Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Ratownicy mieli mocno utrudnione zadanie, wezwano śmigłowiec
Specjaliści z Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku przeprowadzili akcję, mającą na celu uratowanie mężczyzny zaatakowanego przez niedźwiedzia. Turysta znajdował się w okolicach nieistniejącej już wsi Hulskie. Przetransportowanie go do szpitala było skomplikowane i wymagało współpracy kilku profesjonalnych służb ratowniczych.
Eksplorował Bieszczady. Zaatakował go niedźwiedź
Jeden z turystów postanowił wykorzystać piękną pogodę na wycieczkę w Bieszczady. Celem jego podróży była nieistniejąca już wieś Hulskie. To słynna osada znajdująca się w województwie podkarpackim, w gminie Lutowiska, która została spalona w 1946 roku w ramach “akcji żniwnej”. To cenne z historycznego punktu widzenia miejsce jest chętnie odwiedzane przez wielu turystów.
Niestety, wycieczka z całą pewnością nie została zaliczona do tych najbardziej udanych. Mężczyzna eksplorujący tereny nieopodal wsi Hulskie, został zaatakowany przez niedźwiedzia. Nie był w stanie samodzielnie udać się po pomoc. Interweniować musiały lokalne służby ratownicze.
"Kocia zaraza" coraz bliżej Polski? Choroba z Wyspy Kotów dotarła do EuropyAkcja ratownicza była skomplikowana. Trudny teren spowalniał działania
O wypadku z udziałem niedźwiedzia brunatnego poinformowali przedstawiciele z Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku. To oni rozpoczęli akcję ratowniczą, mającą na celu przetransportowanie rannego mężczyzny do placówki medycznej.
Jednak specjaliści wyraźnie podkreślili, że na tak wymagającym terenie, przy niesprzyjających warunkach pogodowych potrzebowali pomocy innych jednostek:
“Czasem zazdrości się nam - Ratownikom w Bieszczadach małej ilości wyjazdów, pięknych widoków itd… ale czasem to my zazdrościmy Kolegom pracującym w miastach, mającym do dyspozycji pomoc wszystkich Służb ”od ręki" i szybki dostęp do szpitali z wszelkim dostępnym zapleczem, a do tego dojazd po asfalcie".
Poza wspomnianymi już lokalnymi ratownikami, w akcji ratowniczej udział wzięli: GOPR Bieszczady, OSP Zatwarnica, OSP Lutowiska i PSP Ustrzyki Dolne. Następnie ranny został przetransportowany helikopterem do szpitala w Krośnie.
Specjaliści apelują: "Uszanujcie prawa przyrody"
Ratownicy relacjonujący akcję ratowniczą, przyznali, że wszystkie czynności trwały ponad trzy godziny. Poszkodowany mężczyzna ostatecznie trafił w dobre ręce, gdzie stopniowo dochodzi do zdrowia. Jednak specjaliści ostrzegają:
“Niedźwiedzie w Bieszczadach przygotowują się do zimowego snu, są rozdrażnione i niebezpieczne. Odwiedzając bieszczadzkie szalki uszanujcie prawa przyrody co zminimalizuje prawdopodobieństwo kontaktu z nami".
Każdy, kto decyduje się na eksplorowanie gór, powinien pamiętać o tym, że pod żadnym pozorem nie wolno schodzić z oficjalnie wyznaczonych szlaków. Ponadto, w razie spotkania z dzikim zwierzęciem należy zachować spokój i możliwie jak najszybciej się oddalić.
Źródło: facebook.com @Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku, wydarzenia.interia.pl