Bartosz Żukowski winny kradzieży? Walduś z „Kiepskich" wezwany przed sąd, sprawa ma drugie dno
Bartosz Żukowski, dobrze znany każdemu Polakowi z roli Waldusia w serialu „Świat Według Kiepskich”, znalazł się w niemałych tarapatach. 48-letni aktor od lat angażuje się w ratowanie naszych braci mniejszych i to właśnie jedna z interwencji Pogotowia dla Zwierząt przysporzyła mu wielu problemów. Sprawa związana z rzekomą kradzieżą owiec trafiła do sądu, a aktor skutecznie ukrywa się przed organami państwowymi.
Bartosz Żukowski interweniował ws. zaniedbanych zwierząt. Współpracował z Pogotowiem dla Zwierząt
Bartosz Żukowski to znany polski aktor, który zasłynął przede wszystkim z roli Waldusia w kultowym serialu „Świat Według Kiepskich”. Artysta doskonale sprawdził się w roli nieporadnego, a przez to błazeńskiego młodzieńca, jednak jego czas prywatny w dużej mierze zajmują znacznie mniej zabawne sprawy.
Serialowy Walduś w życiu prywatnym spełnia się w roli ratownika zwierząt. Bartosz Żukowski bierze czynny udział w akcjach mających na celu odbieranie i zabezpieczanie zaniedbywanych psów, kotów, koni, a także zwierząt gospodarskich od nieodpowiedzialnych opiekunów. Warto podkreślić, iż w czerwcu 2020 roku zaangażował się w likwidację schroniska dla zwierząt w Radysach.
W wywiadzie dla Plejady przyznał, że działania te budzą w nim ogromne emocje:
Gdy widzę krzywdzone, maltretowane, wygłodniałe zwierzęta, łzy same cisną mi się do oczu. Czasem płaczę. To silniejsze ode mnie - mówił wówczas aktor.
Okazuje się, że nawet w aktywizmie związanym z pomaganie zwierzętom można pójść o krok za daleko. Żukowski niejednokrotnie interweniował we współpracy z Pogotowiem dla Zwierząt. Działalność Pogotowia dla Zwierząt w Kuflewie od dłuższego czasu budzi wiele kontrowersji, a przedstawiciel Stowarzyszenia Grzegorz Bielawski usłyszał już nie jeden prawomocny wyrok za przywłaszczenia zwierząt podczas interwencji. Sam aktor również znalazł się w tarapatach z podobnego powodu.
Polska na ustach świata. "Operation Frost" odbiła się szerokim echem, a lista potrzebujących rośnieBartosz Żukowski włamał się na prywatną posesję? Miał ukraść dwie owce
Interwencja, która do dzisiaj odbija się głośnym echem, miała miejsce dwa lata temu, na początku 2022 roku. To właśnie wtedy aktor pod pretekstem zabezpieczenia cierpiących zwierząt włamał się na prywatną posesję w Wodzisławiu Śląskim, a następnie zabrał z niej dwie owce. Według organizacji, którą reprezentował Bartosz Żukowski, zwierzęta były zaniedbane, nie miały dostępu do wody oraz schronienia przed złymi warunkami atmosferycznymi.
Okazało się jednak, że właściciel owiec uważa, że interwencja nie miała nic wspólnego z troską o dobro zwierząt. Dlatego z pomocą fundacji „Polskie Veto” zgłosił sprawę do sądu. Prezes jednostki, Adam Kania wytłumaczył, jaki jest cel jej istnienia:
Powstała, aby poprzez zorganizowane działanie skutecznie reagować na bezprawne ograniczanie swobód obywatelskich pod fałszywym pretekstem zapewniania bezpieczeństwa.
Właściciel odebranych owiec utrzymuje, że zwierzęta były zadbane, a odebranie ich było bezpodstawne. Co więcej, organizacja w imieniu, której działał Bartosz Żukowski, została zdelegalizowana jako stowarzyszenie rejestrowe ze względu na liczne nieprawidłowości, w tym również oskarżenia o kradzieże. Mimo to znaleziono inny sposób na kontynuowanie jej działalności. Pogotowie dla Zwierząt zostało założone ponownie pod tą samą nazwą jako stowarzyszenie zwykłe.
Sprawa Bartosza Żukowskiego może trafić do prokuratury
Prezes fundacji „Polskie Veto” komentując sprawę dotyczącą kradzieży dwóch owiec przez Bartosza Żukowskiego, dodał:
Jest taki przepis, że gdy organizacje prozwierzęce zabierają zwierzęta, to mogą potem występować do miast o pieniądze na ich utrzymanie. I ten przepis rodzi wiele patologii. Jest wiele organizacji, które dla zysku te zwierzęta zabierają.
Sprawa trafiła do sądu, ale Bartosz Żukowski skutecznie unika organów państwowych odpowiedzialnych za wymierzenie sprawiedliwości. Co więcej, funkcjonariusze policji od pewnego czasu nie są w stanie ustalić miejsca jego pobytu.
Dodać należy, że owce wciąż nie wróciły do swojego właściciela i nie wiadomo, co się z nimi stało i w jakich warunkach są utrzymywane. Nie ma pewności, że w ogóle żyją. Na obecnym etapie sprawa ta przynosi znacznie więcej pytań niż odpowiedzi.
Źródło: fakt.pl, teleshow.wp.pl, swiatgwiazd.pl, se.pl