Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Pijany wujek wyrzucił psa przez balkon, bo szczekał. Zwierzę miało wspierać dziecko z niepełnosprawnością
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 29.04.2023 12:28

Pijany wujek wyrzucił psa przez balkon, bo szczekał. Zwierzę miało wspierać dziecko z niepełnosprawnością

szczenię
Facebook/Fundacja Zwierzęta Niczyje

Sąd Rejonowy w Białymstoku rozpoczął proces 48-letniego Andrzeja G., który usłyszał zarzuty za wyrzucenie psa przez balkon z czwartego piętra. Szczeniak należał do jego brata, który wraz z żoną zdecydował się na niego ze względu na niepełnosprawne dziecko. Na szczęście zwierzę przeżyło, jednak z konsekwencjami okropnego potraktowania przez pijanego mężczyznę zmaga się do dziś.

Pies trafił do rodziny niedługo po tym jak u dziecka brata oskarżonego zdiagnozowano ADHD. Zwierzę miało wpierać chłopca, aby lepiej się rozwijał. Po upadku z 4. pięta rozpoczęto walkę o jego życie. Dzięki natychmiastowej interwencji udało się go uratować i zapewnić mu lepszą przyszłość.

Mężczyzna wyrzucił psa z balkonu z 4. piętra

Pod koniec ubiegłego roku media obiegła wiadomość, że pijany 47-latek z Białegostoku wyrzucił dwumiesięcznego szczeniaka z balkonu na czwartym piętrze. Ten przebywał u niego pod nieobecność właścicieli, którzy przygarnęli go, aby wpierał w rozwoju ich niepełnosprawnego syna. Psa znaleźli sąsiedzi po tym, jak usłyszeli skomlenie w trakcie spaceru.

Na miejscu zjawiła się policja, która niezwłocznie zatrzymała sprawcę. Okazało się, że miał we krwi ponad 2,5 promila alkoholu. Swoje zachowanie tłumaczył tym, że nie chciał psa i nie wiedział, co ma z nim zrobić. Szybko okazało się, że to niestety nie pierwszy raz, kiedy się nad nim znęcał.

 

Chorowite rasy psów, przed którymi ostrzegają weterynarze. Lepiej przygotuj się na koszty leczenia

Powód tak okrutnego zachowania wydaje się kuriozalny

Mężczyzna miał zajmować się psem pod nieobecność domowników, którzy użyczali mu jeden z pokoi w mieszkaniu. Kiedy doszło tych okrutnych wydarzeń, był w domu sam.

- Ja go wyrzuciłem przez balkon, bo on szczekał i ja byłem pijany - miał wyznać podczas składania wyjaśnień 48-latek.

Choć oskarżony na sali rozpraw wyznał, że żałuje swojego zachowania i przyznał się do winy, krzywdy, jaką wyrządził szczeniakowi, nie da się cofnąć. Sąsiedzi zeznali, że już wcześniej byli świadkami niewłaściwego traktowania zwierzaka przez Andrzeja G. 

W związku z tym, że przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem popełnił w warunkach recydywy, kara 5 lat pozbawienie wolności może zostać nawet podwojona. Kolejna rozprawa ma odbyć się w maju.

 

Zwierzę trafiło w dobre ręce, jednak ma traumę po dziś dzień

Po zabezpieczeniu przez policję pies trafił pod opiekę Fundacji Zwierzęta Niczyje. Dzięki niej wrócił do zdrowia, choć trudno uwierzyć w to, że przeżył tak przerażający doświadczenie. Po dojściu do siebie jeszcze przez długi czas miał dystans zarówno do ludzi, jak i innych zwierząt. 

- Sytuacja była tak tragiczna, że byłam w takim samym szoku, albo i chyba większym, niż ten piesek. Zwierzę przelewało się przez ręce. Nie mogło złapać tchu. Dla mnie najważniejsze było ratowanie życia tego stworzenia - przyznała Dorota Ofmańska ze wspomnianej fundacji.

Dorota Ofmańska z Fundacji Zwierzęta Niczyje optuje za tym, by oskarżony dostał najwyższą z możliwych kar. Choć teraz piesek o imieniu Hope (pl. Nadzieja) ma odpowiedzialnych opiekunów i doświadczył ich miłości, wciąż boryka się z traumą spowodowaną traktowaniem w przeszłości. Zwierzę boi się wysokich mężczyzn oraz wyjścia na balkon.

- O dziwo żyje, wraca do sił. (...) Cud, że żyje, że jest z nami i nie jest sparaliżowany - poinformowali przedstawiciele organizacji.
 

źródło: tvn24.pl; polsatnews.pl