Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Jak nauczyć zwierzę posłuszeństwa? Tych metod wystrzegaj się jak ognia, tylko je skrzywdzisz
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 15.12.2023 12:35

Jak nauczyć zwierzę posłuszeństwa? Tych metod wystrzegaj się jak ognia, tylko je skrzywdzisz

Awersja w treningu zwierząt – co to jest?
Awersja w treningu zwierząt – co to jest? źródło: unsplash/serjan midili

Jak mądrze wychować psa czy kota? O ile nowoczesne podejście do pracy z pupilami bazuje na pozytywnych wzmocnieniach, nagrodach i chwaleniu podopiecznego, na przeciwnym biegunie znajduje się starodawne praktyki szkolenia polegające na stosowaniu przemocy. Jak wiele krzywdy wyrządzają metody awersyjne i jaki mają one wpływ na kondycję psychiczną zwierzęcia? Rozmawiamy z Beatą Leszczyńską i Agnieszką Łagodą, ekspertkami z zakresu zachowań zwierząt towarzyszących.

Metody awersyjne w treningu zwierząt - dlaczego wciąż są regułą?

Opieka nad zwierzętami to nieustanna praca wymagająca od nas sporej dozy cierpliwości. Niezaprzeczalnie najważniejszą cechą dobrego opiekuna jest odpowiednie podejście do psów, kotów i innych stworzeń, bowiem tak samo jak ludzie, zwierzęta również odczuwają emocje, tworzą między sobą więzi i reprezentują różne typy behawioralne. Aby ułatwić życie zarówno zwierzęciu, jak i domownikom czy osobom z najbliższego otoczenia, określa się reguły hodowli oraz wciela w życie metody szkoleniowe stosowane w życiu codziennym, oraz podczas treningów. Działania te służą przede wszystkim wzajemnemu bezpieczeństwu oraz redukcji napięcia emocjonalnego poprzez zaspokojenie potrzeb zwierzęcia czy też wycofanie czynników powodujących stres i negatywne emocje. 

Skąd jednak bierze się krytyka względem metod awersyjnych, skoro są one postrzegane jako tradycyjne i dominujące w minionych dekadach? W największym skrócie i uproszczeniu — metody awersyjne bazują na systemie kar i emocjach, takich jak strach i przerażenie. Zauważmy, że w wyniku stosowania nieprzyjemnych dla pupila działań, takich jak korekta fizyczna, krzyk, zadawanie bólu oraz zastraszanie, zwierzę podporządkowuje się właścicielowi w obawie przed bolesnymi konsekwencjami nieposłuszeństwa. Przy powtarzającej się ekspozycji na bodźce awersyjne niepożądane zachowanie ulega modyfikacji. Niemniej jednak pies, kot, koń czy każde inne zwierzę nie nabywa żadnych umiejętności i nie rozumie, jak powinien zachować się w przyszłości. Wszystko dlatego, że nie tłumaczymy zwierzęciu, czego od niego oczekujemy. Taka istota jedynie uczy się nawigować przez życie, by unikać kar. 

dog-4444589_1280.jpg
Opieka nad psem może być wyzwaniem, ale jednocześnie jest to zadanie niezwykle satysfakcjonujące, źródło: pixabay/susanne906

Oprócz tego metody awersyjne wykluczają możliwość postrzegania zwierzęcia jako osobnego, niezależnego bytu. Priorytetem jest wypracowanie bezwzględnego posłuszeństwa, dominacja czy, jak mawiają samozwańczy eksperci w tym fachu, złamanie psychiczne zwierzęcia. Choć wielu wydają się one nad wyraz skuteczne, metody awersyjne stoją na przeszkodzie w wypracowaniu wzajemnego szacunku, współpracy i dialogu między zwierzęciem a człowiekiem. Co najważniejsze, nie mają one niczego wspólnego z miłością, jaką deklarują co poniektórzy opiekunowie uciekający się do przemocy.

