Pleszew: Pies zginął w niewyjaśnionych okolicznościach? Nic nie umknęło oku kamery
W miejscowości Pleszew doszło do tajemniczej śmierć psa na terenie posesji. Właścicielka czworonoga zawiadomiła miejscową policję, a zastanawiający filmik z monitoringu został udostępniony również w sieci. Niepokój wzbudza zwłaszcza nieznany samochód, który zatrzymuje się w pobliżu bramy.
Czy ktoś celowo chciał pozbyć się psa stróżującego na terenie jednej z posesji w Pleszewie? Kamery monitoringu zarejestrowały zdarzenia poprzedzające tajemniczą śmierć zwierzęcia.
Tajemnicza śmierć psa w Pleszewie. Ktoś próbował go otruć?
W czwartkowy wieczór, 23 lutego br. kamery zarejestrowały moment, kiedy po zmroku pies leżący na podwórku zrywa się na równe nogi i jest wyraźnie zaniepokojony czymś, co dzieje się za ogrodzeniem. Na nagraniu widać również reklamówkę, którą po czasie zwierzę bierze w pysk i udaje się z nią w głąb posesji.
- Mam z kolei nieodparte wrażenie, że nagranie z 23 lutego, pokazujące moment, gdy pies bierze reklamówkę rzuconą na naszą posesję - było po prostu próbą otrucia - mówi opiekunka psa w rozmowie z lokalnymi mediami.
Kobieta zaznacza jednak, że jej pupil nie był nauczony jeść czegokolwiek od obcych, w związku z czym rzekoma próba otrucia mogła się nie powieść zgodnie z założeniami sprawcy.
Niewyjaśniona tajemnica mostu psich samobójców. Do dziś skoczyło z niego 600 psówKolejnego dnia przed posesją pojawia się podejrzany samochód
Nazajutrz kamery nagrały, jak przed bramą przejeżdża samochód osobowy, który, jak informuje właścicielka posesji, miał nietypowe tablice rejestracyjne. Auto na chwilę zatrzymuje się, po czym zaraz zawraca. Fakt ten nie umknął będącemu na podwórku psu. Czworonóg zbliża się do ogrodzenia i zaczyna szczekać. Po chwili wygląda, jakby został czymś trafiony.
Pies w strachu oddala się od bramy i biegnie w głąb podwórka, jednak kilka sekund później upada w niedalekiej odległości od ogrodzenia. Na końcu nagrania można dostrzec, że dostaje konwulsji. Niestety zwierzę nie przeżyło.
Pies zmarł w tajemniczych okolicznościach. Jego opiekunka ostrzega sasiadów
Wiadomo jednak, że policja, którą zawiadomiła o całej sprawie właścicielka posesji, ani weterynarz nie stwierdzili żadnych śladów świadczących o tym, że czworonóg zmarł wskutek otrucia.
- Ktoś zabił mojego psa na posesji - twierdzi wprost opiekunka zmarłego zwierzaka.
Kobieta zauważa jednak, że lokalne media już od jakiegoś czasu informowały o podejrzanych samochodach jeżdżących po okolicy, których pasażerowie fotografowali posesje. W lokalnych mediach apeluje do sąsiadów, aby bacznie przyglądali się okolicy swoich posiadłości oraz pilnowali pupili przebywających na zewnątrz.
- Trudno raczej o przypadek - podsumowuje.
źródło: ostrow24.tv; wiadomosci.wp.pl