Zabrał "chomika" z drogi, myśląc, że go ratuje. Ale to inny gryzoń i nie potrzebował pomocy
Pewien mieszkaniec Norwegii zabrał z drogi zwierzę przypominające chomika, myśląc, że ratuje mu życie. Prawda okazała się zgoła inna. Pracownicy sklepu zoologicznego wyjaśnili, że uprowadzony gryzoń wcale nie potrzebował pomocy, czyniąc jego wybawiciela porywaczem.
W mediach społecznościowych nie brakuje zabawnych historii z udziałem dzikich stworzeń. Nawet najwięksi miłośnicy zwierząt mogą pomylić się w określaniu ich gatunków i w odruchu serca nieść pomoc tym, którzy wcale jej nie potrzebują, zwłaszcza, jeśli znajdka wygląda na porzuconą.
Był pewien, że ratuje chomika
Z dziennikarką jednej z norweskich gazet skontaktował się Jostein Hansen , który poprosił ją o pomoc w odnalezieniu domu dla zwierzaka, którego znalazł na ulicy . Otóż po odwiezieniu syna do szkoły na zaśnieżonej drodze ujrzał wędrującego małego gryzonia. Przekonany, że to chomik, który uciekł jakiegoś dziecku, postanowił zabezpieczyć go i pomóc odnaleźć właściciela.
Mimo, że początkowo Sanna Drogset Børstad nie dostrzegała dużego potencjału w artykule o zagubionym chomiku, stało się coś, czego ani ona, ani mężczyzna, który znalazł zwierzę, zupełnie się nie spodziewali.
Mężczyzna i dziennikarka umówili się na spotkanie, by razem ze znalezionym chomikiem udać się do sklepu zoologicznego, który prowadzi organizacja Animal Protection Norway. Chcieli ustalić, czy ktoś nie zgłosił zaginięcia pupila, lecz prawda okazała się zaskakująca .
Wykwalifikowani pracownicy od razu zauważyli, że znalezione przez Hansena zwierzę wcale nie jest chomikiem. Wystarczyło jedno spojrzenie na niewielkich rozmiarów gryzonia, by ocenić, że tak naprawdę jest lemingiem norweskim. Po uzyskaniu tych informacji wypuszczono stworzenie do jego naturalnego środowiska.
- Okazało się, że nie jestem ratownikiem, tylko porywaczem – śmiał się Jostein Hansen.
Co wiadomo o lemingach norweskich?
Lemingi norweskie to dzikie gryzonie z rodziny chomikowatych, które rzeczywiście mogą przypominać stworzonka, które powszechnie hoduje się w domach. Ich naturalnym środowiskiem jest tundra i tereny trawiaste Półwyspu Skandynawskiego. Żywią się mchem, trawą i pąkami karłowatych krzewów. Niestety wiele z nich stanowi pożywienie dla większych drapieżników, zaś same także skazują się na śmierć, podejmując częste próby przepłynięcia jezior i rzek.
Co ciekawe, niepozorne malce potrafią nieźle się zdenerwować. Jeśli zorientują się, że coś im grozi, zaczynają przeraźliwie piszczeć, co ma za zadanie odstraszyć atakującego go przeciwnika. Stąd rada od Redakcji: Nie drażnij leminga, bo wpadnie w furię!
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
-
Żadne operacje plastyczne, jest lepszy sposób. 60-latka może wyglądać na 35 lat
-
Weterynarz myślał, że nikt go nie widzi. Na filmie widać, jak traktuje zwierzęta
źródło: instagram/Sanna Drogset Børstad; kochamyzwierzaki.pl