Dlaczego więc wielu właścicieli zwierząt nadal nie zmienia optyki na przemocowe metody wychowawcze względem czworonożnych członków rodziny? Odpowiedzi na to oraz wiele innych pytań udzieliły nam praktykujące behawiorystki zwierzęce: Beata Leszczyńska, prezes Zarządu Stowarzyszenia Behawiorystów i Trenerów COAPE oraz Agnieszka Łagoda, członkini COAPE oraz rzeczniczka wspólnie prowadzonej akcji #przemoctoniepomoc.

Wyjątkowe pomysły na prezenty dla Twojego pupila. Uszczęśliwisz nie tylko jego, ale też siebie

Gdy pies szczeka, obroża razi go prądem. Czy awersja faktycznie jest taka zła, skoro szybko widać efekty?

Metody awersyjne to niepokojący trend, obserwowany w wielu ośrodkach szkoleniowych na terenie Polski, a także wśród prywatnych osób, które tytułują się mianem behawiorysty. Na czym one właściwie polegają?

Tzw. metody awersyjne polegają na wykorzystywaniu narzędzi i metod, które opierają się na przemocy, świadomym zadawaniu bólu i wywoływaniu strachu. Ich głównym celem jest zmiana zachowania zwierzęcia poprzez groźbę i przymus. Stosując w pracy (treningu) ze zwierzęciem taki „osprzęt” jak obroże elektryczne, antyszczekowe, zaciskowe, dławiki czy kolczatki człowiek z pełną premedytacją zadaje zwierzęciu ból poprzez kłucie, podduszanie, rażenie prądem. Należy także podkreślić, że jednocześnie z doświadczaniem fizycznego bólu, zwierzę odczuwa również dużą krzywdę psychiczną. Lęk i strach są emocjami, które pozostają długo po zakończeniu takiego „treningu” i mogą wpływać na dalsze, pozornie niezwiązane ze sobą zachowania takiego zwierzęcia.

Wydawałoby się, że dławiki i kolczatki to przeżytek, a stosowanie technik szkolenia czworonogów opierających się na zadawaniu zwierzęciu bólu i nieprzyjemnych doznań to znak czasów, gdy między słowami “pies” i “przyjaciel” nie stawiano znaku równości. Dlaczego zatem współcześnie szkółki dla zwierząt działają na podobnych zasadach?

Należałoby na początku podkreślić, że akcja #przemoctoniepomoc nie obejmuje tylko psów, a szeroko pojętej grupy zwierząt, z którymi człowiek (współ)pracuje, które szkoli lub z którymi żyje na co dzień. Ludzie trenują przecież różne zwierzęta (konie, szczury, świnie, koty, psy, ptaki itd.), żeby korzystać z określonych ich cech i umiejętności dla swoim różnych celów. Zbyt długo jednak zapominało się o tym (lub po prostu nie analizowało tego z powodu zbyt małej wiedzy), że można wypracować skuteczną współpracę z każdym zwierzęciem, bazując na poszanowaniu jego potrzeb i emocji. Nauka rozwija się bardzo dynamicznie – współcześni trenerzy/behawioryści mają ogromny wachlarz przeróżnych metod, u podstaw których nie leży przemoc.

Jednak pomimo tego, metody awersyjne są chętniej stosowane. Dlaczego? Po pierwsze ich efekty są pozornie szybsze: współcześnie żyjemy szybko, chcemy szybkich efektów naszych działań. Od razu, tu i teraz. Już kilku powtórzeniach nieznający się na rzeczy opiekun zwierzęcia z dużym prawdopodobieństwem zobaczy różnicę w zachowaniu swojego pupila. Nie dostrzeże jednak tego, co powinien wiedzieć trener: że ból zmienia zachowanie, ale nigdy nie da się przewidzieć, w jaki sposób.

cat-2312317_1280.jpg
Jaki wpływ na mózg psa ma stosowanie awersji? źródło: pixabay/OkrimODW

