Pokazał nam, co znaczy walka z przeciwnościami. Odszedł dziś w nocy
Ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Nasze nadzieje okazały się płonne, ale ludzkie okrucieństwo zwyciężyło tym razem. Ale czy na pewno? Może historia Mayora będzie nauką dla nas wszystkich.
Pisaliśmy o tej porażającej sprawie przed tygodniem . Drastyczne zdjęcia mówiły same za siebie , aż trudno było patrzeć.
Dramat w Krzyżowej
Sprawą zajmował się Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt (DIOZ). Wolontariusze odebrali byłej sołtysowej wsi Krzyżowa skrajnie zaniedbanego psa. Był w fatalnym stanie, wyglądał jak żywy szkielet, zmagał się z licznymi zwyrodnieniami i rakiem.
Dziś wiemy, że nazywał się Mayor. Odebrany z piekła, jakie zgotowała mu sołtysowa, trafił do ośrodka DIOZ. Przez tydzień wolontariusze i najlepsi weterynarze walczyli o życie dla biednego psiaka. Tej nocy przegrali.
"Podjęliśmy bardzo trudną decyzję"
- Po wielu konsultacjach z radiologami i sztabem lekarzy podjęliśmy bardzo trudną decyzję - napisali działacze DIOZ w przejmującym poście na Facebooku. - Mayor odszedł dziś za tęczowy most.
Nie udało się przywrócić Mayora do życia po latach zaniedbań przez poprzednią właścicielkę. Pies cierpiał na zapalenie mózgu i móżdżku, znajdował się w stanie wegetatywnym.
- To dla nas wielki zaszczyt, że mogliśmy Cię poznać i nie pozwolić skonać bez żadnej pomocy u wiejskiej oprawczyni - czytamy w poście pożegnalnym.
Internauci żegnają Mayora
Profil DIOZ na Facebooku zalały kondolencje od internautów z całej Polski.
- Pies już się nie męczy. Oby była "właścicielka" została ukarana za los, jaki mu zgotowała - czytamy w jednym z komentarzy pod postem.
- Dziękuję, że walczyliście o Mayora do końca i że w ostatnich chwilach miał wokół siebie ludzi, którzy otoczyli go miłością - napisała jedna z internautek.
Wolontariusze DIOZ podziękowali za pomoc i dary, jakie otrzymali od ludzi dobrej woli na leczenie Mayora. Zebrane środki zostaną wykorzystane do pomocy innym podopiecznym DIOZ.
Poruszający post wolontariuszy można przeczytać tutaj . Zachęcamy też do obejrzenia pożegnalnego filmu na cześć Mayora, zamieszczonego pod postem.
Moje psie niebo
My żegnamy Mayora wierszem "Moje psie niebo" poetki Barbary Borzymowskiej:
Dokąd idą psy, gdy odchodzą? No bo jeśli nie idą do nieba To przepraszam Cię, Panie Boże, Mnie tam także iść nie potrzeba.
Ja poproszę na inny przystanek Tam gdzie merda stado ogonów. Zrezygnuję z anielskich chórów Tudzież innych nagród nieboskłonu.
W moim niebie będą miękkie sierści, Nosy, łapy ogony i kły. W moim niebie będę znowu głaskać Moje wszystkie pożegnane psy
Źródło: Facebook.com @DIOZ.pl