Szczeniak stracił mamę podczas klęski żywiołowej. Na próby dotyku przez człowieka reagował paniką
Klęski żywiołowe zbierają śmiertelne żniwo nie tylko w ludziach, ale i innych stworzeniach. W konsekwencji jednej z nich ten malutki piesek stracił swoją mamę. Bez niej u boku nie wiedział, co ma począć i jak przetrwać na ulicy. Sytuacji nie pomagał fakt, że panicznie bał się ludzi, nawet jeśli mieli wobec niego dobre intencje.
Ogromne przywiązanie do matki można zaobserwować nie tylko u ludzi, ale także u wielu innych gatunków zwierząt, zwłaszcza kiedy rodzicielka znika, gdy stworzenie jest jeszcze bardzo małe. Doskonałym przykładem takiego zjawiska jest szczenię z Pakistanu, które zostało osierocone w wyniku klęski żywiołowej. Jego historia mocno chwyta za serce.
Przerażone szczenię nie chciało dać sobie pomóc
Nie da się ukryć, że ten szczeniak miał jeden z najgorszych początków życia, jakie tylko można sobie wyobrazić. Nie dość, że niedługo po urodzeniu przeżył klęskę żywiołową, to co gorsza, stracił w niej matkę - ostoję bezpieczeństwa. Od tamtego momentu mógł polegać tylko na sobie, choć gołym okiem widać, że wyraźnie nie odnajdował się w tej sytuacji.
Zrozpaczonemu psu nie pozostało nic innego, jak piskliwie zawodzić i samodzielnie rozglądać się za pożywieniem. Na szczęście jego rozpaczliwe odgłosy usłyszeli patrolujący okolicę ratownicy zwierząt. Od razu skierowali się w jego stronę, chcąc w jakiś sposób mu pomóc. Jednak szczenię było tak bardzo przestraszone, że nie dało im się nawet dotknąć. Dotyk ludzkiej dłoni sprawiał mu niemal fizyczny ból.
- Był całkiem sam, a dorośli i dzieci nie obchodzili się z nim dobrze - czytamy w opisie filmu z akcji ratunkowej opublikowany przez organizację Puppies Cottage - Rescue Center.
Spragniony pies nie mógł oderwać się od miski z wodą
Na szczęście mężczyzna, który znalazł szczenię, nie poddał się tak łatwo i zawalczył o jego lepszy los. W końcu udało mu się go dotknąć i przeniósł je w miejsce, gdzie nic im nie zagrażało. Wtedy podstawił pod jego pyszczek dłoń z wodą. Spragnione zwierzę piło tak łapczywie, że nie mogło się od niej oderwać.
Kolejnym krokiem było przetransportowanie czworonoga do schroniska. Piesek nadal czuł się niepewnie w otoczeniu ludzi, a także innych zwierząt. W przytułku znalazł najbardziej odległy, ciasny kąt, gdzie czuł się odrobinę bezpieczniej. Na szczęście wszyscy pracujący tam wolontariusze dokładali starań, by nie przekraczać wyznaczonych przez niego granic.
Po upływie kilku dni malec nabrał pewności siebie i wreszcie zaprezentował się od nieco radośniejszej strony. Chętnie stawał przy miseczce z jedzeniem, a nawet zaczął bawić się zabawkami. Do gustu szczególnie przypadła mu jedna z piłeczek.
Puchaty kundelek został wykąpany, wyczesany i przebadany przez weterynarza. Teraz nic nie stoi już na przeszkodzie, aby znalazł kochający dom i nigdy więcej nie czuł się tak, jak miało to miejsce po stracie mamy.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie - Nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy! KLIKNIJ TUTAJ.
źródło: kochamyzwierzaki.pl; youtube/Puppies Cottage - Rescue Center