Bardzo smutne wieści. Odszedł najsłynniejszy Kot z Polibudy, kochali go studenci i pracownicy uczelni
Nie żyje "maskotka" uczelni, którą kochali nie tylko studenci, ale i pracownicy uczelni. Kot z Polibudy przeszedł na drugą stronę Tęczowego Mostu. Bezpański zwierzak mieszkał w budce postawionej na terenie kampusu przez jedną z poznańskich fundacji zajmującej się kotami Był regularnie dokarmiany przez pracowników i studentów. Jego "fani" są zrozpaczeni i nie mogą pogodzić się z tym, że odszedł.
Nie żyje Kot z Polibudy
"Królowa elektryka", nazywana także "madame inżynier" to jedne z wielu przydomków, jakie nadano czarnemu kotu, który na stałe zadomowił się na kampusie Politechniki na poznańskim Piotrowie. Wśród studentów i pracowników prawdopodobnie nie ma osoby, która nie kojarzyłaby czworonożnego strażnika o czarnym futerku.
Czarny mruczek miał w zwyczaju patrolować teren uczelni, zaczepiając studentów. Uwielbiał przechadzać się po budynkach, wygrzewać nieopodal zasadzonych iglaków i zazwyczaj nie odmawiał pieszczot, gdy ktoś wyciągał do niego rękę. Wszyscy darzyli go ogromną sympatią, dlatego bezpański mruczek został otoczony najlepszą opieką.
Jego obecność poprawiała humor nie tylko młodemu pokoleniu przyszłych inżynierów, ale też wszystkim pracownikom Politechniki, dlatego w 2015 roku utworzono mu fanpage na Facebooku. Na profil zatytułowany "Kot z Polibudy" trafiały liczne zdjęcia przesyłane przez zagorzałych "fanów".
Niestety, pocieszny czworonóg już nigdy więcej nie powita nowych oraz "starych" studentów, jak i pracowników uczelni. Wczorajszego wieczora smutna informacja o śmierci zwierzaka pojawiła się na profilu "Kot z Polibudy" oraz "Politechniki Poznańskiej". Po długich poszukiwaniach odnaleziono jego ciało.
Żegnaj, legendo Politechniki
- Drodzy miłośnicy KOTA Z Polibudy! W dniu dzisiejszym nasza koleżanka Kasia znalazła zwłoki naszego przyjaciela, którego szukaliśmy od 4.02. Serca nam pękły na milion kawałków, ale w głębi duszy czujemy spokój - tłumaczy opiekunka. - Nasz czarnuszek swoje miejsce spoczynku znalazł wśród ulubionych iglaków, pod którymi lubił siedzieć albo urżnąć sobie drzemkę zwłaszcza w upalne lato. Bardzo nam smutno, że już nigdy nie będzie czekał na poranne głaski i nigdy nie pomoże studentom w trakcie sesji egzaminacyjnej. Zapamiętajmy go jako wyjątkowego kota, który swoje ok. 15-letnie życie związał z Politechniką Poznańską i budynkiem Wydziału Inżynierii Mechanicznej, do którego przychodził nie tylko na smaczne posiłki, ale też po lekarstwa, kiedy był chory. Zasłużył na godny pochówek i taki też wspólnie z koleżanką dokonałyśmy o godzinie 13.00 - dodaje.
Informacja o stracie mruczka wstrząsnęła studentami. Pod postem posypała się lawina komentarzy, zaś niektórzy miłośnicy Kota z Polibudy proponowali, aby na jego cześć władze uczelni postawiły na terenie kampusu upamiętniającą figurkę. Ponadto, osoba prowadząca fanpage Kota z Polibudy postanowiła zwrócić się z prośbą do wszystkich osób, którym śmierć kota nie jest obojętna. Zachęca, aby w hołdzie dla uczelnianej "maskotki" wspomóc wybraną fundację zajmującą się potrzebującymi zwierzętami, zakupując dla nich najpotrzebniejsze artykuły i karmę.
- To będzie prawdopodobnie niestety już ostatni post na tej stronie... Niestety, jak na każdego, nadszedł czas i na Kota z Polibudy... Podziękowania należą się ludziom, którzy zajmowali się i opiekowali się kotełem. Reagowali gdy był chory, doglądali i dbali o niego. Niech Kot pozostanie symbolem. Każdy kto go wspomina i zna, być może uśmiechnął się do jego wybryków czy zdjęć - brzmiał wpis zamieszczony przez administratora strony.
Zobacz zdjęcia:
[EMBED-4069]
Artykuły polecane przed redakcję Świata Zwierząt:
-
Warzywa i owoce dla mruczków. Jak karmić kota roślinami? Czego unikać?
-
Jak oduczyć psa szczekania? 5 porad, które uchronią cię od mandatu
-
Bili go po głowie, traktowali jak żywą tarczę. Dramat kundelka z Ukrainy trwał latami