Zaniedbana sunia została wyrzucona na ulicę. Światło w jej oczach nie zgasło, dziś traktują ją jak księżniczkę
Lusia, niegdyś Princesska, to niewielka sunia, która trafiła pod skrzydła organizacji OTOZ Animals. Wiele wskazuje na to, że porzucił ją ówczesny właściciel. W nocy panowały niesprzyjające warunki pogodowe, padał deszcz i była wyjątkowo niska temperatura. Gdyby nie pomoc ze strony ratowników, najprawdopodobniej nie przeżyłaby. Teraz udostępniono zdjęcia obrazujące, jak ogromną metamorfozę przeszła. W końcu doświadczyła, czy jest prawdziwa miłość opiekuna.
Stan suni, kiedy trafiła do OTOZ Animals, był zatrważający. Niewielki pies w typie yorkshire terriera bardzo cierpiał, aczkolwiek doczekał się szczęśliwego zakończenia smutnej historii. Lusia miała naprawdę wiele szczęście, że trafiła na ludzi o dobrych sercach, którzy nie pozostali obojętni na jej ból.
W oczach suni "było widać ogromne cierpienie"
O porzuconej maleńkiej suni inspektorzy OTOZ Animals z Gorzowa Wielkopolskiego dowiedzieli się w październiku ubiegłego roku. Choć była to jedna z licznych interwencji, w których brali udział, nie mieli najmniejszych wątpliwości, że zapadnie w ich pamięci na długo.
- Oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Na filigranowych nóżkach człapała malutka sunia, która nie stawiała oporów przy dotyku, mimo tego, że widać było cierpienie w jej oczkach. Cała mokra, zziębnięta, głodna i spragniona podążała w stronę śmierci - czytamy.
Kiedy trafiła do kliniki weterynaryjnej, okazało się, że jej drobne ciało wyłysiało wskutek świerzbu i pcheł. Na domiar złego na głowie miała przetokę, z której sączyła się ropa.
"Chwila nieuwagi wystarczy". Tak się kończy uchylanie okien przy kotach, nagranie ku przestrodze
Stan psa był zatrważający
Oprócz ogromnych problemów skórnych i ropiejącej przetoki, na jaw wyszły inne problemy. Nietrudno się domyślić, że sunia była mocno niedożywiona i odwodniona. Ogromne cierpienie przysparzał jej również kamień na zębach, który prowadził do ich wypadania. Jej oczka były zaropiałe, a w uszach mnożył się świerzb. Ratownicy nazwali ją Princessa i obiecali sobie wszystko, że nie tylko ją wyleczą, ale także zrobią wszystko, co w ich mocy, aby trafiła do domu, w którym będzie traktowana jak prawdziwa księżniczka.
Dzięki szybkiemu wprowadzeniu odpowiedniego leczenia i opiece specjalistów, piesek doszedł do zdrowia i pełni sił. Wtedy wydarzyło się to, na co czekał nie tylko on, ale i wszyscy ratownicy - znalazł kochający dom.
W nowym domu pupilkę przemianowano na Lusię
Inspektorzy z OTOZ Animals postanowili pokazać, jak teraz wygląda sunia, która trafiła do nowego domu. Warto jednak wspomnieć, że jej rekonwalescencja nie byłaby możliwa, gdyby nie datki ludzi o dobrych sercach, którzy wypełnili cel zbiórki pieniędzy na jej leczenie.
Po zaniedbanym, cierpiącym psie nie ma już śladu. Swoje nowe życie rozpoczęła wraz z nowym imieniem - Lusia. Towarzyszą jej nie tylko kochający opiekunowie, ale i psie rodzeństwo, z którym śpi razem na jednym łóżku.
- Takie metamorfozy lubimy najbardziej! - podsumowują ratownicy, z czym trudno się nie zgodzić.
źródło: facebook