Piękna kotka czwarty raz wróciła do schroniska. Powód niepokoi, "Przyprawiała właściciela o ból głowy"
Dużym odsetkiem porzuconych zwierząt są koty. To wspaniałe stworzenia, pragnące kontaktu z człowiekiem. Niestety, wiele z nich pomimo swojego miłego charakteru nie ma zbyt wiele szczęścia. Do grona pechowców urodzonych pod złą gwiazdą należy szylkretowa kotka o imieniu PJ. Mruczek po raz czwarty został zwrócony do schroniska. Pracownicy kręcili głową z niedowierzaniem, słuchając powodów, dla których dotychczasowy właściciel zdecydował się rozstać z podopieczną.
Kotka budziła zachwyt wśród wielu ludzi, jednak nikt nie chciał jej pokochać
Przepełnione schroniska to problem, który występuje na całym świecie. Nie inaczej jest w Australii. Wiele z bezpańskich zwierząt z powodzeniem można określić mianem pięknych, dzięki czemu szybko znajdują nowych opiekunów, inne zaś muszą spędzić w schronisku wiele lat, zanim znajdą kogoś, kto zdecyduje się dać im dom. Szczególne zainteresowanie w porównaniu do bardziej standardowo umaszczonych kotów, budzą koty szylkretowe. Nic dziwnego, mozaika trzech różnych kolorów sierści jest czymś wyjątkowym. Zdarza się to rzadko, ponadto szylkretowe umaszczenie u kotów jest domeną płci żeńskiej.
Każdy trzykolorowy osobnik charakteryzuje się niepowtarzalnym układem plam, co sprawia, że staje się unikatowy na tle innych kotów. Niestety, pomimo swojego wspaniałego wyglądu wiele szylkretowych kotów ogromną część życia spędza w schroniskach. Tak było w przypadku przeuroczej kotki, która poza uroczym wyglądem, ma wspaniały charakter.
Wiele osób zatrzymywało się przy jej klatce, jednak nie zjawił się nikt, kto uznałby ją na tyle wyjątkową, by wziąć ją ze sobą. Przynajmniej do czasu.
Krwawe rany, starte zęby i wzrok proszący o ratunek. Winowajca cierpienia Dylana kłamał prosto w oczyWydawało się, że los się do niej uśmiechnął. Kotka została adoptowana!
Jedna z szylkretowych kotek będąca pod opieką Aus Animal Procetion Society okazała się mieć wyjątkowego pecha. Długo nikt nawet nie brał pod uwagę przygarnięcia jej pod swój dach. Jednak pewnego dnia los się do niej uśmiechnął. Pojawił się mężczyzna, który postanowił wziąć ją ze sobą.
Po szczegółowym wywiadzie przeprowadzonym przez pracownika schroniska, mężczyzna podpisał niezbędne dokumenty. Dzień można było uznać za udany, jedno z bezdomnych zwierząt znalazło swój kąt!
Niestety, radość nie trwała długo. Kotka szybko wróciła tam, skąd została zabrana. Podobna sytuacja powtarzała się aż cztery razy! Jeden z chwilowych właścicieli zapytany o powód oddania zwierzęcia odpowiedział, że nie może się już nią zajmować ponieważ… cierpi na migrenę! Czyżby to obowiązki związane z opieką nad zwierzakiem przyprawiały go o ból głowy?
Pochopne adopcje wciąż zdarzają się często
Ludzie, którzy są odpowiedzialni za przeprowadzanie procesu adopcji nie są w stanie zrozumieć decyzji ludzi, którzy oddają przygarnięte zwierzęta. Czworonogi nigdy nie są wydawane pochopnie. Przed podjęciem decyzji o adopcji, każdorazowo przeprowadzana jest rozmowa na temat konsekwencji wzięcia pod swój dach schroniskowego kota. Zwierzęta są wydawane tylko tam, gdzie potencjalni właściciele jasno deklarują, ze zdają sobie sprawę, na czym polega opieka nad żywą istotą.
Niestety jak się okazuje, ludzie często nie mówią tego co jest prawdą. Mówią to, co trzeba powiedzieć, żeby dostać upatrzonego futrzaka. Takie podejście jest jednoznaczne z traktowaniem zwierząt jak zabawki.
Niemniej PJ prawdopodobnie doczekała się swojego szczęśliwego zakończenia. Podczas ostatniego dnia otwartego w schronisku zainteresowała się nią pewna para. Po 126 dniach spędzonych w schronisku kotka opuściła boks i - miejmy nadzieję - nigdy więcej do niego nie wróci.
Źródło: tiktok.com/@aaps_victoria, wamiz.com