Sąsiad zaopiekował się zwierzętami pod nieobecność ich pani. Dzięki nim odzyskał radość życia
Pewna kobieta poprosiła starszego sąsiada o zajęcie się jej zwierzętami podczas 2-tygodniowego urlopu. Wkrótce po powrocie dostała od niego list z podziękowaniami. Czytając wiadomość, nie mogła powstrzymać wzruszenia.
Psy oraz koty potrafią bardzo głęboko przeżywać rozstanie z właścicielem. O ile na ogół czworonogi można dość szybko oswoić z krótką nieobecnością członków rodziny, tak dłuższa rozłąka z opiekunem może stanowić dla nich źródło stresu, niepokoju i lęku.
Planując wakacyjny wyjazd, właściciele czworonogów muszą przede wszystkim zapewnić im odpowiednie warunki i codzienną opiekę. Tak też zrobiła opiekunka dwóch owczarków niemieckich, nazywanych Smokey i Jennifer oraz kota o imieniu Oreo.
Sąsiad zajął się owczarkami i kotem pod nieobecność ich właścicielki
Użytkowniczka popularnego forum Reddit o pseudonimie SnooCupcakes8607 podzieliła się z internautami wzruszającą historią dotyczącą swojego sąsiada. Kobieta potrzebowała kogoś, komu mogłaby zaufać, by zaopiekował się jej podopiecznymi, dlatego wybór padł na starszego mężczyznę mieszkającego w sąsiedztwie.
Mężczyzna imieniem Robert zgodził się przyjąć zwierzaki pod swój dach. Właścicielka zwierzęcego gangu odetchnęła z ulgą i z czystym sumieniem ruszyła w podróż. Gdy wróciła po dwóch tygodniach i odebrała pupile z domu Roberta, nie spodziewała się, że kilka dni później znajdzie w skrzynce pocztowej niespodziankę.
- Pojechałam na wakacje 2 tygodnie temu i pozwoliłam sąsiadowi opiekować się moimi zwierzakami. Niedługo po powrocie do domu otrzymałam od niego list, który wywołał u mnie uśmiech i płacz. Chciałabym się nim tutaj podzielić - napisała autorka wpisu, udostępniając poruszającą wiadomość od swojego sąsiada.
Jedna z najpiękniejszych wiadomości, jakie kiedykolwiek napisano
- Dzień dobry. Ten list dotyczy twoich wakacji sprzed dwóch tygodni i tego, jak pozwoliłaś mi opiekować się Smokeyem, Oreo i Jennifer. Chciałbym tylko Ci podziękować - tymi słowami rozpoczęto wiadomość. Robert określił się jako staruszek, a także napisał, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest już w kwiecie wieku. Z powodu dolegliwości stawów sąsiedzi rzadko widują go na zewnątrz. Na domiar złego, w szczytowym momencie pandemii u jego ojca, z którym mieszkał, zdiagnozowano raka okrężnicy w czwartym stadium. Kiedy zmarł, Robert został całkiem sam w pustym domu.
Robert nie miał ani żony, ani dzieci czy dalszej rodziny, z którą mógłby się widywać, dlatego każdego dnia nawiedzały go posępne myśli. Zauważył, że gdyby umarł, prawdopodobnie nikt by się nawet o tym nie dowiedział.
- Każdy dzień wyglądał tak samo - siedzenie i zastanawianie się, jaki mam wkład w świat – kontynuował. - Dopóki nie poznałem Smokeya, Oreo i Jennifer.
Trzy pocieszne czworonogi ponownie rozbudziły w mężczyźnie chęć do życia. Ich obecność dała mu motywację, by zaakceptować bieżący stan rzeczy i ponownie odnaleźć sens egzystencji.
- Zacząłem wstawać wcześnie rano. Po raz pierwszy od lat zaczęłam chodzić na spacery z twoimi pupilami. Co 10 minut, gdy tylko przez sekundę czułem się smutny, szczekali lub ocierali się o moją nogę i rozśmieszali. Przełomowym momentem okazał się dzień, w którym zabrałem je do parku - napisał tymczasowy opiekun zwierzaków i dodał. - Nie chodzi tylko o interakcję ze zwierzętami, ale przede wszystkim poznałem tam innych spacerowiczów, zacząłem z nimi rozmawiać i zaprzyjaźniłem się z garstką innych ludzi.
Robert podkreślił, że rzeczonego dnia po raz pierwszy od bardzo dawna poczuł się w pełni szczęśliwy, mogąc znów rozmawiać z przyjaciółmi. Gdyby nie zwierzęta, które zgodził się wyprowadzać na spacery, prawdopodobnie w dalszym ciągu siedziałby sam w czterech ścianach, zmagając się z depresją.
Krótko po powrocie właścicielki Oreo, Jennifer i Smokey'a, Robert zdecydował się na adopcję własnych zwierząt. Przygarnął dwa psy, z którymi regularnie chodzi do parku na spacery. W ostatnim zdaniu podziękował za możliwość opieki nad pupilami, które rozjaśniły mrok w jego sercu i popchnęły go do działania.
A czy Ty znasz historię kogoś, komu psy bądź koty przywróciły wiarę w siebie i zmieniły jego życie na lepsze? Daj znać w komentarzu!
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Martwe zwierzęta na brzegu Morza Czarnego. To pokłosie agresji militarnej na Ukrainę
Tygrys wychowywał ze szczeniakiem owczarka. „Są jak rodzeństwo i bawią się razem przez cały dzień”
Źródło: reddit