Pokłócili się o psy, jeden z nich nie żyje. Rodzina nie zgodziła się na ugodę, sprawa trafi do sądu
Psy 57-latka miały przeszkadzać jego sąsiadowi. Gdy mężczyzna wracał wraz z żoną z działki, doszło do konfrontacji na klatce. Początkowo sprawca zdarzenia ograniczył się do ataków werbalnych i wyzwisk, jednak ostatecznie doszło do rękoczynów. Niestety, sąsiedzka sprzeczka zakończyła się śmiercią jednego z mężczyzn.
Psy irytowały 61-latka
- Jak ustalono oskarżony, w czasie kłótni kilkukrotnie szarpnął poszkodowanego, ściągając go na półpiętro, gdzie zadał mu uderzenia w głowę, co doprowadziło do jego przewrócenia i utraty świadomości – relacjonował sprawę Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim cytowany przez portal faktykaliskie.pl. - Następnie zadał mu też kopnięcia, co skutkowało obrażeniami ciała, w tym twarzy i czaszki. Analizując nagrania rejestratora okazane przez inne osoby, które wezwały pomoc, okazało się, że oskarżony nie wykonywał poleceń dyspozytora pogotowia dotyczących ułożenia poszkodowanego w pozycji bezpiecznej, odpychał osoby próbujące pomóc 59-latkowi i samodzielnie podejmował niezgodne z procedurami medycznymi czynności reanimacyjne.
W momencie zdarzenia sprawca miał we krwi około 1,6 promila alkoholu. Choć agresywny sąsiad sam wezwał na miejsce karetkę pogotowia, śledczy ocenią czy dołożył wszelkich starań, by udzielić pomocy ofierze.
Rodzina poszkodowanego odrzuciła propozycje ugody
Oskarżony przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów i zaproponował dobrowolne poddanie się karze roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i zapłaceniu grzywny w wysokości 20 tysięcy złotych oraz nawiązki dla bliskich zmarłego w kwocie 5 tysięcy złotych. Rodzina poszkodowanego nie przystała jednak na propozycje. Sprawa o pobicie i nieumyślne spowodowanie śmierci 57-letniego mężczyzny w lutym trafi na wokandę.
Rodzina zmarłego domaga się, by sprawca odbył karę 2,5 roku lub 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności, oraz zapłacił im 60 tysięcy złotych nawiązki, po 20 tysięcy dla trzech pokrzywdzonych kobiet. Zdaniem obrońców 61-latka żądania są wygórowane. Adwokat stwierdził, że "nie ma tu bowiem zbrodni ani zabójstwa tylko bardzo nieszczęśliwy wypadek".
O tym, na jaką karę zasłużył 61-letni mężczyzna, zadecyduje sąd. Sprawcy grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna odpowie z wolnej stopy.
-
Nie wiesz, jak nazwać swojego psa? Poznaj oryginalne pomysły na imię. Może zrobić furorę na osiedlu
-
Przeceny karm w Biedronce. Właściciele psów i kotów zaoszczędzą
-
Nadleśnictwo Daleszyce. Leśniczy znalazł martwego wilka. Karygodne, co go spotkało
Źródło: faktykaliskie.pl