Rodzina odchodziła od zmysłów, szukając zaginionej suczki. STRASZNE, co zrobiło schronisko bez ich zgody
Kiedy 19-letnia sunia-seniorka zaginęła, rodzeństwo Erica i Juan Leon uznali, że niedługo wróci. Zawsze uciekała i odnajdowała się po kilku godzinach z pomocą sąsiadów. Tym razem było jednak inaczej. Rodzina zaczęła się martwić o zdrowie i życie psa, który przepadł na długie godziny. Postanowili umieścić ogłoszenie w Internecie, jednak nie spodziewali się odpowiedzi, którą uzyskali. W pobliskim schronisku dla zwierząt doszło do nadużyć, które kosztowały suczkę życie.
Sunia-seniorka uciekła z domu. Znaleziono ją w lokalnym schronisku
Koszmar rodziny Leon z Queens w stanie Nowy Jork rozpoczął się, kiedy 19-letnia Leona, krzyżówka pudla z maltańczykiem, zginęła. Na szyi nie miała obroży, ponieważ wcześniej brała kąpiel. Leona była znana z ucieczek, jednak nigdy nie znikała na długo.
– Zdarzyło jej się to w przeszłości, ale zawsze wracała albo ktoś ją przynosił z powrotem – mówi właścicielka Ericka Leon.
Kiedy po kilku godzinach od zniknięcia sunia nie dawała znaku życia, rodzina postanowiła zamieścić ogłoszenie na internetowej grupie zrzeszającej sąsiadów. Nie minęło dużo czasu, a ktoś odpowiedział, wstawiając link do schroniska Animal Care Center of NYC. Na ich stronie z rzeczami znalezionymi właściciele zauważyli zdjęcia suni. Schronisko nazwało ją Ellis i napisało, że znaleziono ją na środku ruchliwej drogi.
Zabrała z ulicy bezpańskiego psa. Dopiero po zmroku ukryta kamera ujawniła miesiącami skrywany sekretZadzwoniło schronisko dla zwierząt. Powiedzieli, że pies jest u nich bezpieczny
– Ciągle dzwoniłam i nikt nie odbierał… Cierpliwie czekałam na ich telefon. Wiedziałam, że Leona u nich jest, więc tylko czekałam na telefon – wspomina Ericka.
Wtedy jeszcze nie wiedziała, że jej świat niedługo zatrzęsie się w posadach. Obecność psa w schronisku uspokoiła ją i niedługo dostała wyczekiwany telefon z placówki. Koło godziny 14:30 zadzwonił do niej pracownik, który zapewniał, że pies jest bezpieczny.
– Zadzwonili do mnie podekscytowani, mówiąc: “Znaleźliśmy waszego psa!”. Sama oczywiście też byłam podekscytowana, bo słyszałam, że mój pies był w schronisku. Myślałam, że dobrze się czuł.
Nie minęło pół godziny, a kobieta otrzymała kolejny telefon. Jej życie wywróciło się do góry nogami.
Schronisko nie próbowało znaleźć właściciela. "Czuję, że zabawili się moimi emocjami"
– Powoli zaczęli mi mówić, że postanowili wziąć Leonę do weterynarza i… po prostu zdecydowali, że ją uśpią – mówi Ericka łamiącym głosem.
19-letnia sunia rasy maltańczyk cierpiała na zaburzenia neurologiczne. Weterynarz zalecił jej rodzinie po prostu spędzić z nią ostatnie chwile, jako że zabiegi byłyby zbyt niebezpieczne. Nie były to poważne objawy, męczące psa. Leonie zdarzało się po prostu czasem chodzić w kółko i na tym się kończyło. Decyzja o eutanazji uderzyła rodzinę, której nie dano się pożegnać z pupilem.
Od zaginięcia psa do uśpienia minęło zaledwie kilka godzin. Schronisko nie próbowało nawet odnaleźć rodziny suni. Decyzję o uśpieniu uznano za skandaliczną, szczególnie, że okazało się, iż szczegóły dotyczące sprawy nie zgadzały się, a placówka plątała się w zeznaniach.
– Czuję się urażona, bo udawali, że mój pies żyje, kiedy dzwonili koło 14:30 – tłumaczy kobieta. Okazuje się, że psa uśpiono o 13:10, czyli ponad godzinę przed telefonem ze schroniska. – Czuję, że zabawili się moimi emocjami.
Musieli pojechać do schroniska odebrać szczątki zwierzęcia. Wywołało to w nich jedynie dalsze traumy. Wręczono im kartkę z kondolencjami. W kartonie leżało bezwładne ciałko Leony.
Cała ta sprawa wyzwoliła w rodzinie psa szereg negatywnych uczuć. Postanowili, że zaprotestują przeciwko nadużyciu władzy przez lokalne schronisko.
– Protest ma na celu walkę z tym, co stało się z moim psem i pokazanie, że jeśli schroniska nadal będą funkcjonować w taki sposób, ktoś powinien się ty zająć – tłumaczy Ericka.
Rodzina Leony nie ustaje w walkach o sprawiedliwość. Czują się oszukani przez system, który potraktował ich ukochanego psa jak rzecz, której można się z łatwością pozbyć. Nadal nie mogą odżałować, że nie było im dane pożegnać się z wieloletnią towarzyszką.
Źródło: nypost.com, lastampa.it