W zrujnowanym pustostanie ujrzeli skuloną postać. Dogorywał wśród śmieci i psich odchodów, a znikąd pomocy
Stowarzyszenie opieki nad zwierzętami otrzymało alarmujący telefon. W zrujnowanym budynku ktoś widział psa. Wolontariusze nie czekali ani chwili. Kiedy udali się na miejsce, nie mogli uwierzyć własnym oczom. W gruzach budynku, otoczony górą śmieci i własnych odchodów, leżał trzęsący się ze strachu pies. Natychmiast przystąpili do akcji ratunkowej, która trwała godzinami.
Kiedy ekipa po raz pierwszy udała się w miejsce, gdzie widziano psa, nie mogła go znaleźć. Przeszukali niezamieszkały budynek kilkakrotnie i nie mogli wyśledzić pupila. W ruinach znaleźli odchody, które naprowadziły ich na trop. Zwierzę faktycznie tam było. Wiedzieli, że pies wróci na miejsce, więc cierpliwie czekali, żeby móc go uratować.
Nie znalazła nic w ruinach. Wróciła następnego ranka
Po otrzymaniu pierwszego telefonu Donna Lochmann ze stowarzyszenia Stray Rescue of St. Louis (SRSL) postanowiła pojechać na miejsce. Zwierzę miało kręcić się w zrujnowanym pustostanie. Kiedy po raz pierwszy przyjechała na miejsce, nie mogła wyśledzić psa. Przeszukała każde piętro budynku, ale jedyne co znalazła, to psie odchody.
Nie poddała się jednak. Postanowiła, że zostanie jeszcze chwilę i rozejrzy się. Jeszcze nie wiedziała, ale była to dobra decyzja.
Po raz kolejny przeszukiwała posesję, kiedy jej oczom ukazała się brązowa postać, kryjąca się w trawie. Donna spróbowała podejść do psa, ale przestraszony czmychnął do środka budynku. Wiedziała, że zwierzę nie da się tak łatwo schwytać, więc wezwała ekipę ratunkową, żeby pomogła jej w przeszukaniu pustostanu.
Pozbyli się psa, “Szukał ich każdego dnia”. Los sprawił mu najpiękniejszą niespodziankęZnaleźli ją, jak leżała we własnych odchodach
Musiała poczekać do rana, żeby przyjść z odsieczą. Kiedy przeszukiwała z ekipą zrujnowany budynek, jej oczom ukazał się żałosny widok. Wśród gruzu i śmieci, obok kawałka materiału, który służył mu za posłanie, siedział skulony pies. Kiedy podeszli do niego ludzie, był bardzo przestraszony. Donna nie widziała wcześniej psa, który tak mocno by się trząsł ze strachu. Wiedziała, że zanim zaufa jej i pójdzie z nią, minie trochę czasu.
Jej wychudzona sylwetka wzbudzała współczucie wśród wolontariuszy. Sunia był osłabiona, widać było, że brakowało jej jedzenia. Całą akcję postanowili poprowadzić powoli, krok po kroku zyskując zaufanie pupila, żeby go bardziej nie przestraszyć.
– Och, jest taka przestraszona. To boli, widzieć, jak się tak boi – napisało w opisie pod filmikiem z akcji ratunkowej stowarzyszenie. – Ten dom się rozpada, będzie trudno ją stąd wyciągnąć.
Zamiast smyczy, do uratowania suczki postanowili użyć plastikowej klatki. W ten sposób zwierzę nie bało się jeszcze bardziej. Następnie przewiezioną ją do schroniska i zapewniono opiekę weterynaryjną.
"Po prostu cieszę się, że już się nie trzęsie"
Nazwali suczkę Habanero. Weterynarz stwierdził, że zwierzęciu nic nie dolegało poza niedożywieniem. Pierwszy dzień w schronisku był ciężki, bo bardzo się bała. Personel otoczył ją opieką i zapewnił jej bezpieczeństwo, którego nie miała, żyjąc w rozpadającym się budynku, otoczona własnymi odchodami.
– Te biedne zwierzęta ukrywają się w zimnych, ciemnych, niebezpiecznych domach, kiedy potrzebują jedynie miłości. To nas dobija! – napisało schronisko. – Dzisiaj dostanie kocyk, wypchane zwierzęta do przytulania i odżywczą miskę karmy, oraz nie będzie musiała spać z jednym otwartym okiem.
Po kilku tygodniach suczka zaczęła nabierać pewności siebie. Przestała trząść się ze strachu.
– Była samotna, wychudzona i bez nadziei – pisze schronisko.
Udało jej się znaleźć nowy dom. Mimo początkowego strachu przed człowiekiem, pokochała swoją rodzinę zastępczą. Dostała szansę na nowy start.
– Jaki spokój, ciepło i komfort. Tak bardzo na to zasłużyła. Łamie mi serce fakt, że nie miała tego wcześniej – napisała internautka pod zdjęciem Habanero wylegującej się na łóżku w nowym domu.
Źródło: Facebook, wamiz.com