Kociak urodził się z poważną wadą. Choć nogi odmówiły posłuszeństwa, dla niego przeszkody nie istnieją
Kiedy pracownicy azylu dla zwierząt po raz pierwszy zobaczyli tego bezdomnego kociaka błąkającego się na zewnątrz, martwili się o jego los. Mruczek miał problemy z poruszaniem. Wiedzieli, że prawdopodobnie nigdy nie odzyska pełnej sprawności. Nie spisano go jednak na straty. Dzięki pomocy dobrych ludzi, którzy dali mu szansę, dzielny kociak pokazał, że dla niego żadne przeszkody nie istnieją.
Kociak nie ruszał tylnymi łapkami, ale znalazł sposób, żeby chodzić
Mały rudy kotek został znaleziony na zewnątrz. Poruszał się używając jedynie przednich łapek. Chociaż nie miał kontroli nad tylnymi kończynami, ruch nie sprawiał mu problemu. Znalazł własny sposób chodzenia. Natychmiast przewieziono go do azylu dla kotów, The Odd Cat Sanctuary. Gdy trafił do ośrodka, miał zaledwie kilka tygodni. Butternut Squash (ang. dynia piżmowa), jak nazwano mruczka, udowodnił, że nic nie jest w stanie go zatrzymać.
– Urodził się z pewnymi wrodzonymi nieprawidłowościami nóg. Był super słodki, uwielbiał być trzymany i uwielbiał mruczeć – mówi o kociaku schronisko.
Przerażające nagranie prosto z lasu. Leśnicy ostrzegają, by nie oglądać do końca. "Tam są zwłoki?"Problemy zdrowotne nie powstrzymały Squasha. Z każdym dniem był coraz silniejszy
Poza problemami z mobilnością, zwierzę cierpiało na dolegliwości ze strony żołądka. Mimo tego, dzięki opiece weterynarza i rodziny zastępczej rósł jak na drożdżach. Jego drobne ciałko było coraz silniejsze, a kociak zyskiwał coraz więcej energii do życia.
– Jest szczęśliwym małym chłopcem, który uwielbia zwracać na siebie uwagę i uwielbia się bawić.
Im większy był Squash, tym pewniej czuł się w nowym otoczeniu. Eksplorował otoczenie i nigdy nie przegapiał okazji na zabawę. Problemy z poruszaniem się nie były żadnym problemem.
Squash nauczył się skakać, używając jedynie przednich łapek. Mimo młodego wieku miał też wiele do powiedzenia. Donośnie miauczał, żeby dać do zrozumienia, co myśli. Brak sprawności w tylnych łapkach w niczym mu nie przeszkadzała. Chociaż był inny, potrafił poradzić sobie na własny sposób.
Maluch doczekał się siostry. Uśmiech, radość, szczęście aż kipi
Ze Squashem był tylko jeden problem – koniecznie chciał mieć rodzeństwo. Samotność dawała mu się we znaki, więc kiedy na drodze rodziny zastępczej stanęła kotka Charolette, nie wahali się ani przez chwilę. Znaleziono ją jako bezdomnego, chorowitego mruczka. Jej futerko pokryte było brudem. Potrzebowała wiele miłości i czasu, żeby dojść do siebie po przejściach.
Dzięki niestrudzonej pracy wolontariuszy i weterynarzy Charolette doszła do zdrowia. Gdy tylko poczuła się lepiej, zaczęła psocić jak każdy kociak w jej wieku. Była w końcu gotowa, żeby przedstawić ją innym kotom. Na pierwszy ogień poszedł oczywiście Squash.
– Postanowiliśmy połączyć ich w parę, aby Squash mógł mieć przyjaciółkę oraz nauczyć się bawić i być kotem.
Dzięki wzajemnej pomocy, oboje poczuli się jeszcze lepiej. Uwielbiali swoje towarzystwo.
– Kilka godzin po tym, jak się poznali, zostali najlepszymi przyjaciółmi i zaczęli grać. Od tamtej pory nie przestali – mówi personel azylu dla kotów.
Squash żyje pełnią kociego życia i dzięki przyjaciółce nigdy się nie nudzi. Dociekliwy i pełen życia kociak nigdy nie przestaje zadziwiać ludzi, którymi się otacza.
Źródło: lovemeow.com