Kobieta wykorzystuje lisa i inne zwierzęta do żebrania na ulicy. Policja nie stwierdziła nieprawidłowości
W Tarnowskich Górach mają miejsce wydarzenia, które budzą wiele kontrowersji. Mowa o pani Aurelii, która wraz z lisem i innymi zwierzętami przesiaduje na ul. Krakowskiej, żebrząc o pieniądze. Mieszkańcy wielokrotnie wzywali na miejsce służby, ale ich działania okazywały się nieskuteczne.
Mimo fali upałów czy deszczu, pani Aurelia nie widzi problemu w tym, by przesiadywać wraz ze swoimi zwierzętami na ławce i wyciągać rękę do przechodniów. Kobieta jest posiadaczką trzech psów, dwóch kotów, lisa i myszy, dla których zbiera pieniądze na pożywienie.
Kobieta z lisem i innymi zwierzętami żebrze na ulicy
Sprawa ma miejsce w Tarnowskich Górach. Wcześniej podobny proceder rozgrywał się także w Bytomiu. Pani Aurelia jest posiadaczką trzech psów, dwóch kotów, lisa i myszy, z którymi żyje w mieszkaniu w bloku. Wraz z pupilami przesiaduje na ławce na ul. Krakowskiej, gdzie żebrze pieniądze na karmę dla zwierząt.
Na kanale TARNOGORSKIE opublikowano wywiad z właścicielka Gwiazdora, bo tak zwie się jej lisi towarzysz, w którym twierdzi, że uratowała zwierzę z bliżej nieokreślonej fermy futrzanej. Wychowała je, chodzi z nim na spacery i zapewnia mu pożywienie.
- Dlaczego wzięłam tego lisa? Pochodzi z fermy znajdującej się między Szczecinem a Świnoujściem. Został wykupiony przez fundację z Nowego Sącza. Nazwy jej niestety nie pamiętam. Co najlepsze, zapłaciłam im tylko za benzynę, a nie za lisa - mówi Aurelia S., cytowana przez "Dziennik Zachodni".
Kontrowersje budzi jednak fakt, że pani Aurelia zbiera pieniądze wraz ze zwierzętami nawet w upały lub gdy na dworze pada deszcz. Okoliczni mieszkańcy i sklepikarze skarżą się również, że kobieta słucha głośno muzyki, a teksty piosenek są pełne wulgaryzmów. Zwracają również uwagę, że lis na smyczy, który przebywa wiele godzin na słońcu, jest umęczony.
Interwencje służb
Mieszkańcy i sklepikarze wielokrotnie alarmowali służby, narzekając na obcesowe zachowanie kobiety. Na ten moment wobec pani Aurelii prowadzone są trzy sprawy o ukaranie z art. 51 Kodeksu wykroczeń - Zakłócenie spokoju lub porządku publicznego. Sprawa znana jest również Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami w Bytomiu. Co więcej, przeprowadzono nawet kontrolę w mieszkaniu kobiety i nie wykryto żadnych zastrzeżeń co do stanu zwierząt.
— Problem lisa jest nam znany. Wcześniej kobieta żebrała pod dworcem w Bytomiu. Podchodziła do niej Policja, Straż Miejska, my. Jednakże próby dialogu były bezskuteczne. Przeprowadziliśmy kontrolę u niej w mieszkaniu. Nie wykryliśmy zastrzeżeń co do stanu zwierząt. Jeżeli chodzi o sprawę zbierania drobnych, rozmawialiśmy z policjantami, debatowaliśmy z urzędnikami - umyli ręce — przekazała Stefania Hitnarowicz, prezes Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami w Bytomiu w rozmowie z serwisem Dziennik Zachodni.
Hitnarowicz dodała, że lis jest dzikim zwierzęciem, które ciągnie na łono natury, jednak Gwiazdor mógłby zginąć na wolności. Podkreśliła, że zwierzę nie powinno być wykorzystywane do zbierania pieniędzy na ulicy. Ponadto obiecała, że dla lisa jest zagwarantowane bezpieczne miejsce w mini zoo.
Relacje świadków budzą dodatkowe kontrowersje. Twierdzą, że zwierzęta są męczone, a ponadto ich spokój jest zakłócany przez głośną muzykę. Pojawiają się głosy, że Gwiazdor zazwyczaj leży sparaliżowany ze strachu. Niektórzy podejrzewają, że jest bardzo chory, gdyż niemożliwym jest, by większość dnia siedział nieruchomo.
— Nigdy w życiu nie spotkałam się z takim bestialstwem, żeby siedzieć na ulicy, zbierać pieniądze z lisem. Uważam, że każde z tych zwierząt, które siedzi z tą Panią na ławce, jest dręczone… trzymane na smyczy w niegodnych warunkach. Nikt nie powinien siedzieć w takim upale przez cały dzień. Tą Panią powinno się ukarać, a zwierzęta od niej uwolnić — powiedziała kobieta mieszkająca w Tarnowskich Górach.
— Ona się niczym nie przejmuję i jest wulgarna. Ponadto ma życie, jak w Madrycie. Dzięki tym zwierzętom wyciąga kilkaset złotych dziennie od ludzi. Nie potrafię przez nią pracować — dodała pracownica okolicznego sklepu.
Nagranie opublikowane przez kanał TARNOGORSKIE, na którym przeprowadzono rozmowę z panią Aurelią możecie zobaczyć poniżej:
Źródło: Dziennik Zachodni, Tarnogorski