Strażacy uwolnili szczura zaklinowanego w studzience. „Bioderka mu nie przeszły"
Strażacy z niemieckiego miasta Bensheim zostali poproszeni o interwencję ws. szczura zaklinowanego w otworze włazu do studzienki kanalizacyjnej. Biedak był zbyt gruby, żeby przecisnąć się przez szparę. Dla zdecydowanej większości ludzi życie szczura jest bez znaczenia - ot zwykły szkodnik zamieszkujący kanalizację i roznoszący zarazki. Na szczęście w oczach dzieci nawet tak mało znacząca istota zasługiwała na pomoc.
Straż pożarna przyjechała uwolnić szczura
Pewna rodzina będąca na spacerze zainteresowała się dochodzącymi z ulicy dźwiękami. Z pobliskiej studzienki kanalizacyjnej dobiegało popiskiwanie. Okazało się, że w otworze we włazie zakleszczył się pulchniutki szczur.
Zwierzak najwidoczniej źle oceniło swoją wagę i nie spodziewało się, że tłuszczyk nagromadzony podczas zimy uniemożliwi mu wydostanie się z kanalizacji. Na oczach przechodniów podjął daremną walkę o życie.
Poruszone widokiem gryzonia maluchy poprosiły rodziców o pomoc. Z początku do akcji oswobodzenia szczura przystąpił lokalny obrońca praw zwierząt, lecz po nieudanej próbie podjęto decyzję o wezwaniu straży pożarnej. Przybyli na miejsce ochotnicy od razu wzięli się do roboty.
- Niektórzy ludzie nas krytykowali, tłumacząc, że nie powinniśmy pomagać szkodnikom takim jak szczury. Dla nas jednak nie ma różnicy, jaki zwierzak potrzebuje pomocy. Każde życie ma ogromne znaczenie! – wyjaśnili niemieccy ratownicy.
Szczur na wolności
Dzięki specjalistycznemu sprzętowi i nienagannie przeprowadzonej kooperacji strażakom wreszcie udało się podnieść pokrywę studzienki i oswobodzić tłuściutkiego gryzonia. Na szczęście nie odniósł on żadnych obrażeń. Misja została zakończona sukcesem.
Po udanej akcji ratunkowej dzieci, które tak bardzo przejęły się losem powszechnie znienawidzonego szkodnika, złożyły ratownikom podziękowania i obdarowały ich własnoręcznie wykonanymi laurkami. Szkoda, że nie wszyscy ludzie mają w sobie tyle empatii.
Jeśli zaś chodzi o głównego sprawcę zamieszania, to został on wypuszczony na wolność. Zanim jednak zniknął z pola widzenia, rzucił ratownikom wymowne spojrzenie, jakby chciał podziękować im za ratunek.
- Przez zimę odłożył sobie grubą warstwę tłuszczu i bioderka mu nie przeszły - relacjonował później w uśmiechem Michael Sehr.
Miejmy nadzieję, że zwierzak wyniesie naukę z wpadki i następnym razem nie wpakuje się w równie poważne tarapaty.
Zobacz zdjęcia:
Źródło: kochamyzwierzaki.pl
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
-
Polscy turyści uratowali niewidomego psa. „Skomentuję to krótko: brawa to za mało"
-
Plaga kradzieży psów. Złodzieje upodobali sobie popularną rasę
-
Nie tylko pies lub kot. Chłopiec zaprzyjaźnił się z osiołkiem, teraz nie mogą bez siebie żyć