Człowiek najlepszym przyjacielem psa. Mężczyzna ruszył na ratunek, gdy jego pupil został zaatakowany

20 sierpnia 2021

Autor tekstu: Emil Hoff

Bruce Savage wyprowadzał swoją suczkę Hannę wzdłuż brzegu stawu w malowniczym miasteczku Mount Pleasant w Karolinie Północnej (USA). Nie przypuszczał, że za chwilę przeżyje jeden z najstraszniejszych momentów swego życia.

Mężczyzna wzniósł oczy ku niebu i podziwiał pięknie podświetlone chmury. Już po chwili obejrzał się na swoją suczkę i spostrzegł, że nigdzie jej nie ma.

"Cały mój organizm doznał szoku!"

Pies jakby zapadł się pod ziemię. Żadnego szczekania, żadnego sapania, pisku, nic. Rozpłynął się w powietrzu,

- Dosłownie cały mój organizm doznał szoku - opowiada Bruce w wywiadzie dla portalu KY3. - Z nerwów jakby wyłączył mi się słuch, słyszałem tylko własne krzyki. Wrzeszczałem imię Hanny ile sił w płucach.

W jednej chwili jednak słuch wrócił i Bruce usłyszał plusk wody. Rzucił się pędem nad brzeg stawu. Na widok tego, co działo się w zaroślach poniżej, doznał drugiego szoku.

W paszczy aligatora

Hanna szamotała się z wielkim aligatorem! Gad trzymał ją zębami za miednicę i nie puszczał. Wyglądało to przerażająco. Bruce był pewien, że właśnie ogląda ostatnie chwile swojego ukochanego pieska.

Mimo szoku, a może właśnie dzięki niemu, mężczyzna ruszył do akcji, nie okazując strachu przed aligatorem. Chwycił Hannę i z zaskakującą łatwością wyszarpnął ją z paszczy gada , być może pomogło mu to, że futro suczki nasiąkło pełną glonów wodą i stało się śliskie.