Kamil Durczok nie żyje. W pustym domu pozostał ukochany pies, co się z nim stanie?
Kamil Durczok nie żyje. Polski dziennikarz i prezenter telewizyjny oraz radiowy zmarł we wtorek nad ranem w szpitalu w Katowicach w wieku 53 lat. Niewielu wie, że był też miłośnikiem zwierząt. Jak sam podkreślał, ukochany owczarek niemiecki Dymitr był jego oczkiem w głowie. Co się teraz z nim stanie?
Kamil Durczok pracował w wielu redakcjach, lecz od wielu lat związany był ze stacją TVN. Gdy był u szczytu swojej kariery, zachorował na nowotwór.
Nie żyje Kamil Durczok, miał 53 lata
Dziennikarz trafił do szpitala przy ul. Medyków w Katowicach w poniedziałek 15 listopada tuż przed godz. 14. Na izbę przyjęć w stanie bardzo ciężkim przywiozła go rodzina. Zmarł o 16 listopada godz. 4.30 nad ranem.
Krótko po tym, jak informacja o śmierci została podana do publicznej wiadomości, w sieci pojawiły się wpisy, w których współpracownicy, przyjaciele i internauci pożegnali dziennikarza.
Co poniektórzy przypomnieli sobie, że śmierć prezentera telewizyjnego jest największym ciosem dla jego czworonożnego przyjaciela. Mowa o owczarku niemieckim o imieniu Dymitr, z którym Durczok był niezwykle mocno związany.
"Oto Dymitr, najważniejszy gość w moim życiu"
- To jest Dymitr, pies Kamila Durczoka. Bardzo tego psiaka kochał i mocno się przyjaźnili. Mam nadzieję, że przyjaciele Kamila się nim zaopiekują. Kurde, jakie to smutne jest! - napisał na Twitterze Grzegorz Kramer, polski zakonnik, a jednocześnie bloger i autor książek, który w ostatnich miesiącach kilkakrotnie rozmawiał ze zmarłym dziennikarzem.
Zdjęcia ukochanego czworonoga regularnie lądowały na prywatnym profilu byłego prezentera Faktów TVN na Instagramie. Kamil Durczok pokazywał fanom ujęcia z porannych spacerów po lesie, kąpieli w jeziorze i zabaw na świeżym powietrzu. Nie jeden raz wspominał pod fotografiami Dymitra, jak bardzo go kocha.
- Kiedy już opadł walentynkowy kurz, chcę Wam przedstawić moją miłość. Nie knuje, nie spiskuje, nie walczy i nie zdradza. Kocha bezwarunkowo. I rozumie dużo więcej, niż wszyscy sądzą. Dymitr - napisał dzień po tegorocznych Walentynkach.
Jak dotąd nie podano żadnych informacji, co stanie się z pupilem. Zwróćmy uwagę na fakt, że psy często „popadają w depresję”, gdy odchodzą ich właściciele, dlatego mamy wielką nadzieję, że przyjaciele i bliscy zmarłego dziennikarza otoczą Dymitra opieką, jakiej zdecydowanie potrzebuje w tak trudnym czasie.
Zobacz zdjęcia:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
-
Plaga jadowitych skorpionów w Egipcie. 3 osoby nie żyją, kilkaset jest rannych
-
Fala przypadków wścieklizny rośnie na Mazowszu. Rusza kolejna akcja szczepień
-
Beagle widzi noworodka po raz pierwszy. Jego niespodziewana reakcja zaskoczyła właścicieli