Ptasia grypa uderzyła w mazowieckie hodowle drobiu. Trwają gwałtowne protesty po decyzji władz
Mazowieckie powiaty mławski i żuromiński to największe w Europie zagłębie hodowli drobiu. Obłożenie tutejszych kurników wynosi ponad 30 mln ptaków. Gdy z dnia na dzień prawie 1/3 z nich zdechła, zapanował chaos.
W ciągu kilku dni kury zaczęły padać jedna z drugą. Wyrok inspekcji weterynaryjnej był porażający: ostra ptasia grypa . Dla mazowieckich hodowców to był zwiastun kataklizmu.
9 milionów martwych kur
Hodowcy nie mogli jednak nic zrobić. Zarażone kury musiały zostać odseparowane i zagazowane . W ciągu paru dni liczba kur do zutylizowania sięgnęła 9 mln.
Zazwyczaj, kiedy ptaki padają ofiarą epidemii, zostają następnie skremowane przez specjalne służby, dysponujące odpowiednim sprzętem i zezwoleniami. Niestety, żaden zakład utylizacyjny nie był w stanie poradzić sobie z 9 mln martwych kur.
Ptasia grypa zmusiła hodowców do utylizacji 9 mln kur. Źródło: YouTube/Uwaga! TVN
- Po prostu jest tego za dużo - mówi powiatowy inspektor weterynarii w Żurominie, Zbigniew Zawalich, w wywiadzie dla Uwagi! TVN. - Zagęszczenie drobiu jest w tych powiatach zbyt duże. Skala problemu przerosła wszelkie nasze możliwości.
Cmentarzysko dla kuraków tuż pod wsią?
Władze podjęły więc decyzję o utylizacji kur w inny sposób. Skoro nie można ich spalić, trzeba je zakopać. Znalazł się gospodarz ze wsi Zawady Dworskie, który zgodził się urządzić masowe grzebowisko dla kur na swoim terenie. To był początek trwającej cztery dni i noce batalii.
Mieszkańcy Zawad Dworskich dowiedzieli się o decyzji utworzenia tuż pod ich nosami wielkiego cmentarzyska dla zakażonych wirusem kur. Natychmiast zorganizowali protesty.
- Przecież te kury zgniją, wszystko pójdzie do wód gruntowych - wójt gminy Adam Budek załamuje ręce. - Nie możemy się na to zgodzić, to zagrożenie dla nas, naszych dzieci i zwierząt.
Batalia trwała cztery doby
Mieszkańcy wsi zablokowali drogę, by nie wpuścić na teren zaplanowanego grzebowiska tirów wyładowanych martwymi kurami.
We wsi Zawady Dworskie miało powstać grzebowisko dla milionów kur. Źródło: YouTube/Uwaga! TVN
Właściciel ziemi, na której miał powstać masowy grób, przyjechał do wsi w asyście sześciu aut policyjnych. Ani on, ani funkcjonariusze niczego jednak nie wskórali, mieszkańcy byli nieprzejadani.
Blokada dróg do Zawad Dworskich trwała całą noc, od 22 do 5 nad ranem. Choć policjanci wystawili 11 wniosków o ukaranie za blokowanie przejazdu, ostatecznie nocna walka zakończyła się sukcesem zaniepokojonych mieszkańców. Ciężarówki z kurami nie wjechały do wsi.
Mieszkańcy nadal jednak bali się rozejść i mieli rację. Ciężarówki znowu podjechały pod wieś. Ostatecznie ogłoszono zwycięstwo dopiero po czterech dobach, kiedy właściciel ziemi, na której miało powstać grzebowisko, oficjalnie ogłosił, że rezygnuje z tego interesu i wycofuje swoją zgodę.
Cztery wsie obronione, ile jeszcze?
Zawady Dworskie to nie jedyna wieś, w której w przeciągu ostatnich nocy miały miejsce dramatyczne protesty. Trzy inne wsie musiały zmierzyć się z tym samym problemem. Wszędzie jednak mieszkańcom udało się nie dopuścić do powstania pod ich oknami grzebowiska dla wielu milionów kur.
W tej chwili epidemia ptasiej grypy na Mazowszu jest już opanowana, nadal nie rozwiązano problemu utylizacji 9 mln martwych ptaków.
Niepokoje w zagłębiach drobiarskich trwają - mieszkańcy boją się, że to ich wieś może zostać wytypowana na grzebowisko w następnej kolejności.
Obejrzyj przejmujący reportaż Uwagi! TVN:
Źródło: YouTube/Uwaga! TVN