tylko pojawia się jedno zasadnicze pytanie: z kim iść? Nie tak łatwo znaleźć partnera lub partnerkę na wesele.
W mediach społecznościowych coraz częściej napotykamy anonse oraz specjalne grupy skierowane do singli, którzy nie chcą iść na imprezę w pojedynkę i szukają swojego “+1”. Niemniej jednak zaproszenie nieznajomej osoby na wydarzenie rodzinne wiąże się z pewnym ryzykiem. Wydawałoby się, że poszukiwania osoby towarzyszącej są zbędne, jeżeli jesteśmy w relacji romantycznej, ale okazuje się, że nasi najbliżsi również potrafią nas zawieść w tak ważnym dniu.
Anonimowym wyznaniem podzielił się użytkownikom polskiego forum, w którym zdradził powody, dla których rozstał się ze swoją ówczesną dziewczyną po tym, jak nie poszła z nim na ślub kuzyna. Do decyzji o zerwaniu skłoniła go, w jego ocenie, fanatyczna miłość do kota.
Podróże śladami zwierząt: Koty Kotoru. Mroczny proceder rozgrywa się tuż pod nosem turystów "Za bardzo go kocham". Po 7 miesiącach do kobiety odezwał się właściciel psaZawiódł się na swojej dziewczynie w ważnym dniu. Poszło o kota
Forumowicz rozpoczął wpis od podkreślenia dumy, jaka początkowo rozpierała go w związku z prozwierzęcą postawą jego partnerki. Dziewczyna imponowała mu tym, że otwarcie wspiera działania na rzecz ochrony zwierząt i ich praw. Miarą człowieczeństwa jest przecież nasz stosunek do słabszych i bezbronnych stworzeń, którym jesteśmy winni opiekę.
Nieoczekiwanie w związku pojawił się poważny kryzys. Będąc już parą z dłuższym stażem, mężczyzna zrozumiał, że to, co początkowo wziął za atut, niebawem zaważy na przyszłości ich relacji.
Niestety, jej miłość do zwierząt z czasem przerodziła się w fanatyzm - podkreślił autor wyznania we wstępie.
Mężczyzna otrzymał zaproszenie na ślub kuzyna i bardzo zależało na tym, by jego dziewczyna poszła razem z nim. W tamtej chwili nawet przez myśl nie przeszła mu możliwość, by iść w pojedynkę, dlatego tym większe zdziwienie wywołała w nim nagła odmowa. Powód okazał się trudny do przełknięcia.
Nie zgodziła się, bo nie chciała zostawić swojego kotka samego w domu. Co z tego, że w domu byli wtedy jej rodzice, kotek nie wytrzyma bez pańci jednej nocy (kot był stary i miał wywalone na wszystko, kiedy byłem u niej w domu, nie wydawał się być jakoś specjalnie do niej przywiązany) - czytamy.
Zranionemu partnerowi pozostało pogodzić się z takim obrotem spraw, wybaczyć dziewczynie i samotnie udać się na wesele. Krótko po tej sytuacji doszło do rozmowy, która przekreśliła szanse na udaną relację.
Zerwała z chłopakiem, bo nie lubił go kot. Internauci są podzieleni
Dziewczyna uznała, że nie może kontynuować związku z chłopakiem, ponieważ… kot go zwyczajnie nie lubi. Wyznała, że pomimo wielkiej miłości, jaką ponoć darzyła swojego wybranka, nie mogła pozwolić na to, by zwierzę cierpiało.
Na koniec stwierdziła, że kiedy kicia odejdzie z tego świata, znów będziemy mogli być razem. Koteczek odszedł, a ona dotrzymała słowa i napisała do mnie, że znów możemy być parą. Nie odpisałem - skwitował autor wpisu.
W sekcji komentarzy pod postem użytkownicy podzielili się na dwa obozy. Choć wielu stanęło po stronie mężczyzny, nie brakowało internautów, którzy byli w stanie zrozumieć powody, dla których zerwała z nim dziewczyna.
- “Ja ją rozumiem. Sam opuściłem moją narzeczoną, ponieważ w pewnym momencie mój Ludwik przestał ją tolerować”,
- "Z perspektywy dziewczyny to mogło być coś w deseń: mój chłopak miał pretensje, że chcę spędzać ostatnie chwile życia mojego kota przy zwierzęciu, kot go nie lubił, a potem wyszło, że słusznie, zwierzęta wyczuwają złych ludzi”,
- “Zwierzęta czasami potrafią wyczuć złego człowieka, oczywiście nie zawsze, bo zwierzę może być po prostu zazdrosne”,
- “To nie jest normalne, ale nie wiem, czy dobrze zrobiłeś, że ją zlałeś. Skoro nie zapomniała o tobie, to może faktycznie cię kocha. Ja bym spróbował jej wybaczyć i porozmawiać. Powiedzieć wprost, że trudno jest być z kimś, dla kogo zwierzątko domowe jest ważniejsze ode mnie. Czasem lepiej dać drugą szansę”.
A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Czy niechęć zwierzęcia domowego do partnera może przechylić szalę na jedną ze stron?