"Piątka dla zwierząt" uchwalona. Koniec ferm futrzarskich w Polsce, ale konkurencja nie śpi
"Piątka dla zwierząt" została przegłosowana. Zdaniem aktywistów organizacji Viva!, nowa ustawa to wielki sukces i krok w kierunku lepszej przyszłości wszystkich zwierząt, zarówno tych gospodarskich, futerkowych, jak i czworonożnych towarzyszy człowieka. O ile ustawa zostanie zatwierdzona przez prezydenta, to większość nowych przepisów wejdzie w życie po 30 dniach od ich ogłoszenia. Niektóre z nich, w tym dotyczące zakazu hodowli zwierząt na futra wejdą w życie dopiero po upływie 12 miesięcy. Wśród podpunktów nowej ustawy znalazł się długo wyczekiwany zakaz hodowli zwierząt futerkowych.
"Piątka dla zwierząt" to wielki krok ku koniecznym zmianom
Miłośnicy zwierząt mają nadzieję, że za chwilę w końcu odetchną z ulgą. Nowe przepisy, mające na celu zadbać o dobrostan polskich zwierząt, już niedługo mogą wejść w życie. "Piątka dla zwierząt" umożliwi zbudowanie solidnego fundamentu, który pomoże ratować potrzebujące zwierzęta i pozwoli na skuteczniejsze egzekwowanie kar wobec osób, które nie stosują się do nowych przepisów. Dotyczy to także hodowców zwierząt futerkowych, które doświadczają niewyobrażalnych katuszy w skandalicznych warunkach panujących na fermach futrzarskich. Prezes PiS wypowiedział wojnę właścicielom krwawego branży futrzarskiej.
Co się stanie ze zwierzętami?
Los hodowanych zwierząt budzi ogromne niepokoje wśród Polaków. Zastanawiają się, co się stanie z milionami lisów, norek, tchórzy, nutrii, jenotów oraz szynszyl, które wciąż podlegają hodowli na terenie kraju. Z analizy członków Fundacji Międzynarodowego Ruchu Na Rzecz Zwierząt Viva! wynika, że już w najbliższej przyszłości hodowcy zwierząt futerkowych będą zmuszeni zabić zwierzęta, które obecnie przebywają na fermach, zaś w przyszłości nie powinni rozmnażać kolejnych osobników, gdyż termin kolejnego uboju przypada już na datę po wprowadzeniu zakazu.
Zdaniem GLWet polscy hodowcy w ciągu kilkunastu lat osiągnęli bardzo wysoką pozycję na światowym rynku futrzarskim. Według ekspertów w Polsce jest zarejestrowanych 587 ferm mięsożernych zwierząt futerkowych i 277 ferm roślinożernych zwierząt futerkowych (głównie szynszyli). Zaraz po Danii, Polska zajmuje topową pozycję wśród europejskich producentów surowych skór zwierząt futerkowych. Co zaskakujące, pomimo dużego wpływu na branżę, zainteresowanie produktami pochodzenia zwierzęcego wśród polskich konsumentów nie jest wcale wysokie. Szacuje się, że około 100% polskich surowych skór zwierząt futerkowych podlega eksportowi.
Tadeusz Jakubowski, lekarz i doktor nauk weterynaryjnych uważa, że korzyści z wprowadzonego zakazu hodowli zwierząt futerkowych osiągną firmy utylizacyjne oraz nawozowe, a także zagraniczne fermy, głównie w krajach nadbałtyckich i skandynawskich.
- Moim zdaniem, chodzi głównie o kasę. Zakłady utylizacyjne (które są w 80% kapitałem niemieckim – czytamy w materiałach prasowych PZHiPZF) przekupują niby proekologiczne organizacje, które niby kochają zwierzęta, dlatego że chcą zgarnąć rynek polskich produktów. Przecież Polska jest dużym producentem drobiu, przetwórcą ryb – stwierdził.
Zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce rzeczywiście może doprowadzić do przeniesienia ferm poza granice kraju. Jednakże, należy pamiętać, że członkowie organizacji prozwierzęcej Otwarte Klatki poświęcili 8 lat na aktywną walkę i ujawnianie krwawej rzeczywistości zwierząt na fermach futrzarskich. Dopiero teraz ich wysiłek nareszcie się opłacił i wkrótce może odmienić los milionów istot. Nie wszystkie zmiany są możliwe do błyskawicznego zrealizowania, dlatego pozostaje zachować nadzieję na to, że zagraniczni aktywiści także wywalczą wprowadzenie przepisów dotyczących hodowli zwierząt futerkowych w swoich krajach.
Źródło: facebook.com