Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Inne zwierzęta > Zamiast pomóc konającej sarnie, myśliwy zgotował jej piekło. Zapadł wyrok w sprawie. "To niedopuszczalne"
Joanna Kowalska
Joanna Kowalska 21.12.2023 10:01

Zamiast pomóc konającej sarnie, myśliwy zgotował jej piekło. Zapadł wyrok w sprawie. "To niedopuszczalne"

Kara za znęcanie się nad zwierzętami
Kara za znęcanie się nad zwierzętami, źródło: pixabay/SilvanoCosta

Pan Roman przez przypadek został świadkiem znęcania nad potrąconą sarną. Najbardziej szokujące w tej historii jest to, że makabryczna scena wydarzyła się na oczach funkcjonariuszy policji. Myśliwy uśmiercił zwierzę przy pomocy tępego noża. Świadek postanowił zrobić wszystko, aby żyjący w poczuciu bezkarność sprawca odpowiedział za swoje czyny. Jego starania przyniosły rezultaty. Gdyby nie determinacja organizacji społecznych, sprawa zostałaby zamieciona pod dywan.

Pan Roman zobaczył potrąconą sarnę. Zatrzymał się, aby jej pomóc

Wypadek z udziałem dzikiego czy wolno bytującego zwierzęcia może zdarzyć się nawet najbardziej ostrożnemu kierowcy. Szczególnie duże prawdopodobieństwo tego typu kolizji jest zimą. W takich sytuacjach najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa sobie oraz innym uczestnikom ruchu drogowego. Równie istotne jest zadbanie o to, aby potrącone zwierzę uzyskało stosowną pomoc. 

Niestety, jak życie wielokrotnie pokazało, zwierzęcy uczestnicy wypadków drogowych nie zawsze są traktowani etycznie. Na własne oczy przekonał się o tym pan Roman Głodowski, prezes Stowarzyszenia Nasz Bóbr, w grudniu 2021 roku. Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, kiedy podczas jazdy samochodem zauważył on potrąconą sarnę tuż pod Ostrołęką. Na miejscu zdarzenia była już policja, ale mężczyzna postanowił zatrzymać się i zaoferować pomoc. Nie sądził, że zostanie świadkiem bestialskiego znęcania się nad konającym zwierzęciem.

Kiedy tylko podszedłem do sarny, wiedziałem, że bez odpowiedniego sprzętu nic nie zrobię. Mogła mieć uszkodzony kręgosłup, mogła mieć złamaną miednicę – ale tego nie byłem w stanie stwierdzić. Widząc mnie, próbowała uciec, ale nie potrafiła się podnieść. Miała ranę na tylnej nodze, była unieruchomiona, leżała i czekała na pomoc. Bardzo cierpiała. Odsunąłem się, żeby nie powodować u niej większego stresu – relacjonuje Głodowski w rozmowie z “OKO.Press”.
 

Wyjątkowe pomysły na prezenty dla Twojego pupila. Uszczęśliwisz nie tylko jego, ale też siebie

Myśliwy nie przejmował się cierpieniem zwierzęcia. Urządził sobie krwawą zabawę

Potrącona sarna była poważnie ranna, a jej tylne kończyny pozostawały bezwładne, w związku z czym na miejsce zdarzenia wezwano myśliwego, który miał skrócić cierpienia zwierzęcia, mimo że w tego typu sytuacjach powinien interweniować lekarz weterynarii. “Specjalista od dzikich zwierząt” miał zrobić to szybko i bezboleśnie. Przynajmniej tak mówi prawo. Niestety, rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. 

Myśliwy, a dokładniej emerytowany policjant, cofnął się do samochodu, wyjąć coś z bagażnika. Pan Roman był przekonany, że sięga po strzelbę. Tym większe było jego zdziwienie, kiedy po chwili wezwany na miejsce mężczyzna stanął na nogach rannej sarny, po czym zabrał się do poderżnięcia jej gardła. Czynność ta trwała znacznie dłużej, niż powinna i wiązała się z niewyobrażalnym cierpieniem, o czym świadczyły rozpaczliwe odgłosy wydawane przez sarnę. 

Prezes organizacji prozwierzęcej nie wierzył własnym oczom w to, że mężczyzna na oczach przedstawicieli prawa tak brutalnie potraktował cierpiące zwierzę. W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia potrącona sarna powinna zostać zastrzelona bądź uśpiona w sposób humanitarny z użyciem profesjonalnych medykamentów, co pozwoliłoby złagodzić ból. 

Świadek tego makabrycznego zdarzenia nie przebierał w słowach. Początkowo myśliwy był przekonany, że krzyczący na niego mężczyzna był zamieszany w potrącenie dzikiego zwierzęcia i dopiero po chwili dotarło do niego, z kim właściwie ma do czynienia.

Powiedziałem myśliwemu, kim jestem. Na początku myślał, że jestem sprawcą kolizji. Kiedy zorientował się, że to nie ja potrąciłem sarnę, zaczął mnie przepraszać. Mówił, że się źle zachował, prosił, żebym nie robił afery, nie robił mu żadnych problemów. Bo przecież idą święta – relacjonował świadek zdarzenia.

Już jest prawomocny wyrok. Myśliwy został uznany za winnego

Głodowski postanowił zrobić wszystko, aby myśliwy odpowiedział za swój czyn przed sądem. Sprawą zainteresowała się fundacja Niech Żyją!. Jednostkę w sądzie reprezentowała Karolina Kuszlewicz — adwokatka walcząca o ochronę praw zwierząt. Dzięki reakcji pana Romana oraz zaangażowania aktywistów pro zwierzęcych sąd uznał myśliwego za winnego uśmiercenia rannej sarny poprzez odchylenie jej głowy i podcięcie nożem szyi. Oto konsekwencje jego czynu:

  • Został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata,
  • Oskarżony musi pokryć koszty ustanowienia pełnomocnika, które poniosła Fundacja Niech Żyją! (6150 PLN),
  • Oskarżony musi wpłacić 8000 PLN na rzecz OTOZ Animals,
  • Wyrok został podany do wiadomości publicznej.

Myśliwy nie przyznał się do winy w toku sprawy, a jego obrońca, także myśliwy, stwierdził, że ta sprawa ma wymiar propagandowy. Jak zauważa Kuszlewicz, nie było w tym żadnego elementu skruchy, a sprawca wyraził żal, ale wobec swojej sytuacji, a nie cierpienia sarny.

Źródło: facebook.com/niech.zyja, onet.pl