Zagadkowy "stwór" wpadł do szkolnej piwnicy. Jest słodkim, ale uciążliwym szkodnikiem
Pewien tajemniczy "sierściuch" zawitał do Szkoły Podstawowej na Pomorzu. Zwierzątko wpadło do pomieszczeń piwnicznych i w mig został nie lada atrakcją wśród szkolnej społeczności. Trudny do zidentyfikowania zwierzak stał się obiektem wnikliwej analizy nauczycieli i uczniów. Dopiero pracownicy Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja” rozwiali wszelkie wątpliwości i zdradzili, jakim jest gatunkiem.
Nietypowe zdarzenie miało miejsce 29 kwietnia we wsi Banino (woj. pomorskie). Niewielkich rozmiarów gryzoń "wpadł jak śliwka w kompot" do pomieszczeń piwnicznych u pana Bogdana, konserwatora szkolnego.
Niecodzienny gość w szkole
O zjawieniu się tajemniczego futrzaka w progach szkoły opowiada Magdalena Gigiel.
- Zwierzaczek został bezpiecznie umieszczony w kartonowym pudle. Otrzymał wodę w miseczce oraz jedzenie, zarówno roślinne, jak i mięsne - podaje "Dziennik Bałtycki". - Niestety, stres spowodował brak jakiejkolwiek zdecydowanej reakcji ze strony naszego gościa.
Nauczyciele wraz z dziećmi podjęli próbę zidentyfikowania zwierzęcia. Niestety wspólne starania spełzły na niczym. Trudność w znalezieniu odpowiedzi wynikała z tego, iż słodki ssak nie przypominał żadnego znanego im gryzonia.
Co to za stwór?
- Wspólnie wydedukowaliśmy, że to na pewno nie zając ani królik, gdyż ma za krótkie uszy i jest zbyt mały - opowiada pani Magda. - Nie jest to świnka morska, gdyż kształt ciała jest zdecydowanie inny, ani mysz, bo jest za duży. Wykluczyliśmy też szczura, gdyż to stworzonko było mniejsze i miało okrągły pyszczek. Nie był to też myszoskoczek ani szynszyla ...
Postanowiono zaczerpnąć rady u specjalistów. Po szybkiej konsultacji telefoniczno-fotograficznej z fachowcami z Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja” w Pomieczynie grono pedagogiczne ustaliło, że ów mały ssak to karczownik ziemnowodny.
Karczownik to przedstawiciel rodziny chomikowatych. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się całkiem sympatycznym zwierzakiem, w ogrodzie zmienia się w szkodnika i sieje niewiarygodne spustoszenie.
- Stwierdziliśmy, że nasz karczownik nie ma żadnych uszkodzeń i porusza się sprawnie. Zgodnie z zaleceniem pracownika "Ostoi", wypuściliśmy małego ssaka w bezpieczne miejsce. Oczywiście w okolice niewielkiego cieku wodnego, gdzie na pewno znajdzie doskonałe warunki do życia - relacjonuje pani Magdalena.
Zobacz zdjęcia:
Dołącz do swiatzwierzat.pl
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
-
ZOOstaw, nie dokarmiaj! Ważny apel pracowników stołecznego ogrodu zoologicznego
-
Dziewczynka bawi się z młodym lampartem. Drapieżnik zachowuje się jak domowy mruczek
-
Wstrząsające sceny na plaży. Rekin zaatakował surfera. Mężczyzny nie udało się uratować