"Wyjątkowo słabe". Tak Tomasz Lis podsumował defiladę żołnierzy z psami z okazji Święta Wojska Polskiego
15 sierpnia w Warszawie odbyła się uroczysta defilada wojskowa “Silna Biało-Czerwona”, podczas której prócz przemarszu miały miejsce pokazy sprzętu bojowego i parada lotnicza. Wydarzeniu temu przyglądały się setki tysięcy Polaków zarówno na żywo, jak i na prowadzonej transmisji. Po wydarzeniu w sieci głos zabrał Tomasz Lis, który zwrócił uwagę na ważny szczegół. We wpisie zauważył, że sposób, w jaki potraktowano psy wojskowe podczas przemarszu, zdecydowanie nie był odpowiedni.
Zwierzęta na wojnie - jaką odgrywają rolę?
Nikt nie ma wątpliwości, że zwierzęta brały czynny udział w wojnach od wieków. Choć trudno oszacować, kiedy po raz pierwszy armia zdecydowała się wykorzystać je podczas konfliktów zbrojnych, niewątpliwie miało to miejsce wiele lat temu.
Ich rola podczas wojny była różna. Niektóre służyły jako środek do przemieszczania się, jak w przypadku koni, inne przenosiły meldunki, wykrywały miny, a kolejne służyły przy realizacji podstępu. Od lat w wojsku i służbach mundurowych bardzo ważną rolę pełnią psy, których nie mogło zabraknąć podczas tegorocznej defilady w Warszawie.
Dramatyczne sceny w Karkonoszach, dziecko zaatakowane przez lisa. Turyści sami prosili się o kłopotyTomasz Lis ostro o psach na defiladzie z okazji Święta Wojska Polskiego
Podczas tegorocznego przemarszu, który odbył się 15 sierpnia w Warszawie, wszyscy zgromadzeni na trasie oraz przed telewizorami mogli dostrzec, że i tam nie zabrakło zwierząt. Mianowicie pojawiły się oddziały wojskowe na koniach, a także psy towarzyszące żołnierzom.
Nikt nie ma wątpliwości, że merdające ogonami czworonogi wciąż pełnią bardzo ważną rolę u boku służb mundurowych. Święto Wojska Polskiego miało być doskonałą okazją, by miały szansę zaprezentować się przed liczną widownią. Jednak panujące warunki atmosferyczne zdecydowanie ku temu nie sprzyjały. Niedługo po uroczystym przemarszu w swoich social mediach głos zabrał Tomasz Lis, który zwrócił uwagę na biorące w nim udział psy.
Dziennikarz, który sam posiada futrzastego przyjaciela o imieniu Luter, zauważył, że jeden z najcieplejszych dni w roku zdecydowanie nie sprzyjał maszerowaniu czworonogów po rozgrzanej nawierzchni. Oprócz tego nie omieszkał podkreślić, że na ich pyskach znajdowały się kagańce.
- Prowadzić pieski w tej temperaturze, w kagańcach i bez zabezpieczenia łap przed gorącym asfaltem- wyjątkowo słabe. Mojemu wilkowi dziś nawet w cieniu jest ciężko - pisze Lis.
Środowisko prozwierzęce zabrało głos. "To, co zobaczyliśmy, to zwyczajne znęcanie się nad zwierzętami"
Zdjęcia opublikowane na stronie Wojska Polskiego dało początek dyskusji w sekcji komentarzy. Jeden z internautów w komentarzu poinformował, że po przemarszu kagańce zostały zdjęte z pysków psów służących w wojsku, jednak mimo wszystko pod wpisem zdania internautów były mocno podzielone. Jedni przyznali rację przeciwnikom prezentowania zwierząt podczas fali upałów, drudzy zaś uważali, że zwierzęta służące w wojsku mają o wiele trudniejsze misje niż spacer po rozgrzanej nawierzchni.
Kwestię psów i koni na defiladzie poruszyło również wiele organizacji działających na rzecz zwierząt. Większość z nich, podobnie do Tomasza Lisa uważa, że nie powinny znaleźć się tam w upalny dzień, tym bardziej bez obuwia ochronnego. Należy podkreślić, iż przy obecnych warunkach pogodowych temperatura asfaltu może osiągnąć nawet 50° Celsjusza.
- Czy naprawdę po to, aby „ładniej” się prezentowało trzeba było narażać zwierzęta na cierpienie? Kto jest odpowiedzialny za taką decyzję? Każdy z nas dziś walczy z upałem, psy chłodzą się głównie przez pysk, a tutaj idą w kagańcach, przy ponad 30 stopniowym upale! Mało tego, idą po rozgrzanym asfalcie, co na pewno bardzo podrażnia ich łapy… - pisze Fundacja "Cztery Łapy" Toruń, jednocześnie wyrażając nadzieję, że po nagłośnieniu tematu organizatorzy obchodów “pójdą po rozum do głowy”.
źródło: twitter/Tomasz Lis, Fundacja "Cztery Łapy" Toruń