Właśnie gruchnęła najgorsza informacja. Kot uratowany z rury ciepłowniczej nie żyje
W środowy poranek media obiegła wyjątkowo smutna wieść. Kot, który został uratowany po 10 dniach spędzonych w rurze ciepłowniczej, nie żyje. Fundacja Felineus poinformowała o tragicznym losie podopiecznego we wpisie w mediach społecznościowych.
Najsłynniejszy kot z Rzeszowa odszedł za Tęczowy Most. Chociaż tysiące osób trzymało za niego kciuki i do końca miało nadzieję na szczęśliwy finał, spełnił się najgorszy scenariusz.
Nie żyje kot Rurek. Cała Polska zaangażowała się w jego ratowanie
Przypomnijmy, że Rurek, bo takie imię otrzymał zwierzak, był około półrocznym kocurem,, który znalazł się w potrzasku, zdając się na łaskę ratowników. 2 listopada, po 10 dniach spędzonych w pułapce bez wyjścia, tuż przed godziną 13 zwrócono mu wolność. Jego historia poruszyła serca Polaków i dała początek akcji #RurekChallenge, której celem było zachęcenie ludzi do adopcji bezpańskich zwierząt. Zwierzak trafił do kliniki weterynaryjnej, gdzie pod okiem profesjonalistów dochodził do zdrowia. Kiedy poczuł się lepiej, znalazł swoje miejsce w domu tymczasowym, w którym przebywał do 18 listopada. Wkrótce potem został adoptowany na stałe.
- W dniu wydania nie wykazywał żadnych objawów chorobowych. One pojawiły się dwa dni później... - przekazuje Felineus.
Przedstawiciele fundacji wyjaśnili, że zwierzę zachorowało na panleukopenię, znane także jako zakaźne zapalenie jelit u kotów lub koci tyfus. Podejrzewają, że był jej nosicielem. - To było coś, czego baliśmy się najbardziej, bo wiedzieliśmy, że jego organizm może nie wygrać z tym wirusem, mimo tego, że od początku zabezpieczony był surowicą od kota ozdrowieńca. Lekarze zrobili, co mogli, walczyli o niego dzień i noc. Fundacja pokryła wszystkie koszty leczenia-choć to jest w tej chwili najmniej ważne - wyjaśniają ratownicy zwierząt.
"Żegnaj Rurku. Może w tamtym świecie będzie Ci lepiej"
Weterynarze są zdania, że Rurek został porzucony przez swojego właściciela w okolicach ogródków działkowych i szukając schronienia, wszedł do rury ciepłowniczej. Jeśli to prawda, prawdopodobnie do tragedii nigdy by nie doszło, gdyby jego właściciel nie pozostawił go na pastwę losu.
- Prosimy, nie oskarżajcie nikogo o jego śmierć - zwłaszcza lecznicy, która tak naprawdę zrobiła dla niego najwięcej. Od początku byliśmy z nim - my i oni. I tak pozostało do końca - apelują członkowie Fundacji Felineus i dodają. - Żegnaj Rurku. Może w tamtym świecie będzie Ci lepiej.
Zobacz zdjęcie:
Źródło: Fundacja Felineus
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
Mieszkańcy luksusowego osiedla przypięli dobermana do budy. W akcji ratownicy zwierząt
Powiedziała psu, że musi iść do pracy. Jego reakcja hitem w sieci, aż chce się go przytulić