Suczka kuliła się w kącie, ilekroć ktoś wyciągał do niej rękę. Psychiczne blizny sięgały znacznie głębiej
Kupując rasowego psiaka bardzo ważnym jest, aby pochodził on z zarejestrowanej hodowli, bowiem istnieją miejsca głównie nastawione na zysk, gdzie suczki służą jedynie jako maszynki do rodzenia kolejnych miotów. Tak smutnej rzeczywistości doznała chihuahua, która na szczęście w końcu trafiła pod opiekę organizacji ratującej zwierzęta. Niestety warunki, w jakich była przetrzymywana przez lata, sprawiły, że panicznie bała się ludzi. Jeden z pracowników postanowił to zmienić.
Nie od dziś wiadomo, że w przypadku skrzywdzonych zwierząt o wiele trudniej zaleczyć blizny pozostawione na psychice, niż te na ciele. Dokładnie tak stało się w przypadku tej niewielkich rozmiarów suni. Widząc, że ktokolwiek zbliża się w jej kierunku, chciała schować się w najbardziej odległy kąt.
Sunia była przerażona perspektywą pozostania sam na sam z człowiekiem
Organizacja National Mill Dog Rescue z Kolorado w Stanach Zjednoczonych, udostępniła w swoich social mediach historię 3-letniej suczki chihuahua. Zwierzę trafiło do nich prosto z hodowli, w której zdecydowanie nie panowały warunki godne do życia czworonogów.
Przez ponad trzy lata pies był przetrzymywany tam jedynie po to, aby wydawać na świat kolejne mioty, z czego niewątpliwy zysk mieli właściciele. Nikt jednak nie zwracał uwagi na to, że czworonóg jest przerażony otaczającymi go warunkami, a co gorsza, nie był nawet przyzwyczajony do kontaktu z człowiekiem.
Pojawiły się na szlaku do Morskiego Oka. Turyści oniemieli, "Nadal jestem w szoku, że je zobaczyliśmy"Broniła się przed kontaktem z ludźmi, jak tylko mogła
Harleigh - ponieważ tak nazywała się sunia, w momencie, gdy próbował się zbliżyć do niej jeden z ratowników, szybko wcisnęła się w najbardziej odległy kąt swojego kojca. Wszyscy od razu zdali sobie sprawę, że przyzwyczajenie jej do obecności człowieka, zdecydowanie nie będzie należało do najłatwiejszych zadań.
Mężczyzna jednak nie poddawał się. Postanowił, że siądzie w kojcu i poczeka, aż piesek zrozumie, że nie grozi mu nic złego. Za cel postawił sobie przekonania chihuahua, że kontakt z ludźmi może być nawet przyjemny. Po chwili dołączył do nich pies tej samej rasy, który także został odebrany od swoich oprawców.
W końcu Harleigh przełamała swój strach
Pewnego dnia, gdy ratownik pojawił się w odwiedzinach u suni, ta sama podeszła do niego. Akurat jeden z pracowników organizacji miał przy sobie telefon, aby nagrać ten przełomowy moment w jej życiu. Wszystkim trudno było powstrzymać łzy, kiedy pies sam podszedł i chciał się przytulić.
Niedługo później chihuahua trafiła do rodziny adopcyjnej. Dzięki cierpliwości ratownika stała się kochającym psem, który polubił kontakt z człowiekiem. Choć zdecydowanie potrzebowała czasu, by nauczyć się żyć u jego boku, zrozumiała, że nie wszyscy mają tak złe zamiary, jak hodowca, który potraktował ją w tak okropny sposób.
źródło: ilovemydogsomuch.com; kristinseale.com