Zadziała w tej sytuacji także casus autorytetu (udowodniony m.in. przez S. Milgrama): opiekun, który nie ma wystarczającej wiedzy na temat doboru treningowych metod, zawierza swojego przyjaciela osobie, która niejako z definicji powinna znać się na rzeczy. Nawet jeżeli opiekun podświadomie czuje, że „coś jest nie tak” z proponowanymi ćwiczeniami, w większości przypadków nie zdobędzie się na to, aby zabrać psa z tej mało komfortowej sytuacji. Będzie powtarzać ćwiczenia zaproponowane przez trenera przez cały czas trwania szkolenia, a trener będzie odnotowywać kolejnego „zdolnego ucznia z ukochanym właścicielem” oraz pochwali się sukcesem. Pies nagle przestał ciągnąć na smyczy, a dotychczas niemalże wyrywał rękę ze stawu? Przestał. Idzie przy nodze. A że na kolczatce lub co jakiś czas rażony impulsem prądu… No cóż.

Po drugie, w naturze niektórych osób leży w dalszym ciągu udowadnianie, „kto tu rządzi”, „kto nad kim panuje”. Niekompetentni trenerzy często bazują na poczuciu wstydu opiekunów psów: kto z nas nie był choć raz w sytuacji, że jego pies rozpętał na środku osiedla awanturę na widok innego psa i nie był od razu poddany krytyce przechodniów, że nie potrafi zapanować nad własnym psem, a w ogóle to nie powinien mieć psa lub że tego psa najlepiej to uśpić? Taki opiekun, który zostanie „otoczony” szybką, „profesjonalną” pomocą ze strony „trenera”, zobaczy tylko szybki efekt po kilku ćwiczeniach: kolczatka, dławik i ewentualnie obroża elektryczna. Opiekun oddycha z ulgą.

Pokutuje w dalszym ciągu przekonanie, że pies – nawet jeśli jest postrzegany jako przyjaciel człowieka – to nadal nie jest członkiem rodziny, który ma swój charakter, swoje indywidualne potrzeby, swoje własne emocje. Należałoby się głęboko zastanowić nad kompetencjami oraz intencjami tej grupy szkoleniowców, którzy dla szybkich efektów „tu i teraz” są w stanie zadawać ból. Odrzucając stosowanie metod awersyjnych, musimy założyć, że do wypracowania zmiany zachowania danego zwierzęcia potrzebny nam będzie przede wszystkim czas. Musimy poznać emocje podopiecznego, spojrzeć na niego jako indywidualną czującą jednostkę. I dopiero możemy zacząć pracę najpierw poprzez zmianę nastawienia emocjonalnego.

Trening awersyjny u zwierząt ma zły wpływ na ich psychikę

Jakie są konsekwencje stosowania metod awersyjnych w treningu psa? 

Pracując ze zwierzęciem w oparciu o metody awersyjne celowo sprawiamy mu ból po to, aby zmienić niepożądane (wg nas, ludzi) zachowania. Zwierzęciu towarzyszą przy tym takie emocje jak lęk, strach, a nawet ataki paniki. Konsekwencją połączenia doznawanego przez zwierzę bólu z negatywnymi emocjami jest przeżywanie cierpienia. Ujmując to inaczej, można jednoznacznie stwierdzić, że jedną z konsekwencji stosowania metod awersyjnych jest długotrwałe i intensywne odczuwanie przez zwierzę psychofizycznego cierpienia, a to jest działanie niezgodne z Ustawą o ochronie zwierząt oraz z moralnością i etyką społeczną.

