Wstrząsające wieści z Piły. 29-letni rolnik zagłodził stado świń, wpadł przez beczki z podejrzaną substancją
Rolnik prowadzący hodowlę świń w Plutach w gminie Szydłowo stanął przed sądem. 29-latek zapewnił swoim zwierzętom długą i powolną śmierć w męczarniach. Policja być może nigdy nie dowiedziałaby się o popełnionym przestępstwie, gdyby nie inne wykroczenie mężczyzny.
Rolnik zagłodził zwierzęta
Bezlitosny rolnik dopuszczający się celowego zaniedbania stada świń wpadł w ręce stróżów prawa po tym, jak znaleźli oni aż 100 pojemników z toksycznymi odpadami. Zbiorniki z niebezpieczną zawartością naprowadziły ich na trop 29-latka.
Na terenie gospodarstwa, poza większą ilością pojemników z toksycznymi substancjami, odnaleziono także zwierzęta, których widok mógłby wywołać traumę. Konające wśród nieuprzątniętego gnoju świnie nie miały dostępu ani do jedzenia, ani do wody.
Rolnik celowo zaprzestał karmienia stada świń, pozostawiając je samopas. Nie przejął się tym, iż na jego posesji dochodzi do masowych zgonów. Co gorsza, powiatowy lekarz weterynarii nie miał pojęcia, w jak krytycznym stanie są zwierzęta. 29-latek najzwyczajniej w świecie nie raczył zgłosić prowadzonej hodowli.
Sprawa została skierowana do prokuratury w Pile. Tamtejsze władze oskarżyły właściciela nielegalnie prowadzonego gospodarstwa o znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Dodatkowy zarzut dotyczył złamania przepisów weterynaryjnych.
29-latek z Plut przyznał się do winy i zdecydował dobrowolnie poddać się zasądzonej karze. W przypadku dobrowolnego poddania się karze jej wymiar jest wcześniej ustalany przez prokuratora i oskarżonego.
Oprawca zwierząt usłyszał wyrok
We wtorek 29 grudnia br. wyrok w sprawie rolnika odpowiedzialnego za śmierć stada świń został ogłoszony przez Sąd Rejonowy w Pile. Za okrucieństwo wobec zwierząt 29-latek został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata . Zasądzono przeciwko niemu także 4-letni zakaz trzymania jakichkolwiek zwierząt. Ponadto jest zobowiązany wpłacić 5 tysięcy złotych nawiązki na rzecz pilskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Na obecną chwilę wyrok wciąż pozostaje nieprawomocny. Jednakże prawdopodobieństwo, że ktokolwiek podważy słowa wydaną decyzję wydaje się być stosunkowo niskie.
Jeżeli kogokolwiek nie przekonuje stwierdzenie, jakoby zwierzęta w polskich gospodarstwach niejednokrotnie przeżywały piekło jeszcze za życia, to przypadek rolnika z Plut jest idealnym pretekstem, by ponownie zastanowić się nad pilną potrzebą stworzenia ustawy regulującej panujące warunki na farmach. Choć " piątka dla zwierząt " wylądowała w zamrażarce, musi w końcu nadejść dzień, aby jej projekt w zmienionej formie ujrzał światło dzienne.
Źródło: pila.naszemiasto.pl