Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Zaniedbana sunia została wyrzucona na ulicę. Światło w jej oczach nie zgasło, dziś traktują ją jak księżniczkę
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 02.05.2023 15:07

Zaniedbana sunia została wyrzucona na ulicę. Światło w jej oczach nie zgasło, dziś traktują ją jak księżniczkę

pies
facebook/OTOZ Animals

Lusia, niegdyś Princesska, to niewielka sunia, która trafiła pod skrzydła organizacji OTOZ Animals. Wiele wskazuje na to, że porzucił ją ówczesny właściciel. W nocy panowały niesprzyjające warunki pogodowe, padał deszcz i była wyjątkowo niska temperatura. Gdyby nie pomoc ze strony ratowników, najprawdopodobniej nie przeżyłaby. Teraz udostępniono zdjęcia obrazujące, jak ogromną metamorfozę przeszła. W końcu doświadczyła, czy jest prawdziwa miłość opiekuna.

Stan suni, kiedy trafiła do OTOZ Animals, był zatrważający. Niewielki pies w typie yorkshire terriera bardzo cierpiał, aczkolwiek doczekał się szczęśliwego zakończenia smutnej historii. Lusia miała naprawdę wiele szczęście, że trafiła na ludzi o dobrych sercach, którzy nie pozostali obojętni na jej ból. 

W oczach suni "było widać ogromne cierpienie"

O porzuconej maleńkiej suni inspektorzy OTOZ Animals z Gorzowa Wielkopolskiego dowiedzieli się w październiku ubiegłego roku. Choć była to jedna z licznych interwencji, w których brali udział, nie mieli najmniejszych wątpliwości, że zapadnie w ich pamięci na długo.

- Oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Na filigranowych nóżkach człapała malutka sunia, która nie stawiała oporów przy dotyku, mimo tego, że widać było cierpienie w jej oczkach. Cała mokra, zziębnięta, głodna i spragniona podążała w stronę śmierci - czytamy.

Kiedy trafiła do kliniki weterynaryjnej, okazało się, że jej drobne ciało wyłysiało wskutek świerzbu i pcheł. Na domiar złego na głowie miała przetokę, z której sączyła się ropa.

 

"Chwila nieuwagi wystarczy". Tak się kończy uchylanie okien przy kotach, nagranie ku przestrodze

Stan psa był zatrważający

Oprócz ogromnych problemów skórnych i ropiejącej przetoki, na jaw wyszły inne problemy. Nietrudno się domyślić, że sunia była mocno niedożywiona i odwodniona. Ogromne cierpienie przysparzał jej również kamień na zębach, który prowadził do ich wypadania. Jej oczka były zaropiałe, a w uszach mnożył się świerzb. Ratownicy nazwali ją Princessa i obiecali sobie wszystko, że nie tylko ją wyleczą, ale także zrobią wszystko, co w ich mocy, aby trafiła do domu, w którym będzie traktowana jak prawdziwa księżniczka.

Dzięki szybkiemu wprowadzeniu odpowiedniego leczenia i opiece specjalistów, piesek doszedł do zdrowia i pełni sił. Wtedy wydarzyło się to, na co czekał nie tylko on, ale i wszyscy ratownicy - znalazł kochający dom.

W nowym domu pupilkę przemianowano na Lusię

Inspektorzy z OTOZ Animals postanowili pokazać, jak teraz wygląda sunia, która trafiła do nowego domu. Warto jednak wspomnieć, że jej rekonwalescencja nie byłaby możliwa, gdyby nie datki ludzi o dobrych sercach, którzy wypełnili cel zbiórki pieniędzy na jej leczenie.

Po zaniedbanym, cierpiącym psie nie ma już śladu. Swoje nowe życie rozpoczęła wraz z nowym imieniem - Lusia. Towarzyszą jej nie tylko kochający opiekunowie, ale i psie rodzeństwo, z którym śpi razem na jednym łóżku.

- Takie metamorfozy lubimy najbardziej! - podsumowują ratownicy, z czym trudno się nie zgodzić.

 

źródło: facebook

Tagi: Pies Polska
Pijany wujek wyrzucił psa przez balkon, bo szczekał. Zwierzę miało wspierać dziecko z niepełnosprawnością
szczenię
Sąd Rejonowy w Białymstoku rozpoczął proces 48-letniego Andrzeja G., który usłyszał zarzuty za wyrzucenie psa przez balkon z czwartego piętra. Szczeniak należał do jego brata, który wraz z żoną zdecydował się na niego ze względu na niepełnosprawne dziecko. Na szczęście zwierzę przeżyło, jednak z konsekwencjami okropnego potraktowania przez pijanego mężczyznę zmaga się do dziś.Pies trafił do rodziny niedługo po tym jak u dziecka brata oskarżonego zdiagnozowano ADHD. Zwierzę miało wpierać chłopca, aby lepiej się rozwijał. Po upadku z 4. pięta rozpoczęto walkę o jego życie. Dzięki natychmiastowej interwencji udało się go uratować i zapewnić mu lepszą przyszłość.
Czytaj dalej
Szympans był wychowywany jak dziecko. Zwierzę pokiereszowało ją tak dotkliwie, że straciła pół twarzy i ręce
Charla Nash i szympans Travis
Szympans o imieniu Travis niemal od momentu przyjścia na świat był otoczony ludźmi. Nosił swetry, pił wino z kieliszka, a nawet występował w reklamach, co uśpiło czujność jego opiekunów. Gdy osiągnął dojrzałość, przestał być słodką małpką. O nieprzewidywalności dzikiego zwierzęcia na własnej skórze przekonała się 55-letnia Charla Nash. Zmasakrowana przez szympansa kobieta cudem przeżyła. Zapis rozmowy właścicielki Travisa z dyspozytorem medycznym mrozi krew w żyłach.Dramatyczny finał “zabawy w dom” stanowi niezaprzeczalny dowód na to, iż dzikie zwierzęta nie powinny być uczłowieczane. Sprowadzając je do roli przyjaciół czy substytutu dziecka, nie dajemy im przyzwolenia na bycie sobą - a w dzikości kryje się przecież nieprzewidywalność, natura i wolność w jednym. 
Czytaj dalej