Gdy pięć porzuconych kotów trafiło pod ich opiekę, ledwo trzymały się na łapkach. Teraz są nie do poznania
Pewien mężczyzna znalazł pięć nowo narodzonych kociąt porzuconych nieopodal drogi. Wyziębione maluchy ledwie żyły, dlatego od razu przekazano je pod opiekę lokalnej organizacji zajmującej się pomocą dla bezdomnych zwierząt. Na szczęście z dnia na dzień stawały się coraz silniejsze. Kocięta przeobraziły się w małych odkrywców, którzy ciągle są spragnieni nowych doznań. Wolontariusze są zachwyceni efektami swojej pracy.
Znalazł miot nowonarodzonych kociąt. Maluchy były głodne i przemarznięte
Pewien mężczyzna, przechadzając się po okolicy, w której mieszka, nagle usłyszał dziwne dźwięki dochodzące zza krzaków. Kiedy podszedł bliżej zaniedbanych roślin, aby przekonać się co jest źródłem nietypowych hałasów, szybko przekonał się, że sprawa jest poważna.
Znalazł miot nowonarodzonych kociąt. Zwierzaki z całą pewnością były pozbawione opieki. Wszystko wskazywało na to, że jakiś człowiek zostawił je tam celowo. Maluchy leżały nieopodal drogi, jednak dostrzeżenie ich z samochodu było niemożliwe.
Mężczyzna natychmiast zabrał maluchy z ziemi, po czym skontaktował się z IndyHumane, czyli lokalną organizacją zajmującą się pomocą dla bezdomnych zwierząt. Wiedział, że kocięta potrzebowały natychmiastowej, profesjonalnej pomocy.
Nigdy nie pomyśleliby, że spacer z psem będzie ich tyle kosztować. Nagle zatrzymali ich mundurowiWolontariusze dokonali prawdziwego cudu. Kocięta odzyskały siły
Zaalarmowana wolontariuszka z IndyHumane poprosiła mężczyznę, który znalazł kocięta o to, aby przywiózł maluchy do siedziby organizacji. Kelsey z kolei zajęła się przygotowaniem inkubatora oraz mleka dla mruczków.
Nowonarodzone kocięta bardzo szybko się wychładzają. Co więcej, powinny jeść co kilka godzin. Z całą pewnością były więc głodne i zmarznięte. Kiedy porzucony miot znalazł się w jej rękach, szybko przekonała się, że miała rację. Kocięta ledwo żyły.
Na szczęście cała piątka, po ogrzaniu się, nie narzekała na brak apetytu. Kelsey wiedziała, że uratowanie maluchów jest możliwe, ale jednocześnie będzie ogromnym wyzwaniem. Wolontariuszka postanowiła się go podjąć i już po kilku dniach opieki nad pięcioma kociętami zauważyła, że maluchy mają ogromną wolę życia. Wystarczyło im zaledwie kilka tygodni na to, aby zmienić się nie do poznania. Z dnia na dzień stawały się coraz silniejsze.
Kocia rodzinka jest wyjątkowa. Każdy czworonóg ma swój niepowtarzalny charakter
Po kilku tygodniach życia pod opieką wolontariuszy kocięta zaczęły rozkwitać. Maluchy dostały następujące imiona: Hunter, Harvey, Maize, Jack i Bram. Każdy, kto miał z nimi styczność, szybko się w nich zakochiwał.
Te wyjątkowo radosne i aktywne zwierzaki korzystały z każdej natrafiającej się okazji do zabawy oraz kontaktu z człowiekiem. Najmniejsza kotka imieniem Maize w niczym nie ustępowała większym i silniejszym braciom. Dzięki swojemu sprytowi i wrodzonemu urokowi zawsze osiągała zamierzony cel.
Hunter i Harvey są najodważniejsi. To oni zazwyczaj prowokują pozostałe kocięta do psot, natomiast Jack szybko pojął, że jest w stanie przekonać ludzi do wszystkiego, gdy tylko zacznie mruczeć. Dotyczy to nawet podania mu dodatkowej porcji jego ulubionych smakołyków. Z kolei Bram jest doskonałym obserwatorem. Zanim podejmie jakąś decyzję, musi dokładnie zastanowić się nad tym, jakie będzie miał z niej korzyści.
Kocięta już niedługo będą gotowe do adopcji. Każde z rodzeństwa jest wyjątkowe i ma duże szanse na znalezienie kochającego domu. Ta historia wydarzyła się w Stanach Zjednoczonych, jednak warto pamiętać o tym, że w Polsce również nie brakuje cudownych kociąt czekających na rodzinę adopcyjną.
Źródło: lovemeow.com