Wstrząsająca akcja ratunkowa strażaków, konie ugrzęzły w bagnie. Były zbyt młode, by ocenić zagrożenie
W miejscowości Skrzynka (woj. wielkopolskie) wieczorem 23 lipca br. doszło to mrożących krew w żyłach wydarzeń. Trzy młode konie uciekły z zagrody i nie zważając na zagrożenie, wbiegły prosto w znajdujące się nieopodal bagno. Na miejsce szybko zjechały się okoliczne oddział straży pożarnej, by jak najszybciej pomóc zwierzętom w potrzasku. Jednak akcja ratunkowa nie była taka łatwa.
Konie nie mogły wydostać się z bagna o własnych siłach
Jak na swoich mediach społecznościowych informuje OSP Kosewo 23 lipca br., ze Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Słupcy wpłynęło do nich zgłoszenie o koniach, które topiły się w bagnie w miejscowości Skrzynka.
- Po przybyciu na miejsce pierwszych zastępów straży stwierdzono, iż na podmokłym, bagnistym terenie ugrzęzły trzy konie - informują.
Ich właściciele wyznali, że młode ogiery uciekły z padoku i popędziły przed siebie. Nie zdawały sobie sprawy, jakie poważne zagrożenie czekana na nie w zaroślach.
Chwile grozy na drodze, kot znienacka skoczył na kierowcę. Auto roztrzaskane na drzewie, 2 osoby ranneNa pomoc koniom ruszyło kilkunastu strażaków
Finalnie na miejsce zjechały się zastępy z OSP Ostrowite, OSP Kosewo i JRG PSP Słupca. Strażacy od razu rozpoczęli działania, które miały na celu “zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz wyciągnięciu zwierząt z grząskiego terenu”.
Akcja ratownicza była bardzo trudna ze względu na podmokły teren, który skutecznie uniemożliwiał zwierzętom wydostanie się z potrzasku. Na szczęście przy współpracy kilkunastu strażaków i użyciu specjalistycznego sprzętu, konie udało się wyciągnąć z bagna.
Młode konie wpakowały się w prawdziwe tarapaty
W rozmowie z epoznan.pl właścicielka koni opowiedziała, jak dokładnie wyglądała sytuacja, gdy zwierzęta uciekły ze stajni. Niestety nie wiadomo, co spowodowało u nich takie zachowanie.
- To było już późne popołudnie, gdy trzy roczne ogierki nagle się zerwały i pobiegły w las - opowiada.
Kobieta zdradziła również, że podczas całej akcji była w stałym kontakcie z lekarzem weterynarii. Ten niestety nie zdążył dojechać na miejsce przed wydostaniem tonących koni. Na szczęście wszystkie trzy ogierki wróciły o własnych siłach do zagrody.
źródło: epoznan.pl; facebook/OSP Kosewo