Kociątko zamknięte w mieszkaniu bez wody i karmy. Ratownikom puściły nerwy: "Gdzie empatia?"
Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zapobiegli tragedii w jednym z mieszkań w Starogardzie Gdańskim. Jak twierdzą, właścicielka miała pozostawić 2-miesięcznego kota bez wody i karmy i wyjechać na wakacje. Podczas gdy zwierzę wołało o pomoc, sąsiedzi pozostawali obojętni.
Przez uchylone okno w bloku mieszkalnym na osiedlu Mikołaja Kopernika wydobywały się niepokojące odgłosy przypominające płacz. Przeraźliwe miauczenie kotka usłyszała pani Paulina, która niezwłocznie wezwała na miejsce ratowników zwierząt.
Kociątko umierało z głodu i pragnienia w zamkniętym mieszkaniu
Jak informują aktywiści, jadąc na miejsce, poprosili o pomoc miejscowych policjantów oraz strażaków. Dzięki nim akcja ratunkowa przebiegła sprawnie, a w mieszkaniu znaleziono zaledwie 2-miesięcznego kotka, który resztkami sił wzywał pomocy.
Właścicielka mieszkania, która z dużym prawdopodobieństwem wyjechała na wakacje , zostawiła mruczka bez opieki, a co gorsza, nie zapewniła mu dostępu do wody i karmy. Jedyne co zrobiła, to delikatnie otworzyła okno. Mimo, iż w podobnych przypadkach żądna przygód i ciekawska natura kotów może ściągnąć na nie niebezpieczeństwo, paradoksalnie tym razem uchylone okno ocaliło zwierzęciu życie.
Chociaż interwencję przeprowadzono w poniedziałek (25 lipca), jednak z wiedzy pracowników organizacji wynika, że zwierzę przebywało samotnie w zamknięciu co najmniej od środy.
Kotka natychmiast przygarnęła pani Paulina. Zwierzak trafił do domu tymczasowego, gdzie powoli dochodzi do siebie, jednak po tak długim okresie odosobnienia zaczął przejawiać problemy behawioralne.
- Obecnie wymaga stałego kontaktu z człowiekiem. Na razie adopcja nie wchodzi jednak w grę, ponieważ w związku z odebraniem zwierzęcia właścicielowi musimy najpierw uregulować pewne kwestie z prezydentem miasta - wyjaśnia przedstawicielka starogardzkiego TOZ, cytowana przez "TVN24".
Sąsiedzi nic nie słyszeli? "Wstyd, hańba i okrucieństwo"
Aktywiści przypominają, że czasami jeden telefon może uratować życie. Czas odgrywa bowiem tutaj kluczową rolę. Niestety brak reakcji sąsiadów dobitnie obrazuje problem, jakim jest społeczna znieczulica.
- Gdzie empatia? Nikt nie słyszał płaczu zwierzęcia? To osoba zgłaszająca z ulicy usłyszała, a Wy ludzie mieszkający obok, pod, nad ową Panią właścicielką nie słyszeliście? Ale jak akcja ratunkowa to gapiów pełno? - stawiają pytania inspektorzy TOZ.
Ratownicy zwierząt zapewnili, że w sprawie Pani właścicielki, która pozostawiając kota samego, bez opieki, wody i jedzenia, naraziła go na utratę życia, zostaną postawione zarzuty znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
-
Klientka restauracji zamawia wodę dla psa. Kwota na paragonie przyprawiła ją o wściekłość
-
Schronisko Na Paluchu wykonało pierwszą od lat eutanazję zdrowego psa. Ujawniono powody
-
Zamówiła budzenie w hotelu w Tajlandii. W rolę recepcjonisty wcielił się słoń
Źródło: facebook/Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce oddział w Starogardzie Gdańskim