Znaleźli sunię tak małą, że mieściła się w pudełku na buty. Szybko pojęli, dlaczego nikt jej nie kocha
Aktywiści z organizacji zajmującej się pomocą dla bezdomnych zwierząt zabezpieczyli starszego psa rasy chihuahua, który od kilku tygodni mieszkał w pudełku po butach. Zwierzę było w dramatycznym stanie, a w dodatku borykało się z niepełnosprawnością, przez którą nie było w stanie swobodnie się poruszać. Najgorsze w tej historii jest to, że czworonóg skrywał więcej niż jedną smutną tajemnicę.
Maleńki pies konał w ciszy. Nie miał odwagi prosić o pomoc
Aktywiści z organizacji Hope for Paws otrzymali zgłoszenie dotyczące bezpańskiego psa, który od kilku tygodni mieszka w pudełku po butach i jest dokarmiany przez mieszkańców. Wolontariusze Eldad i Loreta natychmiast udali się pod wskazany adres w celu przeprowadzenia interwencji. Na miejscu zastali przerażoną istotkę, która nie była nawet w stanie utrzymać się na własnych łapkach. Piesek rasy chihuahua rzeczywiście mieszkał w kartonie, jednak ta prowizoryczna namiastka domu nie chroniła go ani przed zimnem, ani przed deszczem.
Wycieńczony czworonóg wyraźnie nie chciał być dotykany przez ludzi, choć nie zachowywał się wobec nich agresywnie. Spinając mięśnie i bacznie obserwując zachowanie nieznajomych, czekał na rozwój wydarzeń. Aktywiści owinęli go w koc, po czym ostrożnie zanieśli do auta. Nie ulegało wątpliwości, że sunia od dawna nie czuła się kochana, a obecność wolontariuszy nieco ją krępuje.
Leciała z Oslo do Warszawy. Służby nie wpuściły jej z psem do samolotu. "To dlatego, że jestem Polką?"Zaniedbany pies skrywał więcej niż jeden sekret
Dopiero w klinice weterynaryjnej wolontariusze zorientowali się, że zabezpieczony pies nie ma jednej z przednich łapek. Brakująca kończyna była jednym z powodów, przez które zwierzak miał tak duże trudności z podniesieniem się z miejsca. Z czasem stwierdzono, że wynikały one głównie z wycieńczenia organizmu. Największym zagrożeniem dla życia suczki była zaawansowana anemia, która wyszła na jaw po przeprowadzeniu badań krwi.
Piesek musiał zostać poddany leczeniu. W przeciwnym razie nawet pełna miska i ciepły kąt nie zagwarantowałyby mu odzyskania pełni sił. Na szczęście w Hope for Paws każde zwierzę mogło liczyć na kompleksową opiekę.
Brak jednej nogi to nie jedyny sekret, który skrywała zaniedbana chihuahua. Po rozmowach z mieszkańcami sąsiedztwa, w którym znaleziono zaniedbaną chihuahuę, Eldad i Loreta odkryli coś, co przeraziło ich jeszcze bardziej niż wyniki badań psa. Otóż suczka wcale nie była bezdomnym zwierzęciem, jak początkowo przypuszczano. Tożsamość jej właścicieli znał niemal każdy w okolicy.
Princess nie mogła liczyć na wsparcie osób, które powinny być jej przyjaciółmi
Psiak żył w pudełku po butach na terenie posesji należącej do ludzi, którzy byli jego właścicielami. Nie czuli się oni odpowiedzialni za zaspokojenie, chociażby podstawowych potrzeb czworonoga i to nawet w najmniejszym stopniu.
Nowa podopieczna organizacji zasługiwała na imię, które nawiązywałoby do jej cech charakteru lub wyglądu. Wybór padł na Princess, gdyż po kąpieli suczka przemieniła się z brzydkiego kaczątka w prawdziwą psią księżniczkę. Gdyby nie interwencja sąsiadów oraz wolontariuszy, Princess prawdopodobnie skonałaby w męczarniach tuż pod drzwiami osób, które powinny pełnić nad nią opiekę. Na szczęście tak się nie stało.
Obecnie psiak czuje się już bardzo dobrze. Co więcej, znalazł kochającą i odpowiedzialną rodzinę adopcyjną, która robi wszystko, aby niepełnosprawny zwierzak czuł się u nich dobrze.
Źródło: youtube.com/@hopeforpaws, pl.newsner.com