Kot porzucony w zamkniętym transporterze. Właściciel dał mu porządnie w kość
Niedaleko obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej znaleziono transporter dla zwierząt. Pan Marcin z grupy Sztumskie Bezdomniaki łudził się, że pozostawiony na odludziu przedmiot okaże się pusty, niemniej po zajrzeniu do środka jego najgorsze obawy się urzeczywistniły. Wewnątrz transportera znajdował się przerażony kot, którego właściciel porzucił na pastwę losu. To około 3-letnia kotka, która pomimo młodego wieku zdążyła już wiele wycierpieć.
Transporter dla kota porzucony przy obwodnicy. Znalazła go dobra dusza
To już kolejny raz, kiedy wolontariusze z grupy Sztumskie Bezdomniaki znajdują porzucone zwierzęta w rejonie województwa pomorskiego. Tym razem niechciany pupil mógł przypłacić skrajną nieodpowiedzialność swojego właściciela własnym życiem. Żadna sytuacja życiowa nie usprawiedliwia tak niehumanitarnego traktowania żywej istoty z pominięciem próby znalezienia dla zwierzęcia nowego opiekuna.
Historia zdarzyła się na obrzeżach Gdańska. Ktoś zostawił kota zamkniętego w transporterze dla zwierząt niedaleko restauracji Wróblówka, drewnianego szałasu położonego na skraju otomińskiego lasu. Sprawca wybrał miejsce dość odosobnione, choć znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie drogi. Tamtejszą ścieżką udał się na spacer Pan Marcin i całkowitym przypadkiem dostrzegł pozostawiony bez opieki transporter dla zwierząt.
Po roku w schronisku psa spotkał prawdziwy cud. Sam personel nie może w to uwierzyć Znaleźli transporter dla kota w centrum miasta. Nie był pustyPiękny kot o okrutnym losie
Wolontariusz zorientował się, że w zamkniętym transporterze znajduje się czarno-biała kotka. Przy wciąż stosunkowo niskich temperaturach przesiadywała na cienkim ręczniku, którym poprzedni właściciel “dobrodusznie” wyłożył wnętrze pojemnika. Bezbronny pupil był narażony na zimno i niesprzyjające warunki pogodowe, a przede wszystkim odczuwał wprost niewyobrażalny stres związany ze zmianą otoczenia i rozłąką z dotychczasowymi opiekunami.
Nie wiadomo, jak długo zwierzę czekało, aż ktoś się nad nim zlituje. Na szczęście w porę znalazło ratunek. Pan Marcin został poproszony o niezwłoczne przetransportowanie kotki do kliniki weterynaryjnej celem wykonania badań w kierunku wirusa FIV i FeLV. Ratownicy nie mogli przecież dopuścić do zakażenia wśród rezydentów Kociego Domu w razie otrzymania pozytywnego wyniku.
Badania dały negatywny wynik, a dodatkowo specjaliści ustalili, że kotka w wieku około 3 lat nie posiada chipa. Niepokoił ich jednak paniczny strach, jaki odczuwało zwierzę. Mruczek był do tego stopnia przerażony i zdezorientowany zaistniałą sytuacją, że nie ośmielił się wyściubić nosa poza transporter.
Kotka potrzebuje pomocy. Stres nie pozwala jej normalnie funkcjonować
Wolontariusze natychmiast przeprowadzili dezynfekcję przed przyjęciem nowego podopiecznego i wkrótce potem kotka zamieszkała w Kocim Domu. We wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych podziękowali Panu Marcinowi oraz podkreślili, że natychmiastowa pomoc, szybka reakcja i jednoczesne zrozumienie wymogu przeprowadzenia testu to postawa godna naśladowania.
Silva, bo takie imię otrzymała Silva, co w łacinie oznacza las, może i została uratowana, ale trauma związana z porzuceniem pozostanie z nią na zawsze. Wkrótce zapewne będzie szukała odpowiedzialnego i kochającego opiekuna, jednak zanim to nastąpi, w pierwszej kolejności należy zdobyć jego zaufanie i złagodzić oznaki stresu.
Nadal jest przerażona, ale w nocy skorzystała z kuwetki i zjadła. Pomału pokazujemy jej, że człowiek jednak może być DOBRY. Robimy małe postępy - relacjonują wolontariusze.
Znalezienie domu dla Silvy będzie cudem, ale może kogoś poruszy jej historia. Może jesteś w stanie podarować jej najcenniejszy skarb — własne serce oraz spokojny kącik, w którym zapomni o demonach z przeszłości? Zainteresowanych adopcją prosimy o bezpośredni kontakt ze Stowarzyszeniem PoMOCne ŁAPki i Sztumskimi Bezdomniakami poprzez messenger bądź telefonicznie: 511238248.
Źródło: Sztumskie Bezdomniaki