"Gdzie nasze człowieczeństwo?!". Kocięta wrzucone do wychodka na cmentarzu, nikt nie chciał pomóc
Święto Zmarłych coraz bliżej, a na cmentarzach pojawia się coraz więcej osób odwiedzających swoich bliskich. Okazuje się, że dla wielu Polaków posprzątany grób jest znacznie ważniejszy niż życie bezbronnych istot. Ktoś wrzucił do cmentarnego wychodka trzy maleńkie czworonogi. Zwierzęta piszczały błagając o pomoc. Pomimo tłumów na cmentarzu, na rozpaczliwe łkanie zareagowała tylko jedna osoba.
Usłyszała pisk z cmentarnego wychodka
Święto Zmarłych zbliża się wielkimi krokami. W związku z tym, od pewnego czasu na wielu polskich cmentarzach każdego dnia przewija się mnóstwo ludzi. Część z nich spędza przy grobach wiele godzin aby doprowadzić je do idealnego stanu.
W zeszłą sobotę rano na cmentarzu w Milejowie było wyjątkowo tłoczno. Mnóstwo okolicznych mieszkańców postanowiło wykorzystać początek weekendu na przygotowania do nadchodzącego święta. Wśród nich była pani Małgorzata. Tylko ona zareagowała na pisk, który dochodził z cmentarnego wychodka. Zawodzenie było na tyle głośne, że z całą pewnością usłyszał je każdy, kto tamtędy przechodził.
Kobieta postanowiła sprawdzić, dlaczego ktoś kto tam siedzi wydaje tak niepokojące dźwięki. Kiedy zdała sobie sprawę o co chodzi, przeraziła się. Widząc coś takiego ciężko wierzyć w to, że ludzie są rozumnymi i empatycznymi istotami.
"Niechlubna tradycja Polaków". Starego, chorego psa zostawili przy śmietniku na parkingu, zapomnieli o jednymTłumy na cmentarzu ignorowały cierpiące maleństwa
Wystarczyło jedynie zajrzeć do dziury w wychodku aby przekonać się o tym, że ktoś wrzucił tam trzy maleńkie kocięta. Maluchy zostały uwięzione w ciemnej przestrzeni wypełnionej ludzkimi fekaliami. Głośno miauczały przez dłuższy czas. Wiele osób musiało je słyszeć.
Niestety. Większość świadków tego zdarzenia zignorowała potrzebujące istoty, traktując sprzątanie grobów jako coś znacznie bardziej priorytetowego. Dopiero pewna młoda kobieta zareagowała. Po chwili do ratowania kociąt dołączył do niej mężczyzna, który akurat znajdował się w pobliżu.
Smród tej interwencji był niewyobrażalny, koty brudne i śmierdzące, spróbujcie się postawić w miejscu tej Pani… - relacjonują aktywiści, którzy zaopiekowali się porzuconymi maluchami.
Ładny grób jest cenniejszy od życia bezbronnych istot?
Uratowane czworonogi trafiły pod opiekę aktywistów ze Stowarzyszenia Milejów dla Zwierząt. Osoby zaangażowane w tą sprawę nie mogą uwierzyć w to jak widoczne w tej sytuacji było przyzwolenie większości społeczeństwa na cierpienie zwierząt.
Niedługo Święto Zmarłych, ludzie biegają, czyszczą groby, noszą wieńce, chryzantemy, jutro pójdą do Kościoła, przyjmą Komunię, dadzą na tacę… Ludzi było mnóstwo, koty krzyczały głośno, a tylko jedna osoba miała tyle empatii i dobroci w sercu żeby się pochylić i pomóc ŻYWYM istotom… - czytamy we wpisie na Facebooku.
Jedna z kotek znalazła już dom, ale na adopcję czeka jeszcze dwie – Coco i Chanel. Osoby zainteresowane adopcją proszone są o kontakt ze Stowarzyszeniem Milej(ów) dla zwierząt – nr tel. 691611025.
Pamiętajmy, że każdy pomocny gest ma znaczenie. Powszechna znieczulica prowadzi do tego, że w Polsce każdego dnia niewinne stworzenia cierpią w męczarniach.
Źródło: facebook.com/MilejowDlaZwierzat