Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Aktualności > Hodował nielegalnie dzikie tygrysy. Zapadł przełomowy wyrok, wstrząsające szczegóły
Zuza Krzewska
Zuza Krzewska 24.03.2022 18:42

Hodował nielegalnie dzikie tygrysy. Zapadł przełomowy wyrok, wstrząsające szczegóły

Tygrys ryczy i leży
Pixabay/Gellinger

Tygrysy, lamparty, pumy - te i inne wielkie, dzikie koty zostały odebrane zgodnie z wyrokiem sądu Maciejowi M., przedsiębiorcy odpowiedzialnemu za nielegalny handel dzikimi zwierzętami. Mężczyzna obszedł przepisy prawne, dzięki czemu mógł przez lata bezkarnie obracać zwierzętami na czarnym rynku. Jego "hodowla" była zarejestrowana jako cyrk. Mężczyzna był na tyle pewny siebie, że oferty sprzedaży zamieszczał na łamach lokalnej gazety. 

Pseudo hodowca znęcał się nie tylko nad tygrysami

Lista zwierząt, które przewinęły się przez nielegalną hodowlę jest bardzo długa. Według ustaleń prokuratury, ofiarą okrutnego procederu padło około pół tysiąca zwierząt, przedstawicieli blisko 90 różnych chronionych gatunków. Przez osiem lat działania hodowli, jej właściciel wzbogacił się o miliony złotych. Przez lata wymiar sprawiedliwości pozostawał bezradny na działania przedsiębiorcy. Jednak w grudniu 2019 roku nastąpił przełom - sąd ukarał sprawcę grzywną 5 tysięcy złotych. Była to kara za nielegalne posiadanie zwierząt niebezpiecznych z pierwszej i drugiej kategorii. Co więcej - odebrano mu zwierzęta, m.in. 40 dzikich kotów, w tym m.in. pięciu tygrysów, trzech lampartów afrykańskich, dwóch lampartów perskich, dwóch pum i ośmiu magotów. Na liście są też rysie, karakal, oryksy i kułany. Wszystkie zwierzęta zostaną przekazane na poczet skarbu państwa. 

Zwierzęta były przetrzymywane w tragicznych warunkach. Pozamykane w ciasnych klatkach tygrysy, pumy i lamparty dosłownie brodziły we własnych odchodach, błocie i pożywieniu. O opiece weterynaryjnej nie było w ogóle mowy. Kiedy policja 3 lata temu wkroczyła na teren nielegalnej hodowli, funkcjonariusze byli w szoku - koty były w stanie opłakanym. Czworonogi zostały niezwłocznie odebrane pseudo hodowcy, część z nich trafiła do ogrodów zoologicznych. Dwa tygrysy znalazły dom w poznańskim zoo. Jednak status prawny większości uratowanych kotów nie był jasny. Jak pisze na łamach Gazety Wyborczej Piotr Żytnicki:

(...) Prokuratura nie uznała zwierząt za dowody rzeczowe i nie chciała płacić za ich utrzymanie, zaś burmistrz Śremu nie chciał wydać decyzji o odebraniu zwierząt właścicielowi, mimo że prawo mu na to pozwala.

Dopiero dzisiaj, 24 czerwca, sprawa została ostatecznie rozwiązana przez sąd. Zwierzęta, których status prawny był niejasny, są już własnością skarbu państwa i najprawdopodobniej znajdą się pod opieką Ministerstwa Środowiska. Maciej M. z kolei został ukarany grzywną wysokości 5 tysięcy złotych - jego wyrok nie uległ zmianie. Co więcej - to nie koniec kłopotów biznesmena. Fakty Interia informują, że:

- Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu nadal toczy się proces karny Macieja M. W tej sprawie mężczyzna usłyszał 19 zarzutów, w tym znęcania się nad zwierzętami oraz nielegalnego posiadania zwierząt chronionych i narażenia ludzi na utratę życia lub zdrowia poprzez możliwy atak zwierząt niebezpiecznych, które były przetrzymywane w niezabezpieczonych odpowiednio wybiegach.

Można zatem liczyć, że mężczyzna odpowie nie tylko za nielegalne posiadanie dzikich zwierząt, ale również inne przewinienia, których się dopuścił. 

Źródło: poznan.wyborcza.pl, viva!