Malutkie wiewiórki znalazły się pod opieką ludzi. Widok jest nie z tej ziemi
Osierocone wiewiórki zostały znalezione poza gniazdem w miejscowości Tuczna. Oseski wymagały regularnego dokarmiania i profesjonalnej opieki, dlatego trafiły do Dzikiej Ostoi, a następnie pod skrzydła Fundacji Dzikich Zwierząt. Poznajcie Tolę, Bolka i Lolka.
Wystarczyło kilka słonecznych dni, by na gałązkach rozwinęły się pąki i kwiaty, a w koronach drzew zaczęły skakać wiewiórki. Stworzenia te zamieszkują dziuple, które moszczą porostami i mchami, ale wykorzystują też gniazda ptaków. I choć wiosna sprzyja rozmnażaniu się zwierząt, niestety zdarza się, że małe wiewiórki wypadają czasami z gniazd.
Podobny los spotkał wiewiórcze rodzeństwo, które znaleziono w miejscowości Tuczna.
Niezwykłe odkrycie pierwszego dnia wiosny
Marzena Bialowolska, prezeska Fundacji Dzikich Zwierząt zbliżyła historię trzech rudych osesków. Maluchy z niewiadomych przyczyn wypadły z dziupli. Trudno ustalić, czy spadły z wysokości na skutek ścięcia drzewa czy też powalenia go przez wichurę. Jedno nie ulega wątpliwości - leżały na ziemi zdecydowanie za długo.
- Były zimne. Początkowo nie reagowały na dotyk. Były odwodnione, zapchlone i miały problem z oddychaniem. Jedna z nich miała krew w pyszczku i nosie. Jest bardzo słaba. Nadal się nie porusza. Kolejne mają obite i starte noski. Na szczęście nie mają złamań ani pogryzień - zrelacjonowała ratowniczka dzikich zwierząt.
Zwierzaki zostały przetransportowane do ośrodka rehabilitacyjnego, w którym ogrzano je w inkubatorze i nakarmiono. Wiewiórki musiały pić podgrzewane mleko co 3-4 godziny, które stygło w trakcie karmienia. Następnie opiekunowie masowali ich brzuszki oraz przemywali ciałka, gdyż uratowane sierotki "siusiają jak węże strażackie".
Rokowania były ostrożne, gdyż jeden z samców był w krytycznym stanie. Obawiano się, że nie przeżyje.
Wiewiórki rosną jak na drożdżach
Na szczęście oseski pokonały wszelkie przeciwności losu i dziś czują się dużo lepiej. Opiekunowie nadali im imiona: Tola, Bolek i Lolek. Samiczka zdecydowanie wyróżnia się na tle swoich braci, gdyż najszybciej otworzyła oczy i ma największy apetyt.
- Chłopcy coraz lepiej radzą sobie ze spożywaniem posiłków. Boluś jeszcze trochę się chwieje. Najgorsze za nami. Przed nami dużo pracy i co najgorsze za kilka tygodni przechodzimy na pokarm stały - opowiada Marzena Białowolska.
Poza zmianą formy pokarmu, zwierzaki zmieniły także lokum z małej klatki na wolierę. Następnym etapem w dorosłości wiewiórek jest ich odzwyczajenie od człowieka i stopniowe przygotowywanie do wypuszczenia na wolność. W tym czasie będą uczyć się, jak samodzielnie wyściełać dziuplę i szukać pokarmu.
- W zeszłym roku mogliście obserwować jak wszystkie wiewiórki pięknie powróciły do natury. Mam duże doświadczenie w ich odchowywaniu i dziczeniu. Jednak w każdym przypadku istnieje ryzyko śmierci - dodaje Białowolska.
Trzymajcie kciuki za Tolę, Bolka i Lolka!
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Kupuj wygodnie i odbierz rabat na pierwsze zakupy od MiskaKarmy.pl. Kliknij!
Najlepsze karmy dla psa i kota, super promocje, bezpieczna dostawa. Sprawdź!
Brytyjski weteran wojenny wywiózł lwa i wilczycę z Ukrainy. Trudno uwierzyć, że się udało
Źródło: „Fundacja Dzikich Zwierząt Marzena Białowolska"