Trzy psy uratowano z pożaru, ale prawdziwa tragedia miała dopiero nadejść. Znowu winna ludzka głupota
W czwartkowy wieczór całe Clearwater na Florydzie martwiło się losem zwierząt, leczonych w klinice All Pet Care Hospital. Placówkę ogarnął pożar. Na szczęście strażacy szybko ruszyli do akcji. Uratowano gromadkę psiaków i wszystko miało się skończyć dobrze.
Pożar w klinice dla zwierząt okazał się dość niewielki - paliło się trochę na zapleczu. Kilka psów jednak nawdychało się dymu i wymagało pilnej pomocy medycznej.
Strażacy uratowali trzy psy
Strażacy z Clearwater byli jednak przygotowani do pomocy ofiarom zatrucia dymem. Mieli ze sobą specjalne maski do pompowania tlenu do płuc, które założyły trzem duszącym się dymem psiakom.
Zdjęcia piesków z maskami na pyszczkach, opublikowane na facebookowym profilu straży pożarnej Clearwater, rozczuliły Internet.
Historia bez happy endu
Niestety, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia. Jak dowiedział się portal Patch.com, dwa z trzech psów, które uratowano wczoraj z pożaru, już nie żyją.
Czy dopadły je jakieś komplikacje po nawdychaniu się dymu? Nie. Czy zmarły z szoku albo wyczerpania? Nie.
Więc co się stało? Jeden z pracowników szpitala zostawił je w zamkniętym samochodzie, w którym zapomniał włączyć klimatyzacji. Zwierzaki poumierały na udar cieplny.
- Oba psy były już w dość zaawansowanym wieku i cierpiały na szereg chorób - tłumaczy dr Gursager Singh, właściciel szpitala, w którym doszło do fatalnego błędu. - To spowodowało ich śmierć. Pracownik zostawił je w aucie tylko na parę minut. Niestety, osłabione organizmy psów nie wytrzymały nawet tak krótkiego czasu w aucie bez klimatyzacji.
Informacje przekazane przez Patch.com nie są na razie potwierdzone przez inne źródła, a Straż Pożarna z Clearwater nie odniosła się do nich.
Wiele wskazuje jednak na to, że ta historia to nie okrutny żart i ludzka głupota po raz kolejny doprowadziła do cierpienia i śmierci zwierząt. Niech wydarzenia z Clearwater będą nauczką i przestrogą dla nas wszystkich.
Nie wolno zostawiać psów a nagrzanych samochodach
Psy źle znoszą upały, ponieważ trudno im się odpowiednio schłodzić. Nawet zdrowe czworonogi narażone są na przegrzanie i udar cieplny. Z tego powodu absolutnie nie można zostawiać latem psów w zamkniętych samochodach bez wody i klimatyzacji.
Auta stojące w słońcu nagrzewają się błyskawicznie i zmieniają w piece, w których zwierzę, małe dziecko lub osoba starsza może dostać udaru cieplnego i umrzeć.
Należy pamiętać o obowiązku pomagania osobom i zwierzętom w potrzebie. Jeśli widzimy np. psa zamkniętego w nagrzanym aucie, a właściciela nie ma nigdzie w pobliżu, powinniśmy zawiadomić policję, dzwoniąc pod 997 lub 112.
W skrajnych przypadkach wolno nam nawet wybić szybę, by uwolnić dziecko lub psa z nagrzanego auta.
Uważajmy na siebie i zwierzaki!
Zbliża się do Polski fala upałów. W tym czasie musimy szczególnie dbać o siebie nawzajem i zachowywać czujność. Nie wolno dopuszczać do tragedii takich jak ta z Clearwater, gdy pies uratowany z jednego piekła (pożaru) zginał w drugim (nagrzanym aucie).
Zobacz zdjęcia z akcji ratowniczej w Clearwater (facebook.com/ClearwaterFireRescueDepartment)