Podczas spaceru usłyszeli przeraźliwy pisk dochodzący z krzaków. Nie mogli uwierzyć, co tam się dzieje
Okazuje się, że nawet zwykła wyprawa na spacer może okazać się jedną z najbardziej nietypowych akcji, jakie mogą spotkać nas w życiu. Podobnie stało się w tym przypadku. Gdy para cieszyła się pięknem natury, nagle usłyszała przeraźliwy pisk dochodzący z pobliskich krzaków. Czym prędzej udali się, by sprawdzić, co się tam dzieje. Jednak takiego widoku zupełnie się nie spodziewali. Wiedzieli, że muszą działać od razu!
To miał być zwykły spacer w pięknych okolicznościach przyrody
Wszyscy miłośnicy spacerów i wędrówek zgodzą się, że nie ma nic piękniejszego, niż podziwiać podczas nich piękno otaczającej przyrody. Nie przez przypadek to leśne i górskie wędrówki cieszą się pośród nich największą popularnością. Okazuje się jednak, że podczas nich można spotkać coś, co pozostanie w pamięci na zawsze.
Dokładnie tak było w przypadku pary tych spacerowiczów. Gdy przemierzali kolejne kilometry, nagle do ich uszu dobiegł niepokojący dźwięk. Z pobliski krzaków dochodziło piszczenie, które w pierwszej chwili od razu skojarzyli z bólem. Ruszyli w tym kierunku, by zorientować się, czy ktoś nie potrzebuje ich pomocy.
Podczas spaceru z psem znalazła kartkę naklejoną na śmietnik. Pokazała treść, w sieci rozpętała się burzaZobaczyli, co wydobywa z siebie przeraźliwy pisk
Turyści podeszli bliżej i nie mogli uwierzyć własnym oczom. W krzakach nieopodal drogi leżała sunia, która dopiero co urodziła swoje szczenięta. Była wycieńczona, lecz starała się robić wszystko, aby jej dzieciom nie stała się krzywda. Piski, jakie z siebie wydobywała, nie były niczym innym, jak rozpaczliwym błaganiem o pomoc, aby ktoś zajął się nią i jej maluchami.
- Była całkowicie wyczerpana, niedożywiona, bojaźliwa, nieufna - opowiedzieli dla The Dodo.
O zaistniałej sytuacji od razu poinformowali odpowiednią organizację. Wiedzieli, że nie mogą zostawić psa i zmotywowali się, by zrobić wszystko, aby jej pomóc.
Sunia otrzymała nie tylko pomoc, ale i kochający dom
Suczka i jej szczenięta zostały natychmiast przetransportowane do ośrodka, gdzie przeszły szczegółowe badania. W jej oczach było widać ogromną wdzięczność za to, że ktoś się nią zajął. Cała trójka maluchów była wyczerpana i przez kilka pierwszych tygodni tylko piła mleko od mamy i spała.
Na szczęście z każdym dniem ich stan zaczął się polepszać. Uwielbiały zabawy i spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Nie pozostało nic innego, jak znalezienie im kochającego domu. W końcu stało się to, czego pragnęli dla nich opiekunowie. Jax, Kirby i Tito trafili do swoich rodzin, gdzie już nigdy nie będą musiały doświadczyć tak okrutnego losu, jaki spotkał ich zaraz po przyjściu na świat.
Choć Ruby - ponieważ tak nazywa się mama szczeniąt, również trafiła do domu adopcyjnego, nie potrafiła przyzwyczaić się do nowego otoczenia. Na szczęście chęć jej adopcji wyraził jej opiekun, który zajął się nią i jej dziećmi zaraz po znalezieniu. Co więcej, Tito mieszka niedaleko nich, a więc mama i jej szczeniak mają okazję wychodzić na wspólne spacery.
źródło: The Dodo