Gołąb przeleciał ponad 12 tys. kilometrów. Chcą go zabić, ponieważ mógł być nosicielem
Gołąb wylądował w jednym z ogródków, na tyłach domu na przedmieściach Melbourne. Był wyczerpany. KevinCelli-Bird, właściciel posesji złapał go i zaczął dokarmiać kawałkami suchych ciastek. Ptak powoli odzyskiwał siły. Informacje odczytane z plakietki na jego łapce pozwoliły ustalić, że zwierzę 29 października brało udział w wyścigu w Stanach Zjednoczony.
Gołąb pokonał 12 tysięcy kilometrów
Podróż ptaka przez Ocean Spokojny trwała prawie dwa miesiące. Zdaniem ekspertów, gołąb musiał trafić na frachtowiec i "na gapę" popłynąć do Australii. Historia o niestrudzonym zwierzaku szybko dotarła do lokalnych mediów, które nagłośniły sprawę.
Celli-Bird postanowił nazwać gołębia Joe, na cześć niedawno wybranego prezydenta USA. Imię szybko przylgnęło do ptaka, który zdobył niemały szacunek i popularność ze względu na swoją determinację i imponującą eskapadę na inny kontynent.
Niestety sława nie przyniosła mu zbyt wielu korzyści. Departament rolnictwa, odpowiedzialny między innymi za ochronę rodzimych gatunków Australii zwrócił się do znalazcy ptaka o pomoc w złapaniu go. Joe ma zostać poddany eutanazji.
Zdaniem oficjeli gołąb może przenosić różne choroby, w tym koronawirusa. W oświadczeniu pracownik resortu stwierdził, że "'stanowi on bezpośrednie zagrożenie dla życia australijskich ptaków i naszego przemysłu drobiowego".
Znalazca gołębia odmówił pomocy władzom
Mężczyzna, który przez kilkanaście dni opiekował się ptakiem, twierdzi, że władze nie mają zbyt dużych szans na wykonanie na nim wyroku. Jego zdaniem gołąb odzyskał już pełnię sił. Znalezienie i dogonienie zdrowego ptaka wyścigowego będzie stanowić duże wyzwania.
Celli-Bird twierdzi, że nawet gdyby chciał, nie potrafiłby złapać ptaka, który nie pozwala mu zbliżyć się do siebie na odległość mniejszą niż 50 centymetrów. Zwinne zwierzę po prostu odskakuje lub odlatuje na pobliskie gałęzie.
Znalazcy gołębia udało się nawet skontaktować z amerykańskim związkiem hodowców gołębi, który organizował wyścig, w którym uczestniczył Joe. Okazało się, że ptak należy do hodowcy z miasteczka Montgomery w Alabamie.
Zdaniem prezesa Australijskiego Narodowego Stowarzyszenia Gołębników, wyczyn Joego jest naprawdę imponujący. Choć słyszał o gołębiach, które przylatywały do Australii z Chin, żaden nie pokonał tak wielkiej odległości.
Zobacz zdjęcie:
Warszawa uruchomi okno życia dla zwierząt? Padły słowa krytyki: „To bardzo ryzykowne działanie"
Gołkowice. Ktoś zabawił się w snajpera kosztem biednego psa. Przeżył, ale nie jest w dobrym stanie
Źródła: dailymail.co.uk