Groził jej mandat za brak smyczy dla psa, nigdy nie uwierzycie, czym ją zastąpiła. To część garderoby
Posypały się mandaty za nieprawidłowe parkowanie. Policjanci byli bezlitośni, polowali na łamiących przepisy turystów. Następni w kolejce mieli być właściciele psów, którzy chodzą szlakiem bez smyczy. Przyparte do muru turystki nie miały wyboru. Albo smycz, albo mandat. Musiały myśleć szybko, ich kreatywność nie zna granic.
Pies chodził po szlaku bez smyczy. Turystki miały problem, chciały uniknąć mandatu
Funkcjonariusze podeszli do turystek, żeby przypomnieć im o konieczności prowadzenia psa na smyczy. Spanikowane sięgnęły do torebki. Myślały, że znajdą tam smycz, ale trafiły na pustkę. Dokładnie w tym momencie przypomniały sobie, że zostawiły ją przy automacie, gdzie kupowały bilet.
Ich pies był mały i oswojony. Liczyły na to, że policjanci dadzą się przekonać, że zwierzę może iść bez smyczy. Niestety mundurowi byli bezwzględni – liczyły się zasady. Kobiety stanęły więc przed problemem. Albo znajdą smycz, albo dostaną mandat.
Komornik wszedł do opuszczonego domu i zauważył go zamkniętego w łazience. Ważył zaledwie 14 kgTurystka chciała uniknąć mandatu. Zaczęła się rozbierać przed policjantami
W przypływie geniuszu jedna z kobiet wpadła na błyskotliwy pomysł. Zaczęła się rozbierać. Oszołomionym policjantom opadła szczęka. Takiego rozwoju sytuacji się nie spodziewali.
Zawrócenie się na parking w poszukiwaniu smyczy nie wchodziło w rachubę. Turystki musiały więc wykombinować improwizowane zabezpieczenie. W tym celu jedna z kobiet bez zawahania się… zdjęła stanik. Różowy pasek materiału sprytnie przywiązała do szelek swojego pupila. Na reakcję policjantów nie musiała długo czekać.
Kuriozalna "smycz" ze stanika przeszła wszystkie testy wytrzymałościowe. Policjanci nie mieli wyjścia
Smycz musi zapewnić, że spacerujący po szlaku pies nie ucieknie właścicielom i nie będzie stwarzał zagrożenia dla innych. Chociaż użycie biustonosza było sprytnym pomysłem, policjanci mieli pewne wątpliwości co do wytrzymałości tego zabezpieczenia.
Funkcjonariusze postanowili przeprowadzić odpowiednie testy. Sprawdzili, jak wypadnie w trakcie spaceru improwizowana smycz ze stanika. Byli pod wrażeniem. Rozciągliwy materiał świetnie się sprawdził w tej roli. Wytrzymał wszelkie szarpnięcia ze strony pupila. Musieli więc zaakceptować tak wykonaną “smycz”, w końcu spełniała wszystkie wymagania. Pożegnali się z turystkami, które obyły się bez mandatu. Czekał je pełen emocji dzień na szlaku Pozze Smeraldine we włoskim Tramonti di Sopra. Inni spacerujący nie mogli oderwać oczu od kobiet prowadzących psa na staniku.
Kiedy turystki po całodziennym pobycie wróciły na parking, niestety nie znalazły pozostawionej smyczy. Na szczęście wiedziały już, jak ją wykonać w nagłych wypadkach. Zadowolone z przygody wróciły do domów, ale wiedzą, że tego dnia nigdy nie zapomną.
Źródło: ilgazzettino.it