Kot zaklinował się w oknie, miauczał na całe gardło. Pijana właścicielka nic nie słyszała
Mieszkańcy jednego z bloków na warszawskich Bielanach zostali obudzeni w środku nocy przez przeraźliwe miauczenie dochodzącego z sąsiedniego mieszkania. Podczas gdy pijana właścicielka spała, zwierzę znalazło się w pułapce bez wyjścia. Cierpienie pupila zupełnie nie zrobiły na niej wrażenia.
Do skandalicznego incydentu doszło 29 marca na osiedlu mieszkalnym w Warszawie tuż po północy. Mieszkańcy bloku usytuowanego przy ul. Przy Agorze usłyszeli w nocy kocie wołanie o pomoc i niezwłocznie powiadomiono odpowiednie służby.
Kot zaklinował się w uchylonym oknie, współlokatorka się nie przejęła
Ekopatrol ze Straży Miejskiej otrzymał zgłoszenie o kocie zaklinowanym w uchylonym oknie jednego z mieszkań na trzecim piętrze. Odgłosy zwierzęcia nie dawały spać mieszkańcom całego bloku, dlatego funkcjonariusze postanowili złożyć wizytę jego właścicielce.
Po dłuższej chwili dobijania się strażników do lokalu, drzwi otworzyła zaspana właścicielka zwierzęcia. 37-letnia kobieta była pod wpływem alkoholu. O stanie upojenia świadczył nie tylko zapach, ale i nieskładność zdań, które nieudolnie próbowała skonstruować.
- Lokatorka nie umiała powiedzieć, gdzie znajduje się jej kot i wpuściła strażników, by sami to sprawdzili - przekazuje straż miejska.
Właścicielka odmówiła pomocy rannemu zwierzęciu
Funkcjonariusze ostrożnie uwolnili pupila zakleszczone w uchylonym oknie. Zły stan zdrowia zwierzęcia świadczył o tym, że musiał długo przebywać w pułapce. Mruczek miał niedowład tylnych łapek, ciężko oddychał i był bardzo osłabiony, dlatego wymagał pilnej interwencji weterynarza. Funkcjonariusze polecili kobiecie, by natychmiast się tym zajęła, lecz ta odmówiła.
Lokatorka została poinformowana, że nieudzielenie pomocy zwierzęciu jest przestępstwem, ale mimo wszystko kobieta nie miała zamiaru pomóc futrzakowi. Powiedziała, że jeśli strażnicy chcą, to mogą zabrać kota. Jak wynika z komunikatu, ostatecznie funkcjonariusze wzięli sprawy w swoje ręce i przewieźli kota do schroniska Na Paluchu, gdzie udzielono mu pomocy weterynaryjnej, natomiast jego właścicielce zagrozili odpowiedzialnością karną. Wszystko wskazuje na to, że 37-latkę czeka rychłe spotkanie z policją.
Kochasz swojego kota? Nie pozwól, by padł ofiarą uchylonego okna
Nie zapominajmy, że koty wcale nie mają dziewięciu żyć, a brak siatki na balkonie lub pozostawienie uchylonego okna może skończyć się dla nich tragicznie. Strażnicy miejscy przestrzegają przez "zespołem uchylonego okna" i wymieniają konsekwencje nieodpowiedniego zabezpieczenia mieszkania.
Podczas zaklinowania się zwierzęcia w oknie ucisk wywierany na jamę brzuszną doprowadza do zamknięcia aorty jamy brzusznej. Niedokrwienie tkanek oraz urazy mechaniczne tylnej części ciała mogą prowadzić do ciężkich następstw, od paraliżu do nawet amputacji niedokrwionych kończyn. Z uwagi na bezpieczeństwo Waszych podopiecznych, zainwestujcie w siatki, które zamontowane w oknach i na balkonach chronią waszych pupili przed kalectwem a często i śmiercią.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Kupuj wygodnie i odbierz rabat na pierwsze zakupy od MiskaKarmy.pl. Kliknij!
Najlepsze karmy dla psa i kota, super promocje, bezpieczna dostawa. Sprawdź!
Ukraińscy żołnierze uratowali szczeniaka. Teraz strzeże bezpieczeństwa na pierwszej linii
Źródło: tvn24.pl