Pies był uwięziony w bębnie starej pralki. Porzucili go na pewną śmierć, zostali namierzeni
Ekostraż z Wrocławia poinformowała o sprawie psa porzuconego w lesie. Wszystko wydarzyło się nieopodal miejscowości Łęg (woj. dolnośląskie). Zwierzę uwięzione w starej pralce znalazła spacerowiczka naprzeciwko fabryki Toyota Motor. Gdyby nie kobieta przechadzająca się w okolicy, pies najpewniej nie zostałby przez nikogo odnaleziony na czas.
Spacerowiczka podczas przechadzki usłyszała cichutkie skomlenie. Po chwili zorientowała się, że pochodzi ze starej wyrzuconej pralki. Okazało się, że w jej środku znajduje się przerażony pies. Ekostraż domyśla się, że oprawca miał w swoim zachowaniu tylko jeden cel.
Znalazła psa w wyrzuconej w lesie pralce
Mieszkanka Łęg udała się na spacer w okolice ulicy Spokojnej. Po chwili usłyszała cichutkie skomlenie. Choć początkowo nie wiedziała, skąd dochodzi, po chwili zrozumiała, że w starej pralce znajduje się żywa istota, która potrzebuje natychmiastowej pomocy. Zanim pomogła przerażonemu zwierzakowi wydostać się ze środka, całą sytuację udokumentowała na zdjęciach.
Warto zaznaczyć, że zarówno kobieta, jak i inspektor z Ekostraży nie mają najmniejszych wątpliwości, że zwierzę samodzielnie nie wydostałoby się z pułapki. Ciężka, metalowa płyta skutecznie mu to uniemożliwiała, co najprawdopodobniej wiedziała osoba, która je tam zostawiła.
Tak bardzo walczyli i wierzyli, że uratują Księcia. Doberman nie żyje, ponury komunikat"Wraz z niepotrzebną pralką, pozbył się niepotrzebnego psa"
Na miejscu zjawili się przedstawiciele Ekostraży. Dzięki ich pomocy porzucone na pastwę losu zwierzę zostało przetransportowane do kliniki weterynaryjnej. Od samego początku można było zaobserwować, że panicznie boi się ludzi.
- To jest w zasadzie paniczny lęk świadczący o tym, że najprawdopodobniej ktoś długotrwale się nad nim znęcał, a więc popełnił przestępstwo - mówi rzeczniczka prasowa Ekostraży Katarzyna Szakowska.
Nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że oprawca doskonale zdawał sobie sprawę z popełnianego czynu. Wraz z niepotrzebnym sprzętem, postanowił pozbyć się również zwierzaka.
Za pomoc w odnalezieniu sprawcy przewidziana nagroda
Zwierzę znajduje się już pod opieką specjalistów, gdzie dochodzi do siebie po skrajnym wychudzeniu i odwodnieniu, o przerażeniu już nie wspominając. Ekostraż zapewnia, że zrobi wszystko, aby przekonało się, że człowiek nie zawsze musi kojarzyć się z bólem i cierpieniem.
- Chcielibyśmy, aby ta osoba poniosła konsekwencje, dlatego wyznaczyliśmy nagrodę w wysokości pięciu tysięcy złotych za pomoc w ustaleniu właściciela - mówi Szakowska.
Właściciel zwierzęcia został już namierzony. Zachowanie psa świadczy o tym, że był traktowany w niewłaściwy sposób najpewniej już od dłuższego czasu. Inspektorzy wraz z lekarzami domyślają się, że właściciel zafundował mu o wiele więcej cierpienia, za co powinien ponieść konsekwencje.
- Dzięki Waszym informacjom kancelaria prawna Olesiński & Wspólnicy już przygotowuje zawiadomienie o porzuceniu psa w starej pralce w Łęgu koło Jelcza Laskowic. Sprawcy grożą 3 lata pozbawienia wolności i wysoka kara finansowa - informują na Facebooku.
źródło: wprost.pl; facebook