Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Właścicielka oddała psa do fryzjera. Wkrótce na odbiór czekała urna z prochami
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 10.03.2023 16:01

Właścicielka oddała psa do fryzjera. Wkrótce na odbiór czekała urna z prochami

None
facebook/We Love Pets, Sumaré Segura

Rosane Martins zawiozła swojego psa do salonu piękności na regularne strzyżenie, jednak wkrótce otrzymała wiadomość, że pupil uległ wypadkowi. Kobieta zapewnia, że zwierzę było w dobrym stanie zdrowia i nic nie wskazywało na to, aby mogłaby mu się stać krzywda. Po przewiezieniu go do weterynarza z powrotem otrzymała jedynie jego prochy. 

Aż trudno uwierzyć w to, co spotkało Rosane i jej ukochanego psa o imieniu Luizinho, który miał zostać wykąpany i ostrzyżony. Zwyczajna wizyta u groomera zakończyła się ogromną katastrofą. Opiekunka pupila nie pozostawiła tej sprawy bez wyjaśnienia i skierowała zawiadomienie do prokuratury.

Oddała psa do groomera, po kilku godzinach otrzymała szokującą wiadomość

Kiedy Rosane zaprowadziła swojego psa rasy shih tzu o imieniu Luizinho do miejsca pielęgnacji czworonogów, nigdy nie pomyślałaby, że rutynowa wizyta zakończy się w tak tragiczny sposób. Była przekonana, że po kilku godzinach jej pupil wróci do niej pachnący i zadbany, jednak stała się najgorsza z możliwych rzeczy.

Około godziny 12:30 kobieta zostawiła dwóch futrzastych podopiecznych pod opieką psich fryzjerów, a sama udała się do pracy. Od groomera miał odebrać je jej mąż, jednak po kilku godzinach otrzymała wiadomość od pracowników salonu z pytaniem, czy jest opiekunką wskazanych czworonogów. Była pewna, że zwierzaki są już gotowe, aby wrócić do domu. Jednak prawda okazała się zupełnie inna.

 

Ratują zwierzęta z rąk oprawców. Proszą o Twoje 1,5%

Wizyta u fryzjera skończyła się śmiercią psa

Podczas rozmowy Rosane dowiedziała się, że z jednym z psów - Luizinho - stało się coś niedobrego. Nalegała, aby pracownicy powiedzieli jej, o co chodzi i wtedy przekazano, że shih tzu nie żyje. Kobieta nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała przez telefon, dlatego od razu wsiadła w samochód i udała się pod wskazany adres.

Na miejscu ujrzała psa przykrytego ręcznikiem, który na szyi i ustach miał jeszcze krople krwi. Przy rozmowie był obecny również lekarz weterynarii  Orzekł, że zwierzę zmarło w wyniku zawału serca spowodowanego niespodziewanym pogorszeniem stanu zdrowia podczas suszenia.

- Mój pies był zdrowy - mówi załamana kobieta.

Do salonu wezwano policję, która zajęła się sporządzeniem raportu z miejsca zdarzenia. Obecny na miejscu weterynarz zasugerował, aby zwierzę zostało w zakładzie, a jego ciało skremowano, na co właścicielka przystała.

 

 

Nie ma psa, nie ma problemu

Wraz z informacją o kremacji psa, Rosane dowiedziała się, że cała procedura potrwa około 8 dni. Kolejnego dnia, kiedy zgłosiła się do odpowiednich służb, aby wyjaśnić szczegóły zajścia, usłyszała, że niezbędna będzie sekcja zwłok Luizinho. W tym celu udała się do groomera, aby zrezygnować z usługi kremacji, jednakże w salonie pielęgnacji dla psów jej zwierzaka już nie było. W zamian właścicielce wręczono urnę z prochami. 

- Powiedzieli mi, że przyspieszyli kremację - mówiła oburzona.

Opiekunka psa złożyła zażalenie, przeczuwając, że pracownicy salonu z premedytacją usiłowali zatrzeć ślady przestępczego działania. Na obecną chwilę nie wiadomo jeszcze, jak potoczy się cała sprawa. 

- Teraz chcę wiedzieć, co się stało - wyznaje zrozpaczona.

źródło: portalrcom.com.br

Lecą wióry w Tatrach. Leśnicy natknęli się na kwadratowe dziuple. Widzieliście je kiedyś?
W ostatnim czasie leśnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego natknęli się na gigantyczne dziury w drzewach, które wyglądają jakby wyszły spod ręki wandali. Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości to robota pewnego płochliwego zwierzęcia. Jaki ptak jest ich autorem i gdzie najczęściej można je znaleźć? Niewątpliwie precyzyjnie wydrążona w drzewie dziupla o kwadratowym bądź prostokątnym kształcie może wydawać się czymś zaskakującym i rzadko spotykanym w polskich lasach. Jesteśmy przekonani, że niektórzy mogliby nawet pomyśleć, że to sprawka człowieka. Okazuje się jednak, że za całym zamieszaniem stroi płochliwe stworzenie, które w Polsce objęto ochroną gatunkową ścisłą.
Czytaj dalej
Pokazał, jak przygarnięcie kota może odmienić jego życie. "Prawdziwą różnicą jest spojrzenie w jego oczach"
Jak zmieniają się zwierzęta po adopcji? Użytkownik Reddita pokazał metamorfozę kota, którego przygarnął z ulicy. Widząc zestawienie dwóch zdjęć, aż trudno uwierzyć, że jest na nich ten sam mruczek. Internauci są jednomyślni w twierdzeniu, że największą różnicę widać w jego oczach. Larry to kot, który w końcu natrafił na osobę, dla której jego los nie był obojętny. Na jego przykładzie można doskonale zaobserwować, jak bardzo zmieniają się stworzenia, które z niechcianego i porzuconego zwierzaka stają się kochanym i zadbanym pupilem domowym. 
Czytaj dalej