Gdańsk: Sąsiedzka awantura zakończona pobiciem. Poszło o psa puszczonego bez smyczy
Do sąsiedzkiej awantury zakończonej rękoczynami doszło kilka tygodni temu na terenie gdańskiej dzielnicy Siedlce. To tam opiekunowie psów udali się na wieczorną przechadzkę ze swoimi psami, której finał okazał się mieć dramatyczne konsekwencje.
Krwawa bójka podczas spaceru z psami
Tamtego wieczora jedno ze zwierząt szło na smyczy, podczas gdy drugie biegało luzem po osiedlu. Mimo iż niewielki kundelek biegający samopas nie wykazywał agresji, właścicielowi drugiego czworonoga nie spodobało się to, że podbiegł do jego pupila i zaczął go obszczekiwać.
Według relacji jednej ze stron, właściciel psa prowadzonego na smyczy miał wówczas kopnąć biegającego luzem kundelka, co natychmiastowo wywołało awanturę pomiędzy opiekunami wielorasowców. Początkowo ograniczyła się ona do ostrej wymiany słów.
Po kilku minutach sporu właściciel kundelka puszczonego luzem zaniósł zwierzę z powrotem do domu. Nie był jednak usatysfakcjonowany z przebiegu konfliktu, dlatego wrócił sam na miejsce zdarzenia w poszukiwaniu drugiego mężczyzny. Gdy rozpoznał adwersarza, brutalnie go zaatakował. Nie potrafił mu odpuścić. W ruch poszły pięści.
Pobity 51-letni mieszkaniec Gdańska trafił do szpitala z poważnym urazem głowy oraz złamanym nosem. Następnego dnia zawiadomił stróżów prawa, a sprawą pobicia zajęli się kryminalni z komisariatu przy ulicy Kartuskiej. Sporym utrudnieniem w śledztwie był fakt, iż poszkodowany nie znał napastnika i nie potrafił wskazać miejsca, w którym mieszkał. Pamiętał tylko jego wygląd oraz ogólną aparycję jego psa.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO:
Poszukiwania sprawcy pobicia zakończone sukcesem
Chociaż pobicie 51-letniego opiekuna czworonoga miało miejsce na początku roku, funkcjonariuszom dopiero teraz udało się zatrzymać sprawcę. Policja podaje, iż jest nim 26-letni mieszkaniec Gdańska.
- Podczas dalszej pracy nad sprawą funkcjonariusze ustalili również jego tożsamość oraz adres. W minioną środę zatrzymano 26-letniego mieszkańca Gdańska. Mężczyzna trafił do aresztu, został przesłuchany i usłyszał zarzut uszkodzenia ciała - czytamy słowa asp. sztab. Mariusza Chrzanowskiego na portalu Trójmiasto.pl
Za uszkodzenie ciała i spowodowanie rozstroju zdrowia na czas powyżej siedmiu dni grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Artykuły polecane przez redakcję Świata Zwierząt:
-
Kot zabił czteromiesięczne niemowlę. Zwierzę wskoczyło do wózka
-
Jan Lityński może zostać patronem warszawskiego schroniska. Rafał Trzaskowski chce złożyć wniosek
-
Bieszczady. Niedźwiedź przeszedł tuż obok człowieka. Był tak zamyślony, że go nie zauważył