Przeżywane podczas takiej treningu (czy wręcz tresury) emocje rzutują na nastrój psa, długotrwale go obniżając. Wygaszanie niepożądanego (wg ludzi) zachowania zwierzęcia jest tylko chwilowe, doraźne. Tkwiący w takiej sytuacji pies (czy inne zwierzę) ma zablokowaną zdolność uczenia się. Nie przyswoi nowej wiedzy, nie zrozumie, o co chodzi ludziom, nie podejmie współpracy. Będzie starało się za wszelką cenę uwolnić od odczuwanego stresu m.in. poprzez mechaniczne wykonywanie prostych komend lub poprzez próbę wyrwania się z danej sytuacji tak, aby uniknąć bólu. Zatem kolejną konsekwencją stosowania metod awersyjnych w treningu jest niemożność uczenia się przez psa, brak możliwości przyswojenia nowych informacji/wiedzy.

single-workout-1913236_1280.jpg
Behawioryści i trenerzy wykorzystujący metody awersyjne w treningu zwierząt przekazują błędną i zdezaktualizowaną wiedzą swoim klientom. źródło: pixabay/JenniGut

Kolejnym efektem tego typu szkoleń z dużym prawdopodobieństwem będzie pojawienie się (i z czasem pogłębianie się) pewnych dysfunkcji neurobehawioralnych, np. paniki lękowej, zachowań stereotypowych (mających na celu złagodzenie odczuwanego stresu, np. kompulsywne wylizywanie łap, ssanie własnej sierści etc.), apatia, wyuczona bezradność etc. Długotrwały stres wpływa niszcząco na cały organizm i może skutkować pogorszeniem stanu zdrowia, co z kolei wiąże się z tym, że zwierzę może odczuwać lęk i strach, a w końcu trwale obniża się nastrój i tak tworzy się błędne koło, z którym trudno sobie poradzić.

Również takie zachowania, które szeroko definiujemy jako agresywne (np. podjęcie walki), są z całą pewnością pogłębiane poprzez stosowanie omawianych wyżej metod. Targające zwierzęciem emocje strachu, lęku, przerażenia oraz zerwane poczucie bezpieczeństwa i zaufania do człowieka (który zadaje przecież ból, krzyczy, szarpie) oraz właśnie odczuwany fizyczny ból będzie bardzo silną motywacją do tego, aby podjąć ryzyko walki lub uciec jak najdalej. Poprzez akcję #przemoctoniepomoc chcemy wyraźnie podkreślić, że efektem stosowania metod awersyjnych jest utrwalanie w zwierzęciu uczucia cierpienia, od którego zwierzę nie ma możliwości samodzielnie uciec, wyzwolić się. W konsekwencji – zwierzę nie przyswaja żadnych jakościowych informacji, umiejętności, nie wzbogaca swojego repertuaru dobrych strategii radzenia sobie w różnych sytuacjach.

Niezwykle ważną konsekwencją używania ww. metod jest także wzmacnianie w ludziach bardzo szkodliwych postaw społecznych bazujących na tłumieniu empatii, odpowiedzialności i uważności na potrzeby zależnej od nas jednostki. Idealnie ujął to dr hab. prof. UP Marcin Urbaniak, który podkreślił, że metody awersyjne „cementują anachroniczne postrzeganie psów w kategoriach przedmiotowo-instrumentalnych: jako obiekty tresury, które się „posiada” i które należy brutalnie zdominować, bez uwzględniania sfery doznaniowej, podmiotowej czy bogactwa psiej psychiki. Świadome wywoływanie bólu, strachu i lęku jest całkowitym zaprzeczeniem – fundamentalnego dla psiego zdrowia i samopoczucia – doświadczenia bezpieczeństwa i zaufania, kontroli nad własnym ciałem oraz podmiotowej sprawczości”. Warto postawić sobie pytanie, czy pracując naszym psem, chcemy, aby wykonywał nasze prośby/polecenia tylko dlatego, że się nas boi, czy dlatego, że sam z siebie chce tego, bo czuje się przy nas bezpiecznie?

"Trening ma być dla psa fajnym czasem spędzonym z człowiekiem"

Istnieje alternatywa w postaci pozytywnych wzmocnień pożądanych zachowań u zwierząt. Jak zatem skutecznie i bezpiecznie trenować podopiecznego?

Wachlarz skutecznych i bezpiecznych metod, które mogą posłużyć do efektywnej terapii zwierząt lub/i treningu umiejętności, jest bardzo szeroki i nie da się odpowiedzieć na to pytanie nawet w kilku zdaniach. Przede wszystkim jednak należy zacząć od obserwacji stanu emocjonalnego psa, od określenia jego nastroju. A zatem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego mój pies zachowuje się w taki, a nie inny sposób? 

Przyczyn może być naprawdę wiele, ale kierując się wiedzą, doświadczeniem oraz będą na bieżąco z najnowszymi doniesieniami ze świata nauki behawiorysta i trener mogą zaproponować różne plany pracy z psem, takie, które mogą być modyfikowane na bieżąco w odniesieniu do potrzeb psa. Nie ma skutecznego treningu bez zapewnienia psu jego podstawowych potrzeb. 

To nie tylko odpowiednio dobrana dieta, dawka ruchu, wartościowy odpoczynek (w tym sen), pielęgnacja, zapewnienie potrzeby bezpieczeństwa, ale także – o czym mało się mówi – umożliwienie eksploracji, potrzeb wynikających z indywidualnych predyspozycji psa czy zapewnienie wartościowych kontaktów społecznych. To wszystko ma niebagatelny wpływ na dobrostan naszych zwierząt. Zapewnienie ich psu łączy się z przyjemnymi emocjami odczuwanymi przez zwierzę, co przekłada się na jego pozytywny nastrój. Dopiero taki pies wejdzie z człowiekiem we współpracę. Będzie chciał się uczyć, będzie korzystał z zaproponowanych mu ćwiczeń, będzie zapamiętywał, czego od niego oczekujemy. Trening ma być dla psa fajnym czasem spędzonym z człowiekiem. A fachowo dobrane ćwiczenia spowodują, że pies chętnie będzie podejmować współpracę.

Behawioryści, lekarze weterynarii, przedstawiciele organizacji prozwierzęcych, a wreszcie sami właściciele nawołują do zmiany prawa, które przewiduje użycie drastycznych środków w szkoleniu psów. W jaki sposób można tego dokonać i czy wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań jest realnie możliwe?

Akcja #przemoctoniepomoc jest odpowiedzią środowiska behawiorystów (zrzeszonych w Stowarzyszeniu Behawiorystów i Trenerów CAPBT POLSKA) na powrót do metod awersyjnych w pracy z psami. Zaprosiliśmy do współpracy wszystkie osoby i organizacje, którym dobro zwierząt nie jest obojętne. W ramach akcji szerzymy rzetelną wiedzę na temat dobrostanu zwierząt, opieramy się na najnowszych publikacjach, bogatym doświadczeniu osób, które na co dzień pracują ze zwierzętami. 

Wierzymy, że poprzez starannie zaplanowane akcje informacyjne, wydarzenia, promowanie naszych działań w mediach oraz social mediach jesteśmy w stanie przekonać opiekunów psów (i innych zwierząt towarzyszących) do tego, że metody awersyjne są nieetyczne i nieskuteczne. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza akcja to „maraton”, a nie sprint, że wiele osób będzie próbowało udowodnić nam wyższość metod awersyjnych nad planami pracy w szczególności z psami bez zadawania bólu. Niemniej jednak jesteśmy przekonani, że nasze działania mają głęboki sens i nie jesteśmy w skali świata osamotnieni. Warto walczyć o godne, humanitarne, etyczne tratowanie wszystkich istot. Gdybyśmy nie wierzyli w to, że jest to możliwe – choć trudne i żmudne – nie znaleźlibyśmy w sobie tyle sił i odwagi, aby podjąć się tej akcji, a w perspektywie – zmiany prawa.

Źródło: materiał autorski