"Właścicielka nie widziała potrzeby leczenia". Z ciała suczki zwisał guz wielkości piłki do koszykówki
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt za pośrednictwem mediów społecznościowych pokazał nowego podopiecznego. Niedawna interwencja ukazała, jak bezduszni potrafią być ludzie w stosunku do zwierząt. Tym razem właścicielka suczki zaniedbała pupilkę do tego stopnia, że z jej brzucha zwisał guz wielkości piłki do koszykówki. Przed zwierzakiem poważna operacja ratująca życie.
DIOZ nie po raz pierwszy pokazuje, jak okropnie zaniedbane i cierpiące zwierzęta trafiają pod ich opiekę. Tym razem sunia, która została odebrana podczas interwencji, miała pod skórą ogromną zmianę nowotworową. Niestety, jak się okazało później, nie był to jedyny z problemów zdrowotnych zwierzęcia.
Do DIOZ trafiła suczka z ogromnym guzem
Choć dla niektórych majówka to czas odpoczynku i relaksu, inspektorzy DIOZ mają ręce pełne roboty nawet wtedy. Na początku długiego weekendu udali się na interwencję, podczas której zabezpieczyli suczkę w przerażającym stanie.
Zwierzę ma zlokalizowanego pod brzuchem ogromnego guza, który najprawdopodobniej rósł przez kilka lat. Przebieg choroby pozostaje jednak niewiadomą, gdyż niewiele na ten temat dowiedzieli się od jego właścicielki, która raz twierdziła, że urósł szybko, a po chwili zmieniała zdanie, że proces ten trwał. Na pytania, kiedy odbyła się ostatnia wizyta weterynaryjnej oraz czy mogą zobaczyć książeczkę zdrowia psa, usłyszeli tylko, że żaden specjalista nie badał niepokojąco wyglądającej narośli.
"Chwila nieuwagi wystarczy". Tak się kończy uchylanie okien przy kotach, nagranie ku przestrodzeWłaścicielka "zadeklarowała wyłącznie, że miała zamiar ją uśpić"
Opiekunka psa podczas interwencji sprawiała wrażenie, jakby jego stan był jej zupełnie obojętny, popalając elektronicznego papierosa. Inspektorzy działający na miejscu dowiedzieli się od niej, że choć nie udała się z nim do weterynarza, miała to w planach, jednak jedynie po to, aby poddać go eutanazji.
- Dziś odebraliśmy konającą w patologicznym slumsie suczkę z… GIGANTYCZNYM guzem. Pomimo przeraźliwie wielkiej zmiany nowotworowej „opiekunka” nie widziała potrzeby wizyty u lekarza weterynarii - czytamy.
Jeszcze na miejscu okazało się, że przeraźliwie wielki guz to nie wszystko, bowiem pyszczek suczki gnił żywcem. Osłabione zwierzę nie ma siły chodzić, a wątpliwości nie podlega fakt, że cały proces leczenia zdecydowanie nie będzie należał do najprostszych.
Psa czeka poważna operacja
Pewne jest, że sunia jak najszybciej musi przejść operację, podczas której specjaliści pozbędą się z jej ciała ogromnej narośli. Jednakże inspektorzy zapewniają, że zabieg będzie bardzo skomplikowany ze względu na to, że guz jest mocno ukrwiony. Niezbędna ma być również transfuzja krwi.
Nie ma się co dziwić, że stan, do jakiego kobieta doprowadziła psa, zszokował również internautów. W komentarzach pod postem dotyczącym jego stanu znalazło się wiele wypowiedzi, w których nie brakuje krytyki pod adresem właścicielki suczki.
Pozostaje mieć nadzieję, że życie suni uda się uratować i odmienić na lepsze. Wszyscy wyrażają również głębokie nadzieje na to, że osoba, do której wcześniej należała suczka, odpowie karnie za lata zaniedbań.
źródło: instagram/diozpl