Ojciec z ciężkim sercem zaczyna kopać grób dla psa. Dzięki Bogu, że wtedy zadzwonił telefon
Wiadomość o nieuleczalnej chorobie pupila spadła na pewną rodzinę jak grom z jasnego nieba. Lekarz weterynarii poinformował głowę rodziny, że za kilka godzin przyjedzie do domu, aby wykonać eutanazję. Mężczyzna z bólem serca postanowił rozpocząć przygotowywanie grobu dla swojego ukochanego pupila. Historia ta zakończyła się zupełnie inaczej, niż się spodziewał.
Weterynarz przekazał mu okropne wieści
Franklin oraz jego ojciec pewnego dnia usłyszeli od lekarza weterynarii okropną wiadomość. Specjalista, który leczył ich psa, skontaktował się z nimi telefonicznie. Poinformował mężczyzn, że ich pupil jest nieuleczalnie chory a jedynym rozwiązaniem, dzięki któremu uniknie przeciągającego się cierpienia, jest eutanazja.
Opiekunowie czworonoga zaufali lekarzowi weterynarii. Umówili się z nim na to, że ostateczny zabieg zostanie przeprowadzony u nich w domu. Specjalista w tym celu miał pojawić się jeszcze tego samego dnia, za zaledwie kilka godzin.
Dlatego starszy z mężczyzn postanowił przygotować miejsce, w którym po śmierci psa będzie można go godnie pochować. Wiedział, że to jego ostatni dzień z ukochanym zwierzakiem.
Mogły zginąć pod kołami, gdyby nie on. Biegały po ruchliwej drodze, nikt nie zatrzymał się, by pomócZ bólem serca zaczął kopać grób dla psa
Zarówno Franklin, jak i jego ojciec byli bardzo związani z umierającym czworonogiem. Dlatego decyzja o wykopaniu grobu nie była łatwa. Jednak starszy z mężczyzn chciał jak najszybciej mieć to za sobą. Być może bał się tego, że im dłużej będzie zwlekać, tym trudniej będzie mu się do tego zabrać.
Opiekun czworonoga kopał, a pies w tym czasie leżał spokojnie tuż obok niego i patrzył na proces przygotowywania grobu. Na szczęście zwierzak nie widział, że nowo powstające wgłębienie w ziemi jest szykowane dla niego. To był upiorny i smutny widok.
Nastąpił niespodziewany zwrot akcji
Zgodnie z wcześniej poczynionymi ustaleniami, lekarz weterynarii jeszcze tego samego dnia pojawił się w domu, w którym czekali na niego Franklin, jego ojciec oraz chory pies. Jednak nic nie potoczyło się tak, jak spodziewali się tego opiekunowie czworonoga.
Zmieszany specjalista jeszcze raz zbadał psa. Po pewnym czasie lekarz weterynarii przyznał, że postawił niewłaściwą diagnozę. “To fałszywy alarm” - przyznał.
Zszokowani właściciele czworonoga byli jednocześnie zmieszani i szczęśliwi. Okazało się, że to nie był ich ostatni dzień z ukochanym czworonogiem. Franklin postanowił podzielić się tą przedziwną historią na mediach społecznościowych.
Źródło: twitter.com/franklinhardy, wamiz.de