Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Bernardyn nie mógł dojść do siebie po tym, co zrobili mu ludzie. Jego ciało jest świadectwem okrucieństwa
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 08.06.2023 09:17

Bernardyn nie mógł dojść do siebie po tym, co zrobili mu ludzie. Jego ciało jest świadectwem okrucieństwa

pies rasy bernardyn
facebook/Association coeur à 4 pattes

Junior to bernardyn, który niestety na własnej skórze przekonał się, jak bardzo bezduszni potrafią być ludzie wobec bezbronnych zwierząt. W chwili, gdy odbierali go ratownicy z organizacji, był nie tylko przeraźliwie wychudzony, ale także miał ślady znęcania, którego ewidentnie ktoś się na nim dopuszczał.

Niestety Junior to nie pierwszy i zapewne nie ostatni pies, który padł ofiarą zwyrodnialców, którzy zupełnie nic nie robili sobie z cierpienie bezbronnego stworzenia. Nie ma się co dziwić, że po krzywdzie, jakiej doświadczył bardzo trudno mu się pozbierać, a co dopiero zaufać człowiekowi.

Pies był w krytycznym stanie

Organizacja Association coeur à 4 pattes w swoich social mediach podzieliła się historią bernardyna, który trafił do niej w opłakanym stanie. Z informacji wynika, że zwierzę było nie tylko przeraźliwie wychudzone, ale także “żywcem zjadane przez pchły”.

Czworonóg był również mocno poraniony, miał trudności z poruszaniem się. Ze względu na liczne zaropiałe i zabrudzone rany, roznosił się od niego bardzo nieprzyjemny zapach. Ratownicy karmili go i poili strzykawką, ponieważ sam nie był w stanie tego robić.

To zdjęcie zrobiono w Tatrach. Turystka była zachwycona, dopóki nie zobaczyła, co czai się za mostem

Ruszyła zbiórka na ratowanie życia bernardyna

Organizacja doskonale zdawała sobie sprawę, że walka o życie psa będzie wymagała nie tylko wiele czasu i poświęcenia, ale również pieniędzy. Z uwagi na to, zorganizowali zbiórkę, z której planowali pokryć koszty leczenia. Junior musiał jeść specjalistyczną karmę i przyjmować dużo leków. Pięć pierwszych dni spędził na kroplówkach u weterynarza.

Cały personel od razu zauważył smutek, który wprost bił z jego oczu. Wyglądał zupełnie, jakby zawiódł się na ludziach i nigdy więcej nie był w stanie im zaufać.

- To pies, który potrzebuje dużo czułości. Robimy dla niego wszystko, dajemy z siebie wszystko. Jesteśmy pozytywnie nastawieni, widząc jego postępy. Junior wkrótce będzie adoptowany: niedaleko od stowarzyszenia znalazła się rodzina, a weterynarz będzie kontynuował leczenie - zdradziła założycielka organizacji, Valérie Heriaud.

Robili wszystko, by Junior odzyskał wiarę w ludzi

Pierwsze dni w nowym domu były niezwykle trudne nie tylko dla czworonoga, ale i jego opiekunów. Pies nie chciał nawet wejść do budynku, prawdopodobnie dlatego, że nigdy wcześniej nie miał takiej okazji. Jednak w końcu nastąpił przełom. Junior zrozumiał, że ludzie chcą dla niego naprawdę dobrze.

Po upływie kilku tygodni odwiedzili go przedstawiciele organizacji, dzięki której udało się go uratować. Pies był nie do poznania. Przybrał na wadze, rany wygoiły się, a sierść zaczęła odrastać. Niewątpliwie to dużo zasługa jego właścicieli, którzy nie poddali się pomimo wielu trudów.

źródło: lastampa.it

Tagi: Pies Bernardyn
Bezdomny kocurek wspina się na ramiona nieznajomej. To tylko przedsmak życia, którego od zawsze pragnął
kot Chester
Niektórzy wierzą, że zwierzęta są w stanie rozpoznać ludzi o dobrym sercu. Podążając za tą teorią, kot o imieniu Chester dokładnie tak zrobił. Gdy zobaczył wolontariuszkę z organizacji Sparkle Cat Rescue, która wychodzi z pracy, od razu zaczął ocierać się o jej nogi. Robił to zupełnie, jakby chciał jej powiedzieć, że musi się nim zaopiekować.Mruczek siedział przed drzwiami wejściowymi biura na tę konkretną osobę. Żaden z innych wychodzących pracowników nie wzbudził w nim zainteresowania. Trudno uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się przez przypadek.
Czytaj dalej
Odpoczywali na plaży w Gdyni, gdy nagle ruszyło na nich rozpędzone stado dzików. Szokujące wideo obiega sieć
Dziki na plaży
Ostatnio internet obiegło nagranie, na którym plażę w Gdyni odwiedzają nietypowe zwierzęta. Wczasowicze nie spodziewali się, że ich wypoczynek przerwie… rozpędzone stado dzików. Chociaż to niecodzienny widok, nie był to pierwszy incydent z udziałem tych zwierząt nad morzem.Liczyli na spokojny wypoczynek, ale los spłatał im figla. Wczasowicze na pewno nigdy nie zapomną tego zdarzenia. Nikt nie mógł przewidzieć, że plażową sielankę przerwie rozpędzona rodzina dzików. Na nagraniu wideo naliczyć można kilkanaście osobników. I chociaż nic złego tym razem się nie stało, ludzie coraz bardziej obawiają się spotkań z dzikiem w mieście.
Czytaj dalej