Opos wydawał się martwy, ale gdy Lora podeszła bliżej, wszystko zrozumiała. Ta historia porusza serca
Lora Boynton pracuje w Danbury Animal Control - urzędzie zajmującym się sprawami zwierząt w miasteczku Danbury w amerykańskim stanie Connecticut. Dogląda psów oczekujących na adopcję. Dzisiejszego ranka kobieta jak gdyby nigdy nic szła do pracy, gdy nagle zobaczyła leżącego na ziemi oposa. Był martwy... ale nie do końca.
Lora, miłośniczka zwierząt i dzikiej przyrody, nie ma żadnych oporów przed dotykaniem martwych oposów. Regularnie usuwa z dróg martwe zwierzęta. Ranne stara się jak najszybciej dostarczyć do kliniki weterynaryjnej. Tym razem jednak czekała ją niespodzianka.
Coś ruszało się wewnątrz martwego oposa
Gdy Lora podeszła do oposa, stało się, jasne, że zwierzę zginęło, potrącone przez samochód . Gdy jednak kobieta podeszła bliżej, okazało się, że opos... nadal się rusza. Coś wiło się w jego brzuchu!
Wtedy Lora przypomniała sobie, że oposy to torbacze. Ostrożnie zbadała brzuch martwego zwierzęcia. Wyczuła ruch i dojrzała koniuszki ogonków. Okazało się, że w torbie martwej samicy oposa baraszkowało 10 całkiem żywych młodych!
- Gdybym się dobrze nie przyjrzała, zamiast jednego martwego oposa byłoby ich jedenaście - opowiadała Lora dziennikarzom portalu i95. - Jeśli spotkacie ma drodze martwego torbacza, zawsze sprawdzajcie, czy nie ma przy brzuchu młodych. Specjaliści powiedzieli mi, że małe oposy mogą żywić się mlekiem swojej mamy jeszcze nawet przez całą dobę po jej śmierci.
Na ratunek oposiątkom
Lora natychmiast skontaktowała się z organizacją Wildlife in Crisis, która zajmuje się niesieniem pomocy dzikim zwierzętom. Polecono jej, by zabrała oposy do schroniska, zapewniając im ciepło. Kobieta nie wyciągała młodych z torby matki, lecz włożyła martwą samicę oposa do pudełka i pojechała do pracy. Dopiero w Danbury Animal Control ostrożnie wyciągnęła małe oposy i ułożyła je na ciepłych ręcznikach.
Poniżej zdjęcie uratowanych oposiątek z fejsbukowego profilu Lory: facebook.com/lora.boynton
Teraz małe oposy, uratowane przez Lorę, czują się dobrze. Są ruchliwe i łakome. Gdy nabiorą sił, zostaną wypuszczone na wolność.
- Niektórzy uważają oposy za szkodniki - mówi Lora - i nie lubią ich, bo są brzydkie. To głupota! Oposy są bardzo pożyteczne , także dla ludzi. Zjadają wielkie mnóstwo kleszczy, które przecież przenoszą groźne choroby.
Historia Lory Boynton może nauczyć nas tego, że czasem warto przyjrzeć się bliżej naturze i dać się zaskoczyć. Gdyby nie jej instynkt, na świecie byłoby o 11 oposów mniej. Ciekawość i troska pozwoliła Lorze uratować cały miot tragicznie zabitej samicy oposa.
Oposy to jedne z najbardziej rozpowszechnionych amerykańskich torbaczy. Wyglądem nieco przypomina dużego szczura, co nie pomaga mu zyskiwać sympatii wśród ludzi. Oposy są jednak towarzyskie i łatwo dają się oswoić. Dziś można czasem w USA spotkać oposy, trzymane w domach jako pupile obok psów i kotów.
Te niezwykłe pod wieloma względami zwierzęta mają ciekawą strategię przetrwania: tanatozę, czyli udawanie śmierci. Gdy opos się wystraszy, pada na ziemię i udaje padlinę, co często zniechęca drapieżniki. Niestety, strategia ta jest przeciwskuteczna, jeśli opos przestraszy się pędzącego na niego samochodu. Dlatego wiele oposów pada ofiarą wypadków na drodze.
Źródło: Facebook, i95
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
-
Jeleń nie miał szans, zginął w jednej chwili. Czy można było uniknąć tragedii?
-
Te koty nie mogą się już doczekać nowego domu. Wystarczy tak niewiele, by im pomóc
-
Kot krzyczał ze strachu na całe osiedle. Strażacy robili, co